Senatorowie Koalicji Obywatelskiej przygotowują senacką inicjatywę ustawodawczą, dzięki której samorządy przejmą plaże w Polsce. Tak jakby. Ściślej mówiąc: będą mogły zarządzać morskimi pasami technicznymi – wydmy, klify, lasy ochronne i często także przynajmniej część samej plaży. Wszystko po to, by usprawnić wsparcie turystyki nad Bałtykiem.
Projekt ustawy przygotowany przez senatorów Koalicji Obywatelskiej umożliwiłby gminom zarządzanie plażami należącymi do Skarbu Państwa
Jak można by wesprzeć turystykę nad polskim Bałtykiem? Senatorowie Koalicji Obywatelskiej mają na to swój pomysł: niech samorządy przejmą plaże. Ściślej mówiąc: niech będą miały możliwość zawarcia z urzędami morskimi umowy na 10 lat na zarządzanie morskimi pasami technicznymi.
Senacką inicjatywę ustawodawczą reprezentuje Stanisław Gawłowski, autor samego projektu. Przekonuje on, że proponowana ustawa znacząco usprawni zarządzanie tymi terenami i tym samym ułatwi rozwój turystyki w nadmorskich gminach. Zdaniem senatora dbanie o turystyczne walory polskich plaż nie leży w zakresie kompetencji urzędów morskich.
One odpowiadają tylko za bezpieczeństwo ochrony brzegów morskich, ale nie zajmują się tym obszarem z punktu widzenia rozwoju turystyki. Rozwój turystyki w pasie nadmorskim jest często uzależniony od tego, czy plaże morskie są właściwie zagospodarowane, czy są czyste, czy są ratownicy itd. Na tym wszystkim zależy gminom, mają one świadomość, że przez odpowiednie zagospodarowanie plaż przyciągają turystów
Czym jednak właściwie jest morski pas techniczny? Zgodnie z ustawą o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej mowa o strefie wzajemnego oddziaływania morza i lądu. Chodzi o tereny przeznaczone do utrzymania brzegu w stanie zgodnym z wymogami bezpieczeństwa i ochrony środowiska. Co do zasady: od 10 do 1000 metrów w głąb lądu.
Samorządy przejmą plaże i oddadzą je w ręce branży turystycznej i hotelarskiej?
Oprócz plaż na tym obszarze znajdują się także wydmy, klify i lasy ochronne. Często to tereny cenne przyrodniczo. Nic więc dziwnego, że koncepcja, w myśl której samorządy przejmą plaże od urzędów morskich, nie podoba się ekologom. Zarządzanie morskimi pasami technicznymi przez gminy miałoby służyć ich postępującej komercjalizacji. Dodatkowo wszelkiej maści udogodnienia dla turystów mogłyby przynieść opłakane skutki dla naturalnego charakteru wybrzeża.
Czego obawiają się aktywiści, to podporządkowania plaż – będących przecież dobrem wspólnym – interesom biznesu turystycznego. W skrajnej postaci oznaczać by to mogło grodzenie części plaż, biletowanie wstępu i innej maści utrudnienia. Nie wydaje się jednak, by akurat to było intencją autorów projektu.
Nie można jednak wykluczyć, że poszczególne samorządy mogłyby bardzo daleko iść w takich sprawach na rękę przedsiębiorcom. Jako przykład podobnego mechanizmu podaje się zwiększenie uprawnień miejskiego konserwatora zabytków kosztem konserwatora wojewódzkiego. W Gdańsku za czasów Pawła Adamowicza dzięki temu przyspieszono wiele inwestycji – jednak ze szkodą dla samych zabytków.
Samorządowcy projekt generalnie chwalą, urzędom morskim się nie podoba – a najbardziej liczy się i tak zdanie większości sejmowej
Urzędy morskie zwracają uwagę na kolejny ważny aspekt sprawy. Projekt Koalicji Obywatelskiej bardzo luźno określa cel użytkowania terenów przybrzeżnych przez gminy. W działaniach turystycznych, rekreacyjnych i kulturalnych mogą się mieścić także duże inwestycje budowlane. Na przykład budowa nadmorskich hoteli. Urzędy obawiają się także ryzyka utraty kontroli nad stanem samego brzegu morskiego.
Samorządowcy z kolei pomysł senatorów Koalicji Obywatelskiej chwalą. Do tej pory każda ingerencja w morski pas techniczny ze strony samorządów wymagała każdorazowo zawarcia umowy pomiędzy gminą a urzędem morskim. To negatywnie odbijało się na skuteczność w dziedzinie nie tylko samej turystyki, ale także czystości czy ratownictwa. Przedstawiciele samorządów przekonują, że zadbane plaże to także większe wpływy do budżetu – zarówno gminy, jak i państwa.
Pozostaje pytanie: czy projekt ustawy w ogóle przejdzie drogę legislacyjną? Na przeszkodzie może stać Sejm, kontrolowany przez Zjednoczoną Prawicę. Argumenty podnoszone przez urzędy morskie, ekologów i miejskich aktywistów wydają się wręcz politycznym paliwem dla partii rządzącej. Izba wyższa nie jest obecnie w stanie samodzielnie przeforsować swojego projektu ustawy. Wydaje się więc, że z całego pomysłu nic w tej kadencji parlamentu nie wyniknie.