W tym roku odnotowaliśmy kolejny wzrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Jednak jego znaczenie jest marginalne wobec tak wysokiej oraz nieustannie rosnącej inflacji. Czy wzrosty wynagrodzeń będą wyższe, czy jednak przyjdzie pogodzić nam się z inflacją, jakiej dotąd nie odczuliśmy?
Od ponad roku wszystkie media nieustannie rozpisują się o wciąż rosnącej inflacji. Według ostatniego raportu opublikowanego przez Główny Urząd Statystyczny ceny towarów oraz usług konsumpcyjnych w ostatnim miesiącu (październiku) wzrosły rdr o 17,9 proc. Niemalże 2 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca. To najwyższa inflacja od grudnia 1996 r.
Rosną płace, lecz zostają daleko za inflacją
Średnie wynagrodzenie – w sektorze przedsiębiorstw – wyniosło we wrześniu 2022 r. 6.687,81 zł brutto. Oznacza to, że urosło względem ubiegłego roku o mniej więcej 14,5 proc. Tym samym, płace w istocie wzrosły bardziej niż zakładano. Lecz ich wzrost przy tak galopującej inflacji jest właściwie niedostrzegalny. Mimo, że w istocie zarabiamy więcej, to nie jesteśmy w stanie tego dostrzec. Siła nabywcza złotówki jest coraz niższa. Otrzymujemy więcej pieniędzy, lecz z miesiąca na miesiąc dostajemy za nie coraz mniej.
Stopa inflacji zgodnie z analizami oraz ostatnimi prognozami dalej znajduje się powyżej obecnych stóp procentowych. Tym samym rzeczywiste stopy, mimo że w ostatnich miesiącach wzrosły dalej są prawdopodobnie ujemne.
Polska, podobnie jak znaczna część Europy znajduje się w trudnej sytuacji. Koszty życia rosną w najszybszym o lat tempie. W korelacji do zarobków są najwyższe od lat. Wciąż rosną ceny energii oraz żywności. Już teraz wiele osób ma problemy z opłaceniem rachunków, a przecież sezon grzewczy dopiero się zaczyna. Ostatnio informowaliśmy was, że sytuacja na rynku pracy może się pogorszyć. Według ostatnich prognoz sytuacja na rynku pracy będzie trudniejsza, natomiast spadek liczby pracujących w 2023 r. ma być zauważalny.
Nie znam nikogo kto trafniej od Ryszarda Kapuścińskiego określiłby zjawisko inflacji. Autor Cesarza wskazał bowiem, że – „inflacja zabija wiarę w trwałość czegokolwiek” oraz, że – „odbiera wiarę w przyszłość”. Życzyłbym jednak nam wszystkim, aby ta wiara w przyszłość przy nas pozostała. Bo wiary w jakąkolwiek trwałość, czy też sens istniejącego obecnie porządku politycznego bronić nie będę. Wystarczy sięgnąć do wykresów i spojrzeć w którym roku odnotowano w Polsce deflację oraz kto niespełna rok później przejął władzę absolutną.