500+ to koronny program socjalny (podobno demograficzny, ale ja w to nie wierzę) rządu. Jest on jednak w swoich założeniach niezbyt sprawiedliwy, rozdając publiczne pieniądze wybranym obywatelom. Jest też wielkim obciążeniem dla budżetu państwa.
Nie patrzę zbyt przychylnie na program 500+ ze względu na jego dalece idącą niesprawiedliwość oraz zaprzeczenie idei państwa. Uważam, że obecny rząd osiągnął mistrzostwo świata w przejadaniu potencjału gospodarczego na potrzeby bieżące, wyświadczając tym wszystkim dzieciakom (którym teraz rozdaje pięćsetzłotowe banknoty) niedźwiedzią przysługę. Wszystko dlatego, że na skutek obecnie podejmowanych decyzji i między innymi (ale nie tylko) przez program „500 złotych na dziecko”, za 30 lat nadal będą oni żyli w kraju zauważalnie biedniejszym, niż Francja czy Włochy, choć moglibyśmy i powinniśmy – właśnie teraz – ich gonić.
W mojej ocenie program 500+ jest szkodliwy
Podobnie jak w przypadku sądów, które wybrani Polacy bardzo żarliwie chcą reformować, choć ich stan wiedzy w temacie rysuje się w następujący sposób:
To nie była poprawna odpowiedź na pytanie w Milionerach, ale wyjaśnia czemu tak łatwo idzie PiS demontaż polskiego sądownictwa (pani z mgr) pic.twitter.com/QHbrOmG9MN
— Jakub Kralka (@jakubkralka) October 26, 2017
trudno jest znaleźć w społeczeństwie partnera do rzetelnego ocenienia programu socjalnego wsparcia dla rodzin posiadających więcej, niż jedno dziecko. Zwłaszcza, że jego demograficzne zalety są zauważalne – owszem – ale na pewno nie na tyle mocno, by program ten okrzyknąć wielkim sukcesem czy nawet projektem… opłacalnym.
Panel Badawczy Ariadna dla serwisu ciekaweliczby.pl przepytał Polaków o to skąd ich zdaniem biorą się pieniądze na program 500+. Pozwólcie, że moją ocenę wyników tej ankiety podsumuję za pośrednictwem popularnego mema.
Polacy nie mają pojęcia skąd się biorą pieniądze na 500 plus
Każdy z nas jest w stanie postawić się w sytuacji, w której znajdują się przebadani przez Ariadnę. Byliśmy na tym samym etapie świadomości społecznej w przedszkolu i szkole podstawowej. Rząd był mistyczną, omnipotentną instytucją, która może wszystko i co najwyżej tylko w swojej złośliwości nie daje pieniędzy górnikom czy pielęgniarkom (stąd strajki). Po kilku latach świadomość społeczna zaczęła jednak w wielu z nas rosnąć, a wraz z nią pojawiło się zrozumienie podstawowych mechanizmów ekonomicznych. Mówię w ten sposób, bo mam świadomość, że przeciętny czytelnik Bezprawnika – czyta, analizuje, próbuje zrozumieć, wdaje się w polemikę w komentarzach – jest tych mechanizmów świadomy. Ale aktywny internauta to jeszcze nie cały naród.
Badanie najciekawiej wygląda w kontekście elektoratów partyjnych. Wśród czterech największych ugrupowań parlamentarnych, to wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości panuje niezwykle popularne przekonanie, że 500+ zaspokajane jest z „rządowych pieniędzy”. Chciałbym wiedzieć jak pieniądze rządowe wyobrażają sobie osoby, które w ankiecie wybierały tę właśnie opcję. Że Mateusz Morawiecki wysyła z prywatnego konta po 500 złotych obywatelom z racji tego, że przez lata zarabiał krocie jako prezes banku. Albo, że pani premier Beata Szydło co weekend wyprzedaje na Allegro swoją kolekcję biżuterii? Nie będę też ukrywał, że przeraża stopień niewiedzy wyborców .Nowoczesnej, która jest przecież najbardziej „ekonomiczną” partią w parlamencie. A przynajmniej była w dniu wyborów…
Otóż rząd nie ma żadnych pieniędzy. Wszystko co posiada, zabiera obywatelom – pod różnymi postaciami, w najlepszym wypadku pod postacią państwowych spółek. Dlatego tak właśnie denerwują mnie programy socjalne pokroju 500+, w których wszystkim nam zabierają sporą część pensji, by następnie rozdać te pieniądze niektórym. Często takim, którzy nie płacą podatków w ogóle lub prawie w ogóle.
Świadomość sposobu wydawania publicznych pieniędzy jest oczywiście w trwałej relacji z wykształceniem, co oczywiście nie oznacza, że magister zawsze rozumie te mechanizmy, a osoba bez dyplomu nie. Chciałoby się wręcz powiedzieć, że magistrowie nie poradzili sobie z tym zadaniem najlepiej, co mnie przesadnie nie dziwi.
Generalnie tylko 38% Polaków ma świadomość, że finansuje program 500+. Reszta albo nie bardzo się orientuje albo jest wręcz przeświadczona, że pieniądze przynosi Św. Mikołaj, bocian, rząd, przedsiębiorcy lub mistyczni „inni ludzie”.
Polska potrzebuje elit intelektualnych
Obecna sytuacja w Polsce zrodziła się i utrzymywana jest w atmosferze negacji elit jako oderwanych od rzeczywistości osób obżerających się kawiorem, często z kryminalną przeszłością. Badania takie jak powyższe, przeprowadzone przez Ariadnę dla serwisu ciekaweliczby.pl, wskazują, że każdy naród potrzebuje elit intelektualnych, ponieważ dla przeciętnego obywatela nawet najprostsze mechanizmy gospodarczo-społeczne stanowią zagadkę i mur nie do przejścia. Trudno jest jednak w tym kontekście podejmować dobre decyzje i w dłuższej perspektywie stracą na tym wszyscy. Naszą rolą, jako mediów, jest obywatelom podpowiadać, naprowadzać, ale oni muszą tego chcieć. Coraz częściej mam wrażenie, że wolą w to miejsce wierzyć w spiskowe teorie wprost ze swojej strefy komfortu.