Państwa UE mogą zakazać nielegalnego przewozu w ramach usługi UberPop i mogą ścigać tę działalność na drodze karnej. Nie trzeba w tym celu notyfikować przepisów Komisji Europejskiej. Taką opinię wydał dziś rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE Maciej Szpunar.
Znowu? O co tu chodzi?
W maju Jakub Kralka pisał o tym, że rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE uznał Ubera za „usługi transportowe”. Wówczas chodziło o sprawę C-434/15, która zaczęła się od skargi hiszpańskiego stowarzyszenia taksówkarzy (Asociación Profesional Elite Taxi).
TSUE zajmuje się także inną sprawą dotyczącą Ubera – C-320/16. Dotyczy ona spółki Uber France, która we Francji jest ścigana w ramach sprawy karnej, za zorganizowanie systemu kojarzenia pasażerów z niezawodowymi kierowcami, którzy zarabiają na przewozie osób. W ramach postępowania karnego doszło nawet do zatrzymania kierownictwa Uber France, o czym media donosiły w czerwcu 2015 roku. Najnowsza opinia rzecznika generalnego dotyczy tej właśnie sprawy i dodajmy, że autorem opinii znów jest Polak Maciej Szpunar.
Linia obrony „na usługę e-społeczeństwa”
Uber France poskarżyła się na francuskie przepisy, na podstawie których prowadzone jest postępowanie karne. Spółka powołała się na unijną dyrektywę 98/34/WE, która nakłada na państwa członkowskie obowiązek notyfikowania Komisji wszystkich projektów ustaw i innych regulacji ustanawiających „przepisy techniczne” dotyczące produktów i usług społeczeństwa informacyjnego. Władze francuskie nie notyfikowały Komisji projektu ustawy zatem Uber France uważa, że nie można prowadzić dochodzenia karnego przeciwko firmie.
Co powiedział na to Maciej Szpunar? Jego zdaniem nie ma znaczenia, czy usługa UberPop wchodzi w zakres zastosowania dyrektywy. Państwa UE mogą zakazać nielegalnego prowadzenia działalności przewozowej takiej jak UberPop i ścigać tę działalność na drodze karnej. Kropka.
Szpunar: Nie każdy przepis jest „techniczny”
Maciej Szpunar przywołał swoją opinię z maja, w której uznał, że UberPop nie stanowi usługi społeczeństwa informacyjnego w rozumieniu dyrektywy. Jednak nawet gdyby Trybunał uznał, że usługa UberPop stanowi usługę społeczeństwa informacyjnego w rozumieniu dyrektywy (co jest możliwe) to zdaniem rzecznika generalnego, akt zakazania i powstrzymywania nielegalnej działalności przewozowej nie stanowi „przepisu technicznego” w rozumieniu dyrektywy. To z kolei oznacza, że UberPop nie może się powoływać na brak notyfikowania Komisji projektu ustawy.
To jest logiczne. Nie można przecież uznać, że prawo zakazujące pośrednictwa w niezgodnej z prawem działalności będzie podpadać pod „przepis techniczny” tylko dlatego, że pośrednictwo to jest prowadzone drogą elektroniczną. W takiej sytuacji obowiązkowi notyfikacji podlegałaby ogromna liczba przepisów państw UE. Francuski przepis dotyczy „usług społeczeństwa informatycznego” w sposób „marginalny” bowiem jego celem jest uregulowanie usług przewozowych, nie e-usług.
Jeśli interesuje was opinia rzecznika generalnego w całości, znajdziecie ją na stronie TSUE.
Potrzeba rozwiązań dla sharing economy
Możemy lubić Ubera lub nie, ale tę opinię Macieja Szpunara trudno uznać za nielogiczną. Przypominamy, że ta opinia nie jest wyrokiem! Wyrok zapadnie później i choć opinia rzecznika będzie istotną wskazówką, nie musi być ona zgodna z ostatecznym orzeczeniem.
Warto przypomnieć, że Trybunał Sprawiedliwości UE nie zajmuje się Uberem w sensie ścisłym. Ten Trybunał zajmuje się tym, jak interpretować prawo unijne w odniesieniu do konkretnych sytuacji związanych z Uberem. Problemem są więc nie tyle orzeczenia tego sądu, co prawo tworzone przez polityków w różnych krajach i na poziomie UE. Od lat mówi się o tym, że sfera sharing economy (a wiec usług w rodzaju Ubera czy Airbnb) po prostu wymaga stworzenia nowych regulacji lub w znacznej mierze doprecyzowania starych. Problem był podnoszony także w polskim Sejmie, jeszcze w poprzedniej kadencji. Niestety różnie bywa z podejmowaniem przez polityków tego wyzwania.