Mieszkanka stanu New Hampshire w USA straciła chwilowo uprawnienia do wykonywania zawodu lekarza. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie to, że podstawą decyzji o zawieszeniu jej licencji był fakt, że lekarka nie potrafi korzystać z komputera.
Wszystko zaczęło się od skargi, którą w maju 2017 roku złożył jeden z pacjentów. Wtedy lekarka otrzymała upomnienie, jednak to nie poskutkowało, bo kolejne osoby zdecydowały się złożyć skargi na sposób funkcjonowania gabinetu. W związku z tym pod koniec października lekarka została zawieszona w prawie wykonywania zawodu.
Główna zainteresowana, Anna Konopka, pochodzi z Polski, ale w USA mieszka od początku lat 60 ubiegłego stulecia. Ma 84 lata i mimo że kobietom wieku się nie wypomina, w tym przypadku wydaje się to jednak mieć szczególne znaczenie. Jak można przeczytać w serwisie Ars Technica, lekarka, odpowiadając na pytanie o sytuację, w jakiej się znalazła, oświadczyła, że:
„Problemem jest to, że nie wykonuję określonych czynności przy użyciu komputera. Powinnam się tego nauczyć, ale zajęłoby to dużo czasu, którego nie posiadam”.
Uprawnienia do wykonywania zawodu lekarza
Władze stanowe stwierdziły, między innymi, że Konopka, bez komputera nie może uzyskać dostępu do stanowego, internetowego programu monitorowania wydawanych pacjentom leków. Niemożliwość wykonania tej i szeregu innych czynności sprawia, że Konopka nie jest w stanie poprawnie wypełniać swoich obowiązków jako lekarz.
Lekarka nie zgadza się z tą decyzją i planuje dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Jak tłumaczy, odebranie jej licencji nie leży w interesie miejscowej społeczności, dla której jest ona lekarzem pierwszego kontaktu. Jak mówi Konopka:
„Jeżeli zamknę mój gabinet, pozostaną oni bez opieki medycznej. Wiele osób potrzebuje lekarstw. Kto będzie wypisywał im recepty, jeżeli ja nie będę mogła?”
I teraz tak, z jednej strony rozumiem, że osoba 84-letnia, może mieć pewną awersję do tak zwanych technologii. Z drugiej jednak znam też osoby w podobnym wieku, które całkiem sprawnie radzą sobie z obsługą komputera, telefonów dotykowych i wielu innych urządzeń, z których społeczeństwo korzysta stosunkowo od niedawna. Jeżeli jednak faktycznie w tym przypadku z jakichkolwiek przyczyn niemożliwe jest nawiązanie jakiejkolwiek bliższej więzi z komputerem, czy nie można było zatrudnić kogoś do pomocy? Bo rozumiem, że Konopka może być dobrym, albo nawet i bardzo dobrym lekarzem, ale jeżeli nie jest w stanie spełnić stanowych wymogów dotyczących, chociażby wydawania recept, to pacjenci słusznie mogą czuć się niepewnie.