Większość przedsiębiorców prawdopodobnie zdążyła już zapomnieć o tarczach antykryzysowych i o tym, że dostali konkretne świadczenia. Nie zapomniał jednak ZUS, który ma zweryfikować to, czy firmom faktycznie należała się otrzymana pomoc. Tym samym niektórzy przedsiębiorcy będą musieli zwrócić pieniądze z tarcz antykryzysowych.
Przedsiębiorcy będą musieli zwrócić pieniądze z tarcz antykryzysowych
Na początku pandemii przedsiębiorcy, po spełnieniu odpowiednich warunków (które zresztą nie były przesadnie rygorystyczne) mogli liczyć na wsparcie m.in. w postaci zwolnienia ze składek ZUS oraz świadczenia postojowego. Jednocześnie nie sprawdzano zbyt mocno, czy przedsiębiorca faktycznie te warunki spełnia – zwłaszcza jeśli chodzi o świadczenie postojowe. Z nieoficjalnych informacji Prawo.pl wynika jednak, że to nie oznacza wcale, że ZUS (który odpowiadał za wypłatę tych świadczeń) całkowicie odpuści weryfikację udzielonej pomocy. W każdym oddziale Zakładu miały powstać specjalne specgrupy pracowników, oddelegowanych do ręcznego sprawdzania, czy przedsiębiorcom faktycznie należały się wypłacone środki pieniężne.
Pracownik ZUS, mający mieć dobre rozeznanie w sprawie, a jednocześnie proszący źródłowy serwis o anonimowość twierdzi, że takie specgrupy miały początkowo ruszyć już w sierpniu; później – we wrześniu, choć prawdopodobnie start działań został ponownie odroczony. Pracownicy mają na razie otrzymywać szczątkowe wykazy podmiotów do weryfikacji. Centrala ZUS dopiero ma przesłać „duży komplet” firm do sprawdzenia.
Problemem nieprawdziwe dane i niekompletna dokumentacja
Świadczenia postojowe, które mają być na celowniku specgrup, mogły być wypłacane podmiotom, które wcale nie spełniały odpowiednich warunków. Mowa przede wszystkim o firmach, które podały we wnioskach o wypłatę świadczenia nieprawdziwe dane lub o sytuacjach, gdy przesłana dokumentacja nie była kompletna. Wszystko przez to, że wnioski były weryfikowane automatycznie – i były „przepuszczane”, jeśli wszystkie rubryki zostały wypełnione. Kontroli nie podlegała natomiast zazwyczaj merytoryczna strona wniosku; wiele wskazuje zatem na to, że przynajmniej część firm wykorzystała sytuację i zawnioskowała o świadczenie, mimo że nie powinny go otrzymać.
Informator rozmawiający z serwisem twierdzi, że pracownicy w ramach specgrup będą musieli teraz weryfikować takie wnioski, a w razie stwierdzenia nieprawidłowości – przekazać odpowiednie informacje osobom, które z kolei wydadzą decyzje nakazujące zwrot otrzymanych przez przedsiębiorcę środków.
Co ciekawe, pracownik ZUS przyznaje, że zdarzały się również sytuacje odwrotne – gdy przedsiębiorca, spełniający wszystkie warunki, który prawidłowo złożył wniosek, świadczenia nie dostał.
Można się zatem spodziewać, że za jakiś czas niektórzy przedsiębiorcy będą musieli zwrócić pieniądze z tarcz antykryzysowych – o ile oczywiście pracownicy ZUS zweryfikują, że nie powinni oni otrzymać wypłaconych środków.
Aktualizacja: oświadczenie rzecznika ZUS
Do informacji podawanych przez prawo.pl odniósł się szybko rzecznik ZUS Paweł Żebrowski. Jak wyjaśnia,
System, który realizował w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych tarczę antykryzysową działał poprawnie i realizował pomoc zgodnie zobowiązującymi przepisami. Nie jest prawdą, że automat ZUS mylił się w przyznawaniu środków. Od samego początku informowaliśmy, że ZUS ma obowiązek kontrolowania osób, które otrzymały pomoc od państwa. Zgodnie z przepisami przy udzielaniu wsparcia zasadą było, że przyjmowanie wniosków odbywało się na podstawie oświadczeń przedsiębiorców. Dzięki temu ZUS mógł szybciej przyznać środki w czasie kryzysu wywołanego Covid-19.
Ponadto Żebrowski zaznacza, że
Należy podkreślić, że osoby, które wnioskowały o pomoc biorą pełną odpowiedzialność za przekazane informacje w oświadczeniach. ZUS ma prawo sprawdzić te dokumenty 5 lat od wypłaty świadczeń. Do kontroli typowane są oświadczenia, gdzie istnieje duże ryzyko wprowadzenia urzędu w błąd. Ponadto o możliwych nieprawidłowościach informują ZUS również sygnaliści. Niekiedy są to osoby, z którymi pracodawca zawarł umowy cywilnoprawne.
Rzecznik dodał też, że pomoc wypłacana w ramach świadczenia postojowego to środki publiczne, a wnioski o ich wypłatę to oświadczenia, które opierały się na zaufaniu do obywateli. Jak podkreśla, to nie oznacza jednak, że informacje zawarte w tych wnioskach nie będą analizowane.