PiS proponuje przesunięcie wyborów samorządowych na 2024 r. Po co było więc wydłużać im kadencje?

Państwo Dołącz do dyskusji (5)
PiS proponuje przesunięcie wyborów samorządowych na 2024 r. Po co było więc wydłużać im kadencje?

Po raz kolejny rządzący bohatersko walczą z problemem, który sami stworzyli. Tym razem chodzi o możliwe przesunięcie wyborów samorządowych na 2024 r. Po co? Chodzi o to, że teoretycznie należałoby je przeprowadzić w tym samym roku, co parlamentarne. Politykom teraz to nie pasuje, choć sami wymyślili wydłużenie kadencji samorządów do 5 lat od 2018 r.

PiS najwyraźniej już zapomniał, że sam sprawił, że wybory samorządowe powinny odbyć się w przyszłym roku

Przyszłoroczne wybory parlamentarne zdecydują o kształcie Polski w nadchodzących latach. To jednak niejedyne wybory, które powinny się odbyć w 2023 r. Skąd słowo „powinny”? Wygląda na to, że z samorządowymi jest pewien problem. Państwowa Komisja Wyborcza miała zgłaszać trudności w organizacji jednych i drugich w tym samym czasie.

Na prawdopodobne rozwiązanie wskazał w rozmowie z Radiem Kraków wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Byłoby nim przesunięcie wyborów samorządowych na 2024 r. Potwierdza się tym samym to, o czym kilka dni temu pisaliśmy na łamach Bezprawnika.

Jesteśmy zdecydowani zaproponować ustawę, która przesunie termin wyborów samorządowych o pół roku. Przypominam, że kadencji wyborczej nie można skrócić, można ją wydłużyć

Nie da się ukryć, że wybory samorządowe stanowią chyba największe wyzwanie organizacyjne dla PKW. W głosowaniu powszechnym wybieramy w końcu osoby mające piastować szereg organów. Mowa o członkach rad gmin, rad powiatów i sejmików wojewódzkich. Do tego dochodzą wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. To oznacza konieczność przeliczenia głosów oddanych tak naprawdę w kilku różnych wyborach naraz. W przypadku wyborów parlamentarnych wybieramy tylko posłów i senatorów.

Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że mamy do czynienia z problemem, który rządzący stworzyli sami. Teoretycznie wybory parlamentarne powinny odbyć się w tym roku. Tyle tylko, że po postanowiono wydłużyć kadencje samorządów z 4 do 5 lat. Równocześnie wprowadzono limit kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miasta. Ich wydłużenie stanowiło więc swego rodzaju „rekompensatę”. Czy już wtedy nie można było przewidzieć konieczności przeprowadzenia następnych wyborów w tym samym czasie, co wybory parlamentarne?

Przesunięcie wyborów samorządowych będzie kolejną manipulacją dokonaną w imię doraźnego partyjnego interesu

Wydaje się, że posłowie potrafią liczyć. Doskonale zdawali sobie sprawę, że przyjęte przez nich rozwiązanie skończy się podwójnymi wyborami w jednym roku. Uznali jednak, że polityczne korzyści są dużo ważniejsze niż ta drobna niedogodność dla PKW. W końcu wprowadzenie limitu kadencji włodarzy miast sprawi, że będą musieli zwolnić stanowiska. Niezależnie od woli wyborców, którzy mogli chcieć w dalszym ciągu głosować na sprawdzonego wójta, czy burmistrza. Tym samym zwolni się miejsce, na które potencjalnie mógłby wskoczyć jakiś partyjny towarzysz.

Teraz okoliczności się zmieniły. Prawo i Sprawiedliwość jest w nieciekawym położeniu. Do wyborów parlamentarnych jest jeszcze wiele miesięcy, a kraj boryka się z kryzysem inflacyjnym. Jeśli wybory samorządowe odbyłyby się przed tymi parlamentarnymi, to mogłoby to wpłynąć na wynik tych drugich. Jedno zwycięstwo wyborcze często przekłada się na następne. Sam PiS doszedł do władzy w 2015 także dzięki sukcesowi Andrzeja Dudy. W 2018 r. PiS teoretycznie wygrał, ale w praktyce największe i najbardziej medialne miasta „wzięła” Koalicja Obywatelska.

Przesunięcie wyborów samorządowych wydaje się więc jedynie sztuczką mającą wesprzeć wynik wyborczy w wyborach parlamentarnych. Warto przy tym zauważyć, że nikogo za specjalnie nie interesuje ewentualna kolizja wyborów samorządowych z tymi do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się właśnie w 2024 r. Te ostatnie mają w końcu relatywnie niewielkie znaczenie polityczne. Interesują przede wszystkim komentatorów politycznych i samych polityków, którzy chcą się załapać na wyjątkowo intratne posady w Brukseli.

Niestety, obowiązująca konstytucja nie określa w żaden sposób kadencji organów samorządu terytorialnego. To pozwala na dość daleko posunięte manipulacje ich kadencjami. Przykładem może być właśnie wydłużenie kadencji samorządów przy jednoczesnym zakazie sprawowania funkcji wójta, burmistrza i prezydenta miasta przez dłużej niż dwie kadencje. Przesunięcie wyborów samorządowych na 2024 r. będzie kolejną tego typu manipulacją.