Pierwsza Strefa Czystego Transportu pod znakiem zapytania. Nowy prezydent Krakowa zapowiada zmiany

Moto Samorządy Środowisko Dołącz do dyskusji
Pierwsza Strefa Czystego Transportu pod znakiem zapytania. Nowy prezydent Krakowa zapowiada zmiany

Już od początku lipca w stolicy Małopolski miała zacząć obowiązywać, ustanowiona jako pierwsza w Polsce, Strefa Czystego Transportu. Na razie jednak nic z tego nie będzie, bo nowy prezydent obiecuje kolejne rozmowy z mieszkańcami. SCT w Krakowie na pewno się opóźni, czego nie można powiedzieć o Warszawie. W stolicy nowe rozwiązania staną się rzeczywistością już za kilka tygodni.

SCT w Krakowie pod znakiem zapytania. Obecnie nie wiadomo właściwie nic

Kraków był pierwszym miastem w Polsce, które zdecydowało się na przyjęcie uchwały w sprawie utworzenia Strefy Czystego Transportu. W listopadzie 2022 roku miejscy radni podjęli kontrowersyjną decyzję, zgodnie z którą SCT w Krakowie miała objąć całe miasto. Pośpiech we wprowadzaniu zmian, który był spowodowany głównie złą jakością powietrza w stolicy Małopolski, okazał się nie być dobrym doradcą.

Na początku 2024 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie przychylił się bowiem do zdania wojewody małopolskiego, który zaskarżając uchwałę wskazywał na brak ustalenia zakresu terytorialnego obowiązywania przepisów. W efekcie przepisy dotyczące w SCT uznano za nieważne. Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, lecz ten jeszcze jej nie rozstrzygnął. To z kolei oznacza, że nadal funkcjonuje ona w obrocie prawnym i może być stosowana.

Po wyroku WSA włodarze miasta zapowiadali jednak, że nie Strefa Czystego Transportu w obecnym kształcie nie wejdzie w życie. Zaproponowane miały zostać inne rozwiązania, które złagodziłyby dość rygorystyczne wymogi pierwotnie ustanowione przez krakowskich radnych. Co ważne, Zarząd Transportu Publicznego podobno taki dokument już przygotował. Problem w tym, że jego założeń nie zna nawet sam prezydent miasta Aleksander Miszalski.

Jeszcze tego projektu nie widziałem i nie analizowałem, ale wiem że taki dokument zostanie przedstawiony przez Zarząd Transportu Publicznego. Jedno jest pewne: strefa nie może wejść od lipca tego roku. Nie jesteśmy na to przygotowani technicznie, a w dodatku obiecywałem i podtrzymuję tę obietnicę, że strefa będzie jeszcze raz przeanalizowana i przedyskutowana z mieszkańcami – powiedział cytowany przez portal lovekrakow.pl nowy prezydent Krakowa.

Wiele wskazuje więc na to, że obowiązująca uchwała zostanie uchylona przez obecną radę miasta, a dyskusja o SCT w Krakowie rozpocznie się na nowo. Tym samym termin jej wprowadzenia na pewno mocno odsunie się w czasie.

Warszawa czekać nie zamierza. SCT już od początku lipca

Żadnych sygnałów o przesunięciu wprowadzenia Strefy Czystego Transportu nie słychać w stolicy. Co więcej, miasto już przygotowuje się do nowej rzeczywistości, co ma kosztować 5,2 miliona złotych. Zgodnie z danymi przedstawianymi przez stołeczny magistrat, w pierwszym etapie SCT obejmie obszar 37 km2, stanowiący ok. 7% powierzchni całej Warszawy. Turyści muszą przyzwyczaić się do zmian głównie w obrębie Śródmieścia.

Na ten moment ograniczenia będą dość łagodne. Do centrum od 1 lipca 2024 roku nie wjadą bowiem samochody z silnikiem diesla wyprodukowane do 2005 roku. W przypadku pojazdów benzynowych dopuszczalne będą te, które nie mają więcej niż 27 lat. Co ważne, aż do końca 2027 roku żadnych ograniczeń nie odczują mieszkańcy Warszawy, za których uważa się osoby zameldowane i płacące podatki w stolicy.

Pod pewnymi warunkami bezterminowo do zmian nie będą musieli stosować się seniorzy, którzy ukończyli 70 rok życia. Dodatkowo do SCT bez problemu wjadą pojazdy zabytkowe i historyczne, a także pojazdy specjalne takie jak karawan pogrzebowy, czy pomoc drogowa. O ograniczeniach nie trzeba też myśleć w wypadkach losowych.

Przestrzegania przepisów pilnować ma Straż Miejska i Policja. Pomocne w tym będzie CEPiK oraz obecność specjalnych nalepek wydawanych dla starych pojazdów, które spełniają kryteria dla wyjątków. W przypadku niezastosowania się do obowiązujących przepisów trzeba liczyć się z koniecznością zapłaty mandatu w wysokości do 500 złotych.