Kolejna – tym razem niejako państwowa – grupa zawodowa walczy o podwyżki, chociaż w innym sensie, niż mogłoby się wydawać. Nie jest to ponadto sektor, który jakoś specjalnie ucierpiał na epidemii koronawirusa, ale zawsze jest dobry czas na protest. Czy manifestacja swoich żądań jest słuszna?
Money.pl, powołując się na „Puls Biznesu” donosi, że w czwartek (7 maja) pracownicy skarbówki wyłączą komputery na 15 minut. Oczywiście w sprawie bardzo słusznej, bo chodzi o ich podwyżki.
Skarbówka wyłącza komputery
W całym kraju o godzinie 10:00 szeroko pojęci pracownicy całego aparatu skarbowego zrobią sobie przerwę i wyłączą swoje służbowe komputery. Chodzi o podwyżki pensji w tym sektorze, ale w nieco inny sposób, niż by się to mogło – na pierwszy rzut oka – wydawać.
Pracownicy urzędów skarbowych wcale nie walczą o podwyższenie pensji – bo podwyżki są od jakiegoś czasu obiecane. Boją się jednak, że w dobie epidemii koronawirusa – podczas której rządzący, jeszcze nieśmiało, ale już sukcesywnie podnoszą kwestię ograniczania wydatków, m.in. w sektorze administracji – je stracą.
Protest urzędów skarbowych sprowadza się więc do tego, by obiecane bonusy zostały zrealizowane jak najszybciej. Na mocy obowiązujących postanowień powinni oni najpóźniej do czerwca otrzymać podwyżki (z wyrównaniem od 1 stycznia), jednak termin ten może stać pod znakiem zapytania.
Nic na zamrożenie podwyżek, poza intuicją pracowników urzędów skarbowych, nie wskazuje, ale uznano, że lepiej zadziałać prewencyjnie.
Protest urzędów skarbowych
Kto wie, czy w ślad urzędów skarbowych nie pójdą inne sektory służby cywilnej i aparatu państwowego. Nie chodzi tutaj bowiem o same podwyżki, a o niepewność co do postanowień i obietnic. W dobie epidemii pojawia się wiele programów pomocowych, a także swoistych „plusów”, na przykład 1000 plus dla turystów. Budżet państwa może tego nie wytrzymać, skoro co do jego „bezdeficytowości” pojawiały się uzasadnione wątpliwości – oszczędności trzeba będzie zatem szukać wszędzie.
Sam protest urzędów skarbowych nie powinien być w żaden sposób dotkliwy dla obywateli, chyba że któryś z pracowników wyłączy coś, czego nie powinien. Urzędy skarbowe nie są – rzecz jasna – organami szczególnie uwielbianymi przez społeczeństwo, ale niewątpliwie pełnią ważny element w „układance sukcesu”, jaką prezentują rządzący.
Rzeczywistość co do skuteczności rzeczonych instytucji wydaje się jednak zgoła inna – na przykład w kontekście walki z tzw. karuzelami vatowskimi, a także zakresu szeroko pojętych kontroli – wydaje się, że uczciwi cierpią zdecydowanie bardziej, niż ci nieuczciwi, którzy – w dużej mierze – cały czas pozostają poza szponami fiskusa.