Duża część wyborców opozycji domaga się, by rozliczanie rządów PiS nastąpiło możliwie szybko i sprawnie. Umowa koalicyjna partii tworzących Pakt Senacki zawiera całkiem sporo punktów wprost dotyczących właśnie takich rozliczeń. Tłuste koty utuczone na Dobrej Zmianie powinny zacząć się bać.
Rozliczanie rządów PiS jest jednym z najważniejszych oczekiwań wyborców opozycji wobec nowego rządu
Wiele rzeczy jestem w stanie odpuścić partiom, które będą tworzyły przyszły rząd. Przychodzi mi to tym łatwiej, że i tak nie należę do grupy docelowej w przypadku zdecydowanej większości pominiętych w umowie koalicyjnej postulatów. Jest jednak jedna kwestia, która stanowi dla mnie absolutną konieczność. Wiem również, że podobne podejście jest bliskie wielu wyborcom dzisiejszej opozycji. Niektórzy nazwaliby ją przywróceniem w Polsce państwa prawa. Ja używam określenia „rozliczenie rządów PiS”.
Muszę przyznać, że w temacie przywracania elementarnego porządku w państwie podpisana w piątek umowa koalicyjna nie zawodzi. Jest w niej niemal wszystko, czego mogłem oczekiwać. Pierwszy punkt dokumentu dotyczy spraw bezpieczeństwa i obronności. Praworządność znajdziemy jednak już w punkcie drugim.
Przywrócimy porządek prawny, zachwiany przez działania poprzedników. Sądy będą wolne od nacisków politycznych, prokuratura będzie niezależna i apolityczna. Zapewnimy legalność funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i sądownictwa konstytucyjnego. Dołożymy wszelkich starań, aby przywrócić konstytucyjny i apolityczny kształt Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego (…)
Przywrócimy bezstronność i autorytet innych organów państwa zmienionych w ostatnich latach w partyjne przybudówki. Odbudujemy służbę cywilną oraz przeprowadzimy reformę procesu legislacyjnego, otwierając go na szerokie konsultacje społeczne.
Diagnoza problemów jest trafna. Wskazanie wprost Sądu Najwyższego stanowi dość ważny sygnał, zwłaszcza w kontekście niedawnych wypowiedzi prezes Małgorzaty Manowskiej. Zabranie się za Krajową Radę Sądownictwa było akurat do przewidzenia. Równie ważna wydaje się wola odpartyjnienia wszystkich organów państwa opanowanych przez Dobrą Zmianę. Lista byłaby długa: od służb i policji, aż po Lasy Państwowe.
Przywracanie porządku w państwie obejmie spółki Skarbu Państwa, media publiczne oraz relacje państwa z Kościołem
Nikogo chyba nie zdziwi osobny punkt umowy koalicyjnej poświęcony mediom publicznym. Rozliczenie rządów PiS obejmie także Telewizję Polską i poszczególne programy Polskiego Radia. Co ważne: w tej konkretnej sprawie możemy się spodziewać działań ze strony nowego rządu szybciej niż później. W końcu upartyjnione media w dalszym ciągu kreują swoim widzom rzeczywistość alternatywną, a my za całą tę wątpliwej jakości komedię płacimy naszymi pieniędzmi.
Naprawimy i odpolitycznimy media publiczne. Stały się one w dużej mierze odpowiedzialne za rozłam w społeczeństwie, szerzenie kłamstw oraz celowo urządzane nagonki i kampanie nienawiści, prowadzące do rozbicia wspólnoty narodowej. Zobowiązujemy się podjąć wszystkie niezbędne kroki, by niezwłocznie przerwać ten proceder i wyciągnąć konsekwencje wobec siejących nienawiść za pieniądze publiczne.
Wygląda też na to, że Kościół zapłaci cenę za ścisły sojusz z Prawem i Sprawiedliwością w ostatnich latach. Umowa koalicyjna deklaruje coś, co po ostatnich ośmiu latach wpychania Polakom religii do gardeł, wygląda wręcz radykalnie.
Strony Koalicji zgodnie potwierdzają, że niezbędny jest rozdział Kościoła od Państwa, oparty na zasadach wzajemnej niezależności oraz bezstronności państwa w sprawach przekonań religijnych i światopoglądowych.
Tak naprawdę powyższe stanowi jedynie deklarację przywrócenia stanu zgodnego z treścią art. 25 Konstytucji RP. Ważnym elementem rozliczeń będzie także odpolitycznienie służb mundurowych. Przyszła koalicja rządząca doskonale zdaje sobie z tego sprawę, obiecując także czytelne reguły państwowej kontroli nad nimi.
Podporządkowanie Policji i służb specjalnych rządzącej opcji przez osiem ostatnich lat doprowadziło do ich skrajnego upolitycznienia, wielokrotnego wykorzystania do walki politycznej i ograniczania praw obywatelskich. Koalicja ograniczy liczbę służb posiadających ustawowe uprawnienia do wykonywania czynności operacyjno-rozpoznawczych oraz wprowadzi skuteczny mechanizm kontroli wykonywania tych czynności przez służby.
