W środę spotkają się członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Głosowanie nad wnioskiem o podwyżkę stóp staje się powoli stałym punktem programu jej posiedzeń. Dotąd przeważały głosy tych, którzy uważają, że jeszcze na to za wcześnie. Jednak kto ma kredyt złotowy, zwłaszcza hipoteczny, powinien już oswajać się z myślą o wzroście rat. Opcje są dwie. Raty mogą wzrosnąć szybciej, ale niewiele, lub później, ale gwałtownie.
Raty mogą wzrosnąć szybciej, ale niewiele, lub później, ale gwałtownie
Ten problem dotyczy wielu Polaków. W tej chwili mamy czynnych około 2 mln hipotek złotowych. Kredyty o stałej stopie procentowej to niewielka część tej liczby. Banki oferują je od niedawna, przymuszone do tego przez KNF. Stała stopa oznacza w tym wypadku gwarancję niezmiennego oprocentowania przez 5 lat. Kto chce mieć pewność co do wysokości raty, musi więcej zapłacić za kredyt. Stąd niesłabnąca popularność kredytów ze zmienną stopą procentową – dziś wyjątkowo niską. Każdy miesiąc przynosi kolejne rekordy sprzedaży hipotek.
Na koniec sierpnia Eugeniusz Gatnar, członek RPP, zaproponował łagodne rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp.
„Składałem wnioski w czerwcu i lipcu o symboliczną podwyżkę. Dzisiejszy odczyt inflacji naprawdę mnie martwi. Nie spodziewałam się poziomu 5,4 procent „, powiedział Gatnar w wywiadzie dla telewizji Biznes 24. Jego zdaniem jeśli RPP nie zacznie podnosić stóp teraz, to w przyszłym roku ta podwyżka będzie musiała być gwałtowna – a to już zaboli kredytobiorców.
Ktoś, kto dziś zadłuża się w PKO BP na 250 tys. zł na 25 lat, przy zmiennej stopie na poziomie 2,60 proc. i racie równej płaci 1130 zł miesięcznie. Jeśli Wibor wyniósłby 3 procent, to oprocentowanie wyniesie 5,35 proc., a rata rośnie do 1510 zł. Przy Wiborze 5 procent oprocentowanie wzrośnie do 7,35, a rata do 1820 zł. Radykalnie rośnie też całkowita kwota spłaty z 340 250 zł dziś do 546 950 zł.
W RPP przybywa jastrzębi
Rozkład głosów z sierpniowego spotkania RPP wskazuje, ze podobnego zdania jest jeszcze dwóch jej członków. Kolejny członek Rady, Jerzy Kropiwnicki, jako pierwszy możliwy termin podniesienia stóp wskazuje listopad 2021 roku. Analitycy banku Pekao S.A. podają nazwiska jeszcze trzech członków, którzy mogą zagłosować w listopadzie za podwyżką. RPP tworzy 9 członków plus jej przewodniczący, którym jest prezes NBP. Adam Glapiński jest w tej chwili chyba największym orędownikiem pozostawienie stóp na niezmienionym poziomie. Gdy kilka dni temu prezes Polskiego Funduszu Rozwoju zasugerował, że podwyżka stóp może być coraz bliżej i ostrzegł przez znaczącym wzrostem rat kredytów, prezes NBP odpowiedział na to w dzisiejszym wywiadzie dla PAP.
NBP: mamy jeszcze czas
„Na razie biorąc pod uwagę naturę szoków podbijających inflację, a jednocześnie bardzo wysoką niepewność dotyczącą dalszych losów pandemii i koniunktury, zacieśnienie polityki pieniężnej byłoby bardzo ryzykowne”, powiedział prezes Glapiński. Jego zdaniem nie warto dziś spekulować o możliwym tempie podwyżek stóp lub jakimś docelowym poziomie stóp. Wszystko będzie zależało od sytuacji gospodarczej w Polsce oraz inflacji. Szef banku centralnego ma nadzieję, że inflacja się obniży. Jeśli nie zrobi tego samoistnie, to jego zdaniem, NBP ma czas na adekwatną reakcję. Dwóch byłych prezesów NBP uważa, że sytuacja wymaga już reakcji banku centralnego. Prof. Marek Belka ocenia, że rząd nakręcił spiralę cenowo-płacową, co spowoduje jeszcze szybszą inflację, a w efekcie gwałtowną podwyżkę stóp. Prof. Leszek Balcerowicz zarzucił NBP pod rządami prezesa Glapińskiego, że prowadzi politykę proinflacyjną. Również prof. Jerzy Hausner, były członek RPP, ostrzega, że inflacja ma naturę ognia i może wywołać pożar, a odpowiedzialni za wartość pieniądza nie działają.
Przypomnijmy, że sam NBP niedawno przestrzegał przed finansowanie kredytem zakup nieruchomości pod wynajem. Powodem było właśnie ostrzeżenie przed wzrostem stóp, który może spowodować, że miesięczna rata będzie wyższa niż kwota, którą płaci najemca.