Tanie kredyty mieszkaniowe dla wszystkich chętnych do końca 2023 r. W przyszłym roku może być już gorzej

Finanse Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Tanie kredyty mieszkaniowe dla wszystkich chętnych do końca 2023 r. W przyszłym roku może być już gorzej

Rząd przyjął już projekt ustawy wprowadzającej program Pierwsze Mieszkanie – teraz projekt trafi do Sejmu. Zgodnie z zapowiedziami, z Bezpiecznego Kredytu 2 proc. (czyli jednego z dwóch rozwiązań oferowanych w ramach programu) kredytobiorcy spełniający warunki będą mogli skorzystać już od 1 lipca. Nie dziwi zatem, że już teraz potencjalni kredytobiorcy rozmawiają z pośrednikami kredytowymi. Minister Buda uspokaja jednak, że nie ma powodu do aż takiego pośpiechu – tanie kredyty mieszkaniowe mają być dostępne do końca 2023 r. dla wszystkich chętnych.

Tanie kredyty mieszkaniowe dla wszystkich chętnych (spełniających warunki) do końca 2023 r.

Nowy program Pierwsze Mieszkanie ma umożliwić zaciągnięcie kredytu hipotecznego na atrakcyjnych warunkach. Beneficjentami programu będą mogły być osoby, które nie ukończyły jeszcze 45. roku życia oraz nie posiadają (i, poza pewnymi wyjątkami, nie posiadały) nieruchomości. W przeciwieństwie do programu Mieszkanie bez wkładu własnego, ustawa nie narzuci limitów cen za metr kwadratowy nieruchomości. Nie oznacza to jednak, że nie będą obowiązywać inne limity. Maksymalna kwota kredytu na 2 proc. wyniesie 500 tys. zł w przypadku singla lub 600 tys. zł dla małżeństwa lub pary wychowującej co najmniej jedno wspólne dziecko. Dodatkowo przewidziane są też limity na dopłaty do kredytów (bo de facto dzięki nim możliwe będzie atrakcyjne oprocentowanie dla kredytobiorców). To z kolei oznacza, że z programu co roku będzie mogła skorzystać ograniczona liczba chętnych.

Jak się jednak okazuje, wspomniany limit ma nie obowiązywać w tym roku. Minister Waldemar Buda ogłosił bowiem, że tanie kredyty dla wszystkich chętnych – spełniających warunki programu – mają być dostępne bez limitów do końca 2023 r. Taka decyzja podjęta przez rząd ma prawdopodobnie dwie przyczyny. Z jednej strony brak limitów powinien zapobiec sytuacji, gdy kredytobiorcy masowo – tuż po wejściu programu w życie – zaczną zasypywać banki wnioskami o Bezpieczny Kredyt 2 proc. Banki mogłyby mieć bowiem poważny problem z obsługą wszystkich wniosków w terminie. Z drugiej strony – trudno zapomnieć o tym, że w tym roku odbędą się wybory parlamentarne. Tanie kredyty mieszkaniowe do końca 2023 r. to zatem prawdopodobnie również ukłon w stronę wyborców.

W 2024 r. limity dopłat do kredytów mają się już pojawić, jednak jak twierdzi minister – nadal nie powinno być problemu z tym, by wszyscy zainteresowani skorzystali z programu.

NBP nie jest zachwycony pomysłem rządu

Co ciekawe, Narodowy Bank Polski ma zastrzeżenia co do programu Pierwsze Mieszkanie. Z opinii do rządowego projektu wynika, że zdaniem NBP program nie tylko przyczyni się do wzrostu cen nieruchomości (co przewidują również niezależni eksperci), ale też – że skorzystają z niego głównie osoby zamożne. Dodatkowo program nie przyczyni się według NBP do zwiększenia dostępności mieszkań. Jak można przeczytać w opinii,

Po pierwsze, wiele niezamożnych gospodarstw domowych nie posiadałoby wystarczającej zdolności kredytowej, aby skorzystać ze wsparcia. Po drugie, zamożne gospodarstwa miałyby silny bodziec, by skorzystać z tego wsparcia, pomimo że byłyby w stanie zaciągnąć kredyt na warunkach rynkowych. Bodźcem tym jest duża skala proponowanych dopłat z perspektywy pojedynczego beneficjenta – w ciągu 10 lat mogłaby ona sięgnąć nawet 200 tys. zł.

Trudno nie zgodzić się z tą tezą. Rządzących jednak z pewnością nie powstrzyma to przed wdrożeniem programu – nawet mimo potencjalnie negatywnych skutków dla dużej części społeczeństwa.