W Niemczech pojawiają się „skrzyżowania” dla pieszych, czyli takie przejścia, w których to ruch przechodniów i rowerzystów jest domyślny, a samochody powinny „wcisnąć przycisk” i czekać na swoją kolej. Czy to rozwiązanie jest innowacyjne? Nie do końca.
Skrzyżowania dla pieszych i rowerzystów
Lifestylowy portal „F5.pl” donosi, że w Niemczech powstają niejako skrzyżowania dla pieszych i rowerzystów. Chodzi o takie rozwiązania infrastrukturalne, które jako domyślny uznają ruch przechodniów i rowerzystów, zaś samochody teoretycznie muszą poczekać na swoją kolej. Rozwiązanie pojawiło się na skrzyżowaniach w niemieckim mieście Karslruhe.
Na dwóch skrzyżowaniach wprowadzono więc stałe zielone światło dla rowerzystów i pieszych. Sygnalizator wyświetla stałe czerwone światło dla samochodów, ale gdy do skrzyżowania zbliży się pojazd, to system (w oparciu o indukcję) automatycznie dokonuje zmiany wyświetlanego sygnału.
Nie jest jednak tak, że obecność samochodu zawsze i bezwzględnie wstrzymuje ruch pieszych i rowerzystów. Sygnalizator jest tak przemyślany, że istnieją pewne limity ograniczające maksymalny cykl trwania zielonego światła dla samochodów. Czasem pojazd musi więc trochę poczekać.
Projekt ma charakter pilotażu, a także tworzony jest przy ścisłej współpracy lokalnych władz z miejscowym uniwersytetem. Jeżeli okaże się, że rozwiązanie odbierane jest pozytywnie, to możliwa będzie jego popularyzacja. Czy jest to rozwiązanie jakkolwiek innowacyjne i znacznie zmieniające rzeczywistość?
Nie do końca
Sam projekt nie jest szczególnie innowacyjny. Tego rodzaju rozwiązania istnieją także w Polsce, na przykład w Gdańsku. Gdański ZDiZ już kilka lat temu informował o przebudowaniach skrzyżowań, w których to pieszym wyświetla się permanentne zielone światło, którego zmiana dokonuje się przez fakt zbliżania się pojazdu i aktywowania pętli indukcyjnej.
W praktyce, przyglądając się rozwiązaniu niemieckiemu (i analogicznie, na przykład gdańskiemu), zmiana jest niewielka. Pojazd dalej występuje w pozycji silniejszego, a rewolucja wyraża się jedynie w tym, że pieszy nie musi czekać na zmianę świateł nawet wówczas, gdy na jezdni nie znajduje się żaden samochód.
I w tym kontekście jest to rozwiązanie jak najbardziej rozsądne. Niestosowanie się do znaków drogowych (w tym sygnalizatorów) jest bowiem wykroczeniem, a wobec tego rodzaju czynów nie istnieje coś takiego jak znikoma szkodliwość społeczna czynu wyłączająca bezprawność. Oznacza to że za przejście lub przejechanie na rowerze przez pustą jezdnię, mając światło czerwone, w dalszym ciągu stanowi wykroczenie.Opisywane swego rodzaju skrzyżowania dla pieszych mogą nadto nieść pewien walor związany z bezpieczeństwem. Upłynnić mogą także ruch rowerzystów.
Podsumowując powyższe, nie mamy do czynienia z innowacją, ale rozwiązaniem, które może i nieznacznie zmienia rzeczywistość, ale w sposób istotny może ułatwić życie pieszym i cyklistom. A to, w dobie konieczności zwiększania popularności alternatywnych metod przemieszczania się, jest oczywiście dobre.