Chcesz założyć firmę, ale nie wiesz, czy ci wyjdzie „na swoim”? Rozwiązaniem miałby być półroczny urlop od pracy etatowej

Firma Praca Dołącz do dyskusji (22)
Chcesz założyć firmę, ale nie wiesz, czy ci wyjdzie „na swoim”? Rozwiązaniem miałby być półroczny urlop od pracy etatowej

Założenie i rozwijanie firmy „po godzinach” jest ogromnym wyzwaniem. Osoba, która się na to zdecyduje, musi liczyć się z tym, że będzie pracować nawet po 12 godzin na dobę. Z drugiej strony wiele osób boi się porzucenia pracy etatowej na rzecz własnej działalności. W końcu może okazać się, że rozwijany biznes nie przynosi żadnych zysków. Rozwiązaniem może być zaproponowany przez minister Jadwigę Emilewicz urlop korporacyjny.

Urlop korporacyjny – dla tych, którzy chcą założyć start-up, ale nie są pewni, czy odniosą sukces

Założenie własnej działalności jest odważnym krokiem, zwłaszcza jeśli wiąże się z porzuceniem pracy etatowej. W zdecydowanie lepszej sytuacji są osoby, które mają odpowiednią poduszkę finansową. Oszczędności pozwalają na opłacenie rachunków i podstawowych potrzeb przynajmniej kilka miesięcy, zanim biznes zacznie przynosić jakiekolwiek zyski.

Nie wszyscy jednak posiadają takie oszczędności. Z tego względu wiele osób rozwija biznes „po godzinach”. To z kolei często skutkuje tym, że zaniedbywana jest zarówno praca etatowa jak i własna działalność.

Co mogłoby pomóc ambitnym osobom, które mają pomysł na własny biznes, ale boją się, że ich pomysł nie zyska uznania klientów, a oni sami zostaną z niczym? Pomysł na rozwiązanie tej sytuacji przedstawiła minister Jadwiga Emilewicz, która zaproponowała… urlop od korporacji.

Urlop wzorowany na urlopie macierzyńskim

„Urlop od korporacji”, zgodnie z pomysłem minister, miałby trwać pół roku i byłby wzorowany na urlopie macierzyńskim. To oznacza, że jeśli pracownik rozwijający własny start-up doszedłby do wniosku, że jego przedsięwzięcie jednak nie ma szans na przynoszenie zysków, mógłby bez problemu wrócić po urlopie do pracy w firmie.

Zdaniem minister Emilewicz „urlop na startup” mógłby przyczynić się do powstawania większej liczby start-upów technologicznych. Rozwiązanie zostało bowiem zaprojektowane głównie z myślą o inżynierach czy programistach. To właśnie oni często mają pomysły na własne przedsięwzięcia, ale boją się ich realizacji ze względu na ewentualne niepowodzenie.

Urlop od korporacji jest częścią pakietu proinwestycyjnego, który Ministerstwo Rozwoju ma zamiar przedstawić w pierwszej połowie 2020 r. Oprócz urlopu na start-up MR planuje też m.in. ulgi dla przedsiębiorców i uruchomienie Szkoły Sztucznej Inteligencji. Pakiet mógłby zostać wdrożony w grudniu.

Urlop od korporacji to korzyść dla pracowników, ale kolejny problem dla pracodawców

Nie do końca wiadomo w tym momencie, kto i na jakich zasadach mógłby skorzystać z nowego rodzaju urlopu, jeśli pomysł wejdzie w życie. Czy pracownik musiałby najpierw przedstawić biznesplan, czy wystarczyłoby po prostu zarejestrowanie działalności? Kolejne pytanie – czy z urlopu korporacyjnego mogłyby skorzystać wyłącznie osoby, które chcą założyć biznes technologiczny? Czy urlopu miałyby udzielać faktycznie tylko największe firmy? A może mieliby się na to godzić również pracodawcy zatrudniający tylko kilka osób?

Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że niezależnie od odpowiedzi na te pytania, pracodawcy, którzy będą musieli udzielić takiego urlopu, nie będą mieć żadnych powodów do radości. Zakładając nawet, że państwo weźmie na siebie część kosztów opłacania pensji takiego pracownika podczas urlopu, pracodawca przez pół roku nie ma pojęcia, czego ma się spodziewać. Niepewność związana z tym, czy podwładny zostanie na swoim czy też będzie chciał wrócić do firmy, będzie działać niekorzystnie.

Oczywiście dla samych pracowników, chcących założyć własny biznes, rozwiązanie wydaje się jak najbardziej słuszne. Problem polega jednak na tym, że po pierwszym półroczu prowadzenia działalności najczęściej trudno ocenić, czy biznes faktycznie będzie rentowny. Może się zatem okazać, że po sześciu miesiącach początkujący przedsiębiorca nie będzie w stanie zdecydować, czy wrócić do pracy etatowej czy pozostać przy swoim.