Sprawa gazociągu OPAL pomiędzy Polską a Niemcami dotyczy lądowej części Nord Stream. Komisja Europejska wyłączyła gazociąg spod obowiązywania tzw. Trzeciej Dyrektywy Energetycznej. Nasz kraj uważa, że decyzja Komisji była naruszeniem zasady solidarności energetycznej. Niemcy uważają, że ta jest jedynie niewiążącą deklaracją. TSUE stanął po stronie Polski.
TSUE podtrzymał wyrok uchylający decyzję Komisji Europejskiej w sprawie gazociągu OPAL
Jak podaje portal energetyka24.com, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał w sprawie gazociągu OPAL wyrok zgodny ze stanowiskiem Polski. Chodzi o lądową część Nord Stream, którą w 2016 r. Komisja Europejska wyłączyła spod obowiązywania tzw. Trzeciej Dyrektywy Energetycznej.
Pozwoliło to rosyjskiemu Gazpromowi na zwiększenie zarezerwowanej specjalnie dla niego przepustowości gazociągu. Wcześniej rosyjski koncern dysponował jedynie 50 proc. przepustowości. Siłą rzeczy, nikt poza Gazpromem z gazociągu OPAL korzystać nie będzie. Tym niemniej Komisja uznała, że takie posunięcie nie stanowi zagrożenia dla konkurencji na unijnym rynku gazu.
Z takim postawieniem sprawy nie zgodziła się Polska, która zaskarżyła decyzję Komisji do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Sąd Unii Europejskiej rozpatrujący sprawę w pierwszej instancji stwierdził w 2019 r. nieważność wydanej decyzji.
O ile sama Komisja Europejska nie zmierzała się odwoływać od wyroku, o tyle zrobił to rząd Niemiec. W grudniu 2019 r. Berlin zaskarżył wyrok i domagał się jego uchylenia. Teraz sprawa gazociągu OPAL znalazła swój finał po wyroku wydanym przez Wielką Izbę TSUE. Trybunał zdecydował się podtrzymać wyrok wydany w pierwszej instancji.
Sprawa gazociągu OPAL ma bardzo poważne konsekwencje prawne. TSUE odrzucił bowiem stanowisko Niemiec, w myśl którego zasada solidarności energetycznej Unii Europejskiej była jedynie nic nieznaczącą deklaracją polityczną, którą władze w Berlinie mogą spokojnie ignorować. Jak wiadomo, Niemcy robią to cały czas forsując swój projekt gazociągu Nord Stream.
Sprawa gazociągu OPAL potwierdziła, że zasada solidarności energetycznej UE jest wiążąca dla państw członkowskich
Gazociąg, zdaniem Polski i wspierających Warszawę Litwy i Łotwy, zwiększa jedynie uzależnienie Wspólnoty od rosyjskiego gazu. Ten z kolei dla Rosji może stanowić narzędzie nacisku politycznego. Berlin z kolei chce po prostu zarabiać na roli europejskiego dystrybutora błękitnego paliwa dostarczanego przez Gazprom.
Warto przy tym przypomnieć, że cała zasada solidarności energetycznej została sformułowana przede wszystkim po to, by zmniejszyć uzależnienie Unii Europejskiej od rosyjskiego gazu. Tak zwana „unia energetyczna” stanowiła tak naprawdę narzędzie, które miało powstrzymać niemiecko-rosyjskie plany, lub poważnie ograniczyć ich potencjalne negatywne skutki.
Już 18 marca Rzecznik Generalny TSUE wydał opinię przychylającą się w pełni do polskiego punktu widzenia na całą sprawę. Podkreślił równocześnie, że sprawa gazociągu OPAL może mieć znaczenie dla przyszłych rozstrzygnięć dotyczących właśnie Nord Stream 2. Opinie rzecznika nie są wiążące dla Trybunału, ale zwykle pozwalają z wyprzedzeniem ustalić, jakiego wyroku ze strony TSUE należy się spodziewać.
Wyrok TSUE sprawia, że Gazprom trwale traci możliwość pełnego wykorzystania przepustowości gazociągu OPAL. Rosjanie wciąż jednak, dzięki współpracy z Niemcami, mają możliwość przesyłu gazu na zachód Europy z pominięciem chociażby Ukrainy. Warto także wspomnieć, że dzięki rezygnacji z amerykańskich sankcji na Nord Stream 2, ten gazociąg najprawdopodobniej zostanie ukończony w ciągu kilku najbliższych tygodni. Pozostaje kwestia jego certyfikacji i ubezpieczenia.