25 złotych podwyżki za wodę i ścieki. Rząd mówi „nie”, choć wcześniej obiecał pomóc

Państwo Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
25 złotych podwyżki za wodę i ścieki. Rząd mówi „nie”, choć wcześniej obiecał pomóc

Przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne mają dość blokowania podwyżek i wnoszą o to, by ceny wzrosły średnio o 25 złotych na jedną rodzinę. Koszty działalności spółek komunalnych rosną bowiem z roku na rok , a rząd nic sobie z tego nie robi. Taryfy za wodę i ścieki nie mogą nieustannie stać w miejscu, bo za chwilę odczują to także inne sektory gospodarki.

Taryfy za wodę i ścieki – obecne ceny nie wystarczają na pokrycie kosztów

Powraca temat taryf za wodę i ścieki. Galopujące koszty energii sprawiają, że wszelkie założenia dotyczące wydatków spółek komunalnych można wyrzucić do kosza. Jak informuje portalsamorzadowy.pl większość przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych płaci średnio 50% wyższe rachunki niż zakładano. Dane wynikają z raportu Kancelarii Radców Prawnych Jerzmanowski przygotowanej dla Senatu.

Comiesięczne straty nie bardzo jest czym bilansować. Państwowy regulator stawek konsekwentnie odrzuca bowiem wnioski o podwyżki lub zarządza je w zupełnie niesatysfakcjonującej wysokości. Co więcej, wiele z kierowanych próśb pomimo upływu kilku miesięcy nadal nie zostało rozpatrzonych.

Wzrost taryf, o który starają przedsiębiorstwa wcale nie byłby dotkliwy dla większości rodzin. Z przedstawianych propozycji wynika bowiem, że każde z gospodarstwo domowych zapłaciłoby średnio o 25 złotych więcej miesięcznie. Oczywiście przy skali wszechobecnych podwyżek każdy grosz się liczy, jednak z drugiej strony ciągła „troska” rządu o nasze portfele jakoś sytuacji nie poprawia. Pomimo wcześniejszych deklaracji na pomoc nie mogą za to liczyć gminy.

Rząd najpierw obiecał pomóc, a potem się wycofał

Należy zwrócić uwagę, że problem nie jest nowy. Rząd zdaje sobie z tego sprawę, ale jednak nie przeszkadza to w mydleniu oczu samorządowcom. Jeszcze w maju z ust dyrektor Departamentu Gospodarki Wodno-Ściekowej PGW Wody Polskie Joanny Kidzińskiej padały słowa zrozumienia dla sytuacji gmin. Na posiedzenia sejmowej komisji samorządu terytorialnego wręcz zachęcała ona do składania wniosków o skrócenie obowiązywania taryf, co przełożyłoby się na wzrost rachunków za zużycie wody.

Retoryka zmieniła się we wrześniu. Wody Polskie odrzuciły możliwość masowych zmian cen, uwzględniając je tylko wyjątkowymi przypadkami. Nagle zaczęły pojawiać się argumenty o odpowiedzialności gmin i braku przerzucania kosztów na końcowych odbiorców. W ten sposób przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne zostały na lodzie.

Sytuacją mają zająć się senackie komisje już w przyszłym tygodniu. W planach jest przeprowadzenie szerokiej dyskusji z udziałem samorządów, Ministerstwa Klimatu oraz przedstawicieli Wód Polskich. Z pewnością jest o czym rozmawiać, bo na szali leży zapaść działalności inwestycyjnej prowadzonej przez przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne. To z kolei będzie miało swoje przełożenie chociażby na rozwój biznesu, czy budownictwa mieszkaniowego.