Algorytmy, sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe. Bez wątpienia najczęściej wymieniane jako zjawiska, które mają największy wpływ na kształtowanie naszej rzeczywistości i postęp naukowy. Potem trzeba rozpoznać twarz złodzieja piwa na nagraniu z monitoringu i wychodzi na to, że przestępcą jest znany hollywoodzki aktor.
Nowojorska policja opublikowała niezwykle ciekawy raport na temat praktyki w używaniu systemów do rozpoznawania twarzy. Mogłoby się wydawać, że rozwój technologiczny jest już na takim poziomie, że nie powinny mieć większych problemów z wytypowaniem prawidłowego wizerunku poszukiwanej osoby. Okazuje się, że w praktyce bardzo często przypomina to wróżenie z fusów i może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji.
Autorzy raportu opisują bardzo ciekawy przypadek przestępcy poszukiwanego w 2017 roku w Nowym Jorku. Kamera monitoringu zarejestrowała mężczyznę, który ukradł alkohol z niewielkiego sklepu spożywczego. Nagranie zarejestrowało jego twarz i sylwetkę. Nie miał na sobie żadnej czapki, okularów ani tym bardziej maski. Niestety jakość samego nagrania pozostawiała wiele do życzenia. Obraz był po prostu bardzo słabej jakości i w niskiej rozdzielczości. Rozpoznawanie twarzy nie przyniosło żadnych efektów. Wtedy jeden z techników stwierdził, że złodziejaszek wygląda zupełnie jak Woody Harrelson. Znalazł więc w internecie zdjęcie aktora w bardzo dobrej jakości i przepuścił je przez system rozpoznawania twarzy. Tym razem wyszukiwanie przyniosło kilka wyników. Na ich podstawie śledczy wytypowali potencjalnego sprawcę, który został aresztowany za drobną kradzież. Nie, sprawcą nie był aktor.
Rozpoznawanie twarzy metodą „na celebrytę”
Jak się okazuje, nie jest to jednostkowy przypadek. Technika „porównania do celebryty” jest bardzo popularna wśród amerykańskich śledczych. Wykorzystują ją najczęściej w sytuacjach, kiedy nagrania z monitoringu są niewystarczającej jakości. Wspomina się o wykorzystaniu zdjęcia futbolisty New York Knicks do rozpoznania wizerunku mężczyzny poszukiwanego za napaść na Brooklynie. Zresztą nie wykorzystuje się zdjęć wyłącznie celebrytów. Technicy wykorzystują również zdjęcia wrzucane do social media, zdjęcia z rządowych baz danych czy szkice policyjnych techników. Na ich podstawie typują następnie wizerunki prawdziwych sprawców.
Teoretycznie wyniki takich poszukiwań mogą być wykorzystane wyłącznie jako ewentualny trop w dochodzeniu i w żadnym wypadku nie mogą służyć za dowody wykorzystane przed sądem. W praktyce jednak policjanci nie za bardzo wiedzą, jakie inne dowody mogą zdobyć w większości spraw. Najczęściej kończy się okazaniem kilku zdjęć świadkom zdarzenia i po wskazaniu wizerunku sprawcy (wytypowanego na podstawie porównania do zdjęcia celebryty) dokonuje się aresztowania.
Stworzenie systemu rozpoznawania twarzy, który służy do celów rozrywkowych to jedno. Wszyscy znamy aplikacje typu „znajdź swojego celebrytę – sobowtóra” albo „którym obrazem jesteś”. Jednak postępowanie karne i skazywanie przestępców na podstawie tak znalezionych wyników jest z całą pewnością zbyt daleko idące.