ecommerce Zakupy Zbrodnia i kara

Sprzedaż podróbek w Internecie to przestępstwo. Grozi za nią nawet do 5 lat w więzieniu

Rafał Chabasiński
25.05.2023
Sprzedaż podróbek w Internecie to przestępstwo. Grozi za nią nawet do 5 lat w więzieniu

Dzięki ecommerce mamy wszyscy dostęp do towarów z całego świata. Niektóre z nich kuszą szczególnie atrakcyjną ceną. Problem w tym, że wciąż trafiają się sprzedawcy, którzy wciskają swoim klientom podrobione towary renomowanych marek. Lepiej tego nie robić, bo sprzedaż podróbek online także stanowi przestępstwo.

Podróbki wciąż stanowią poważny problem, z którym boryka się branża ecommerce

Stare przysłowie mówi, że nie wszystko złoto, co się świeci. W dzisiejszych czasach bardzo szybko można się przekonać, że oferta zbyt dobra, by była prawdziwa, najczęściej jest jakimś sprytnym sposobem, by nas oszukać. Dotyczy to także handlu online, gdzie czasem trafiają się nieuczciwi sprzedawcy. Jednym ze sposobów na oskubanie klientów z pieniędzy jest sprzedaż podróbek.

Właściwie nie ma nic prostszego. Wystarczy wystawić na sprzedaż rzekomo markowy towar znanego producenta za część oficjalnej wartości i czekać na klientów, których zwabi wyjątkowo atrakcyjna cena. Mogą to być dedykowane sklepy internetowe z podróbkami, czasem nawet bezczelnie udające oficjalny sklep producenta oryginału. Możemy również spotkać się ze sprzedającymi na portalach typu marketplace, na przykład na Allegro. Oczywiście zwalczają one ten proceder, jednak wyłapanie każdego, kto uprawia sprzedaż podróbek, nie jest takie łatwe. Tego typu oferty znajdziemy także w mediach społecznościowych.

Ktoś mógłby argumentować, że nierzadko klienci są świadomi, że kupują podróbki i nie mają nic przeciwko. W końcu na oryginał nie mogliby sobie pozwolić, a podrobiony towar pozwala im zasmakować przynajmniej namiastki luksusu. Problem w tym, że nie każdy kupujący jest tak wyrozumiały. Co więcej, sprzedaż podróbek wiąże się z uszczerbkiem na wizerunku pierwotnej marki. Podrabiany towar najczęściej jest w końcu zauważalnie gorszej jakości niż oryginał. Nie zawsze klient jest świadomy, że jego nowa bluza czy torebka tak naprawdę pochodzi z jakiejś podejrzanej chińskiej fabryki.

Według niektórych szacunków nawet połowa skonfiskowanych przez polskie służby podrobionych towarów była przeznaczona na sprzedaż w Internecie. Można więc śmiało postawić tezę, że proceder jest na tyle rozpowszechniony, że mogą na nim stracić także uczciwi sprzedawcy. W końcu kto powiedział, że towar, który zamawiamy do naszego sklepu internetowego, nie może się okazać podrobiony? Konsekwencje takiej sytuacji mogą być bardzo poważne. Sprzedaż podróbek to w końcu przestępstwo.

Sprzedaż podróbek jest przestępstwem także wówczas, gdy to nie my wprowadziliśmy towar do obrotu jako pierwsi

Kluczowym przepisem w przypadku sprzedaży podróbek w Internecie art. 305 ustawy prawo własności przemysłowej.

1. Kto, w celu wprowadzenia do obrotu, oznacza towary podrobionym znakiem towarowym, w tym podrobionym znakiem towarowym Unii Europejskiej, zarejestrowanym znakiem towarowym lub znakiem towarowym Unii Europejskiej, którego nie ma prawa używać lub dokonuje obrotu towarami oznaczonymi takimi znakami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca przestępstwa określonego w ust. 1 podlega grzywnie.
3. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełnienia przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo dopuszcza się tego przestępstwa w stosunku do towaru o znacznej wartości, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.

Jeżeli świadomie i z premedytacją sprzedajemy naszym klientom podróbki i na tym polega nasz model biznesowy, to ryzykujemy nawet 5 lat odsiadki. Regularna sprzedaż podrobionych produktów, o jaką bardzo łatwo w ecommerce, wyczerpuje znamiona „uczynienia sobie stałego źródła dochodu”. Znaczna wartość w rozumieniu prawa karnego zaczyna się od 200 tysięcy złotych, więc akurat tym zazwyczaj nie będziemy się musieli przejmować.

Nawet uczciwy sprzedawca powinien uważać na dostawców, którzy mogą chcieć mu wcisnąć podróbki

Co jednak jeśli my również zostaliśmy wprowadzeni w błąd, bo podróbkę wcisnął nam dostawca? Na szczęście art. 305 prawa własności przemysłowej przewiduje odpowiedzialność karną jedynie w przypadku winy umyślnej. Nie zwalnia nas to jednak z wymogu zachowania czujności.

W dzisiejszych czasach e-sklepy mają wystarczająco dużo środków, by móc zweryfikować pochodzenie swojego towaru. Producenci nie tylko wystawiają różnego rodzaju certyfikaty, które trafiają do nabywcy końcowego. W grę wchodzą także hologramy, mikrodruki, nadruki UV, czy rozwiązania wykorzystujące kody QR i dedykowane aplikacje pozwalające śledzić drogę produktu od fabryki do nabywcy. Na „wyjątkowe okazje” powinni uważać nie tylko konsumenci, ale i sklepy internetowe. Zamawianie towaru z podejrzanego źródła za podejrzanie niską cenę zwykle nie jest najlepszym pomysłem.

Warto przy tym wspomnieć, że w Polsce kupujący nie ponosi żadnej odpowiedzialności za zakup podróbki. W 2008 r. Sąd Najwyższy stwierdził, że nie mamy wówczas do czynienia z wprowadzeniem towaru do obrotu. Trudno się nie zgodzić z taką argumentacją. Problem pojawia się dopiero w momencie, gdy zakupioną podróbkę próbujemy odsprzedać dalej.