Komisja Europejska ma dobrą wiadomość dla europejskich producentów i złą dla kupujących na AliExpress. Szykują się zmiany we wspólnotowym systemie celnym. Kluczowa jest ta, w myśl której unijne cło obejmie także towary warte mniej niż 150 euro. Dzisiaj są one zwolnione z tego podatku. Chodzi oczywiście o walkę z podatkowymi nadużyciami.
Komisja Europejska chce w nowoczesny sposób podejść do opodatkowania transgranicznego ecommerce
Wygląda na to, że za jakiś czas będziemy mogli się pożegnać z tanim sprowadzaniem różnego rodzaju drobnych produktów prosto od chińskiego producenta. Komisja Europejska bierze się na poważnie za reformowanie unijnego systemu celnego. Wszystko w duchu jego uszczelnienia i przeciwdziałania różnego rodzaju nadużyciom.
Jak możemy przeczytać w języku angielskim na stronie internetowej Komisji, zapowiadana reforma jest przygotowywana w duchu nowoczesnego podejścia do ecommerce. W tym przypadku chodzi o to, by za obowiązania podatkowe względem wspólnoty odpowiadały platformy sprzedażowe, a nie konsumenci. Innymi słowy: to sklepy internetowe będą odpowiedzialne za to, by należne cło i VAT trafiły tam, gdzie powinny.
Przypomnijmy: unia celna sprawia, że wymiana towarów pomiędzy państwami członkowskimi UE odbywa się bez naliczania tego konkretnego podatku. Jeśli jednak towar trafia na terytorium Europejskiego Obszaru Gospodarczego z zewnątrz, to naliczane jest cło. Środki pozyskane w ten sposób stanowią dochód własny Unii Europejskiej i przekładają się na jakieś 14 proc. jej budżetu. Państwa członkowskie w tym momencie zachowują 25 proc. pobranego podatku dla siebie.
Najważniejszą zaletę przygotowywanego rozwiązania podaje sama Komisja. Chodzi o to, by konsument nie był obciążony wypełnieniem wszystkich obowiązków natury biurokratyczno-podatkowej. Tym samym kwota, którą zapłacimy w e-sklepie za zakup towaru, będzie jedynym, co będzie nas interesować. Druga strona medalu jest oczywiście taka, że rozliczenia mają zostać przerzucone na sprzedawców.
Żeby im to ułatwić i równocześnie zapewnić sobie należytą kontrolę nad całym procesem, Komisja Europejska przygotowuje nowe unijne centrum danych celnych. Przedsiębiorcy ecommerce sprowadzający towary spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego będą musieli zaprzątać sobie nim głowę dopiero w 2028 r. Wtedy będzie można uzyskać dostęp do systemu. Zgodnie z planami Brukseli, od 2032 r. chętne firmy będą mogły korzystać z tego centrum danych. Stanie się to obowiązkowe dopiero od 2038 r.
Unijne cło uderzy w tanie chińskie produkty masowo sprowadzane do Europy
Kolejna zmiana to unijne cło obejmujące także towary warte mniej niż 150 euro. Daty jej wejścia w życie nie podano. Można się spodziewać, że nastąpi to szybciej niż później. Powód jest bardzo prosty. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że aż 65 proc. przesyłek o wartości poniżej 150 euro ma zaniżoną wartość. Chodzi oczywiście o uniknięcie konieczności zapłaty cła.
Konsekwencje zmiany będą dość poważne. Można się spodziewać, że koszt sprowadzania towarów bezpośrednio od producenta spoza Unii Europejskiej zauważalnie wzrośnie. Mowa przede wszystkim o Chinach. Tym samym portale wyspecjalizowane w sprzedaży chińskich produktów o stosunkowo niskiej wartości prawdopodobnie będą musiały podnieść ceny. Przykład AliExpress nasuwa się wręcz sam. Nie oznacza to oczywiście, że popularna platforma typu marketplace powinna martwić się o swoją działalność w Europie. Równocześnie platformie trudniej będzie konkurować na przykład z polskim Allegro.
Prawdopodobnie to właśnie europejskie firmy najbardziej skorzystają na reformie. Dotyczy to zarówno rodzimych platform ecommerce, jak i producentów. Nie da się ukryć, że konkurencja spoza Unii jest w stanie konkurować ceną z towarami europejskimi z powodów, które w Brukseli niekoniecznie muszą się podobać. Mowa o braku konieczności przestrzegania norm środowiskowych, jakościowych oraz związanych z szeroko rozumianą etyką pracy. Żeby nieco osłodzić importerom zmiany, Bruksela przygotowuje także zmiany w przepisach, które pozwolą obliczyć unijne cło za produkty o niskiej wartości w uproszczony sposób.
Dla konsumentów sens zmiany jest jasny: zapłacą więcej. Warto przy tym wspomnieć, że unijne cło na towary o wartości powyżej 150 euro obowiązuje już od jakiegoś czasu. Oznacza to, że pod tym względem właściwie nic istotnego się nie zmieni. Co ciekawe, Komisja Europejska zakłada, że zmiany przyniosą „zaledwie” miliard euro rocznie.