Uważaj komu pomagasz. Oszuści szaleją po portalach zrzutkowych. Grają na emocjach i coraz częściej im to wychodzi

Prywatność i bezpieczeństwo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (59)
Uważaj komu pomagasz. Oszuści szaleją po portalach zrzutkowych. Grają na emocjach i coraz częściej im to wychodzi

Wraz ze wzrostem popularności serwisów z e-zbiórkami pojawiają się coraz to nowe sposoby oszukiwania na zrzutkach internetowych. Przestępcy reagują na bieżące wydarzenia, szukają tematów wywołujących emocje i próbują maksymalnie się uwiarygodnić. Chore dzieci, nieszczęśliwe zwierzęta, uchodźcy z Ukrainy. Niestety na ich losie wielu oszustów chce się dorobić.

Sposoby oszukiwania na zrzutkach internetowych

Internet stał się w ostatnich latach jedną z podstawowych przestrzeni do pomagania. Wesprzeć szczytny cel można przy pomocy kilku kliknięć, nie wychodząc z domu. Często na takie wsparcie decydujemy się ad hoc, widząc poruszające zdjęcia czy czytając dramatyczne historie. A to daje już dużą przestrzeń do oszukiwania na zrzutkach. Jedni działają samodzielnie, na przykład udając chorą osobę, zbierającą na kosztowny zabieg. Inni, ci najbardziej niebezpieczni, z oszustwa zrobili sobie po prostu sposób na życie.

Według portalu zrzutka.pl można wyróżnić trzy najpopularniejsze sposoby oszukiwania na zrzutkach internetowych. Dwa znamy od lat. To fałszywe zbiórki na leczenie i na pomoc dla zwierząt. Obecny 2022 rok przyniósł nowy sposób. Gdy wszyscy zastanawialiśmy się jak pomóc Ukraińcom, oszuści już przygotowywali fejkowe zbiórki na rzecz uchodźców czy też osób walczących z rosyjskim najeźdźcą w swojej ojczyźnie. – Pomysłowość naciągaczy właściwie nie zna granic, czemu sprzyja zarówno rozwój nowoczesnej technologii, upowszechnienie się kart płatniczych, jak i niska świadomość Polaków na temat czyhających zagrożeń w sieci – mówi Tomasz Chołast, członek zarządu zrzutka.pl.

Skala zjawiska rośnie

Tylko w 2021 roku w Warszawie i okolicach dokonano około 4500 oszustw internetowych. W skali całego kraju wartość przestępstw z wykorzystaniem kart płatniczych wzrosła rok do roku o 19,3%. Daje to blisko 20 milionów wykradzionych przez internetowych przestępców złotówek. Niestety, nawet najprostsze patenty typu fałszywa zbiórka na psa albo prośba o wsparcie pogorzelców wciąż działają i to całkiem nieźle. I tak będzie, dopóki nie nauczymy się uważnego korzystania z internetu. A w skali globalnej nie wierzę, że to kiedykolwiek się zadzieje.

Dlatego największa odpowiedzialność spoczywa na portalach prowadzących takie zbiórki. Zrzutka.pl z jednej strony wymaga od organizatora zbiórki podania swoich danych, wykonania przelewu weryfikacyjnego i przesłania skanów stosownych dokumentów (np. protokołów strażaków po pożarze czy dokumentacji medycznej). Przez to sito jednak są w stanie się przecisnąć co sprawniejsi oszuści. Stąd drugi element weryfikacji, czyli badanie zrzutek największych bądź promowanych. Barierą, od którego zaczyna się sprawdzanie danej zbiórki, jest 20 tysięcy złotych.

Ta procedura może niestety sprawić kłopoty uczciwym ludziom. Ostatnio głośny był przypadek dziennikarki Karoliny Bacy-Pogorzelskiej, która uruchomiła zbiórkę dla batalionu Donbas w Ukrainie. I gdy zebrała kilkadziesiąt tysięcy złotych, serwis zaczął ją weryfikować i… zawiesił wypłatę środków. Wyjaśnianie sprawy trwało kilka dni, ale ostatecznie skończyło się dobrze, bo portal naprawił swój błąd, przeprosił dziennikarkę i umożliwi jej wypłatę pieniędzy.

Bądźmy uważni

Niezależnie jednak od procedur weryfikacyjnych, najważniejszy jest nasz zdrowy rozsądek. Czytajmy opisy zrzutek dokładnie, sprawdzajmy organizatora, ufajmy przede wszystkim znanym instytucjom, jak cieszące się poważaniem NGO-sy. Oczywiście lwia część osób prywatnych, jakie zaczynają zbiórki, również robi to w dobrych intencjach. Ale naprawdę, jeśli poświęcimy tych kilka dodatkowych minut swojego czasu na sprawdzenie czy w opisie wszystko się zgadza, to będzie znacznie większa szansa że nie damy oszustowi dorobić.