Zgodnie z umową koalicyjną zlikwidowane zostanie Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jego zasoby i kompetencje trafią do Centralnego Biura Śledczego Policji. Słusznie: opcja zero wydaje się tutaj rozwiązaniem prostszym, szybszym i skuteczniejszym. Platforma Obywatelska już raz próbowała naprawiać CBA.
Pakt Senacki praktycznie wprost zadeklarował wolę postawienia ministrów PiS przed Trybunałem Stanu
Jeżeli ktoś myśli, że rozliczanie rządów PiS w umowie koalicyjnej Paktu Senackiego sprowadza się do powyższych postulatów, to się myli. Autorzy dokumentu poświęcili temu zagadnieniu także osobną część umowy, o jednoznacznie brzmiącym tytule: „Rozliczenie rządów Zjednoczonej Prawicy”. Znajdziemy w niej odpowiedź na pytanie, jak przyszły rząd zamierza się zabrać za ten trudny temat. Niektóre punkty mogą pozytywnie zaskakiwać. Na przykład pierwsza z deklaracji:
Przede wszystkim:
– pociągniemy do odpowiedzialności konstytucyjnej odpowiedzialnych za usiłowanie bezprawnej zmiany ustroju państwa, za naruszanie Konstytucji i ustaw oraz łamanie praworządności, za upartyjnienie instytucji publicznych, za sprzeniewierzanie środków publicznych i za ich bezprawne, niecelowe i niegospodarne wydatkowanie;
Odpowiedzialność konstytucyjna to nic innego, jak postępowanie przed Trybunałem Stanu. Komu ono grozi? Oczywiście prezydentowi, który nie poczekał na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, tylko wykonał wolę swojej partii, zaprzysięgając trójkę niepoprawnie wybranych sędziów-dublerów. Odpowiedzialność za swój rząd sprawowali premierzy: Beata Szydło i później Mateusz Morawiecki.
Przez pewien czas funkcję wicepremiera „do spraw bezpieczeństwa” pełnił Jarosław Kaczyński. Razem z Jarosławem Gowinem odpowiadają za przełożenie wyborów prezydenckich, niejako bez żadnego trybu. Mamy także resztę bezprawnych działań z czasów epidemii covid-19. Nie sposób nie wspomnieć o całym mnóstwie kontrowersyjnych decyzji o dofinansowaniu „zaprzyjaźnionych inicjatyw” podejmowanych przez pisowskich ministrów.
Należy także wspomnieć, że Pakt Senacki wprost zapowiada powołanie sejmowych komisji śledczych. Dotyczyć mają obszarów „wymagających szczegółowego i transparentnego zbadania”.
Rozliczanie rządów PiS dla wielu polityków, działaczy i propagandzistów może oznaczać także zarzuty karne
Co jednak jeśli danej osoby nie da rady postawić przed Trybunałem Stanu? Nie ma problemu, bo jest jeszcze o wiele bardziej realna i skuteczna odpowiedzialność karna przed sądami powszechnymi. Przyszła koalicja rządząca określiła w umowie koalicyjnej, jakiego rodzaju przewiny mają być szczególnie rozliczane. Mowa o przypadkach:
a) przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez urzędników i innych funkcjonariuszy publicznych, a także nakłaniania do takiego działania;
b) sprzeniewierzenia środków publicznych na cele partyjne i osobiste;
c) nepotyzmu w instytucjach publicznych i spółkach Skarbu Państwa oraz korupcji politycznej, w tym powoływania się na wpływy;
d) zorganizowanego systemu siania nienawiści w mediach rządowych i innych środkach masowej komunikacji skierowanego przeciwko obywatelom, działaczom opozycji i organizacji pozarządowych;
e) wykorzystywanie środków i instytucji publicznych takich jak media i spółki Skarbu Państwa do wpływania na decyzje wyborcze społeczeństwa;
f) fałszerstw dokumentów i fałszerstw urzędniczych.
Obecność w tym zestawieniu mediów rządowych jest szczególnie warta odnotowania. Oczywiście spodziewamy się chyba wszyscy, że rozliczenie rządów PiS obejmie szczególnie bulwersujące przypadki nadużyć, jak na przykład wykorzystywanie programu Pegasus przeciwko opozycji, dziennikarzom, własnym posłom, czy osobistym wrogom poszczególnych ministrów. Zorganizowany przemysł pogardy i nienawiści w Telewizji Polskiej wydaje się przy tym niemalże błahostką. Równocześnie partyjna propaganda uprawiana w mediach publicznych także stoi w sprzeczności z obowiązującym prawem.
Jedno jest pewne: rozliczanie rządów PiS będzie długie, żmudne i niełatwe. Pozostaje mieć nadzieję, że nowej władzy nie zabraknie w tej kwestii determinacji oraz skuteczności.