Ustawa 447 przyjęta przez amerykańską Izbę Reprezentantów, ale to chyba jeszcze nie katastrofa dla Polski

Państwo Zagranica Dołącz do dyskusji (54)
Ustawa 447 przyjęta przez amerykańską Izbę Reprezentantów, ale to chyba jeszcze nie katastrofa dla Polski

W trakcie poprzedniego kryzysu w relacjach polsko-izraelskich przewijała się kwestia roszczeń majątkowych względem mienia pozostawionego przez Żydów na terenie Polski. Teraz amerykański kongres przyjął akt odnoszący się do tego tematu. 

Ustawa 47 opatrzona jest tytułem „Justice for Uncompensated Survivors Today”. Najlepiej byłoby go chyba przetłumaczyć jako „sprawiedliwość dzisiaj dla tych Ocalałych, którzy nie doczekali się rekompensaty”. Sam akronim tworzony przez poszczególne litery tytułu również jest nieprzypadkowy – „JUST” w języku angielskim znaczy „sprawiedliwe”. Zajmuje się ona kwestią mienia, które pozostało po ofiarach Holocaustu na terenie państw, które podpisały tzw. Deklarację Terezeńską z czerwca 2009 r. Jednym z nich jest, rzecz jasna, Polska.

Ustawa 447 zawiera kilka niefortunnych zapisów, jednak nie wydaje się być katastrofą dla Polski.

Jak podaje interia.pl, ustawa nr 447 zobowiązuje amerykańskiego sekretarza stanu informacji o realizacji ustaleń zawartych w Deklaracji Terezeńskiej w państwach będących jej sygnatariuszami. Nastąpić to ma w dorocznym raporcie Departamentu Stanu dotyczącym przestrzegania praw człowieka na świecie albo w raporcie o wolności religijnej na świecie. Diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach. O ile deklaracja nie porusza tematu mienia przejętego przez poszczególne państwa w okresie komunizmu, o tyle „JUST” operuje pojęciem „wrongfully seized or transferred” (ang. niesłusznie przejęte lub przekazane). Dotyczy ono konfiskat, wywłaszczeń, nacjonalizacji, przymusowych sprzedaży bądź przejęć dokonanych zarówno w okresie Holocaustu, jak i władzy komunistów w danym państwie. Rzecz jasna, deklaracja zakłada również, że jeśli jakiegoś niesłusznie przejętego przez państwo mienia nie da się zwrócić pierwotnym właścicielom w naturze, należy wypłacić odszkodowanie pieniężne.

Co więcej, Deklaracja Terezeńska jak najbardziej zajmuje się mieniem, którego właściciele nie pozostawili po sobie spadkobierców. Zgodnie z jej zapisami, kwoty ewentualnych odszkodowań w takich sytuacjