Relacje te szybko trafiły do głównych serwisów informacyjnych; BBC odnotowało komunikat o rozmowie, a Reuters i Financial Times opisały przebieg i kontekst negocjacji. Jednocześnie Pekin w swoich oficjalnych komunikatach zachował ostrożność, mówiąc o "dobrych negocjacjach" i konieczności przestrzegania chińskiego prawa oraz zasad rynkowych, co bezpośrednio podważa narrację o jednoznacznym "zatwierdzeniu” dealu przez Xi. Innymi słowy: mamy deklarację Trumpa, który mówi, mówi, różne rzeczy mówi - i mamy dyplomatyczną mgłę z Pekinu.
Równolegle na rynkach widać reakcję
Kurs Oracle wzrósł na początku tygodnia, ponieważ inwestorzy zaczęli postrzegać firmę jako jednego z kluczowych graczy, który mógłby wesprzeć kontynuację działania TikToka w Ameryce i zabezpieczyć tamtejsze dane. To przypomnienie, że polityka najwyższych szczebli ma realny, natychmiastowy wpływ na wyceny - i że na giełdzie spekuluje się nie tylko o racjonalnych strukturach własności, ale też o tym, kto ma polityczne plecy i relacje.
Niemniej, pomiędzy teatralnym komunikatem a biznesową rzeczywistością stoi jeszcze cała lista przeszkód: zgody Kongresu, kwestie prawne wynikające z amerykańskiej ustawy o "zakazie aplikacji kontrolowanych przez obce mocarstwa", oraz spór o to, kto w praktyce będzie kontrolował algorytm rekomendacji, czyli prawdziwe serce TikToka.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Warto przez moment zatrzymać się przy meritum: czy sprzedaż TikToka przez Chiny (czy - precyzyjniej - przez ByteDance) miałaby sens jako transakcja?
Tu trzeba być realistą. Algorytm, baza danych i personel techniczny to nie jest samodzielna filiżanka kawy, którą łatwo przerzucić z jednego stołu na drugi. Nawet jeśli formalnie zmieni się właściciel, elementy kluczowe dla działania platformy (od ciągłości algorytmu po łańcuch dostaw i know-how) mogą pozostać powiązane z ByteDance albo z infrastrukturą techniczną, którą trudno absolutnie "odciąć".
Dlatego obietnice o "bardzo ścisłej kontroli" ze strony USA brzmią ładnie w przemówieniach, lecz w praktyce wymagają mechanizmów nadzoru i audytu, które będą skuteczne, a a to z kolei oznacza długotrwałe, kosztowne i skomplikowane rozwiązania.
Scenariusz, w którym Pekin rozsądnie chętnie i z uśmiechem sprzedaje globalny fenomen społecznościowy, by spełnić polityczne wymagania Waszyngtonu, jest z gruntu nieprawdopodobny. Chińska władza rzadko oddaje aktywa o strategicznym znaczeniu bez silnych gwarancji. Co więcej, groźba, że w razie nieporozumień jedna strona wyłączy albo przekształci narzędzie informacyjnego wpływu - jest instrumentem nacisku, który da się wykorzystać wobec słabszych partnerów.
Trump ma doświadczenie w robieniu z polityki spektaklu rynkowego: krótkie, jasne stwierdzenia o zatwierdzeniu czy zamknięciu transakcji działają jak iskra dla traderów i mediów. Ale deklaracje prezydenta - zwłaszcza te niesynchroniczne z oficjalnymi komunikatami drugiej strony - wymagają weryfikacji. Po początkowym entuzjazmie, media zauważają te kwestie - jest komunikat z Waszyngtonu, jest ostrożność Pekinu, są przecieki o zainteresowaniu amerykańskich firm, a jest też realny problem techniczny i legislacyjny do rozwiązania. Innymi słowy: Trump może mówić rzeczy, które dobrze brzmią i poruszają rynki, ale póki co jest do przejęcia TikToka jeszcze daleko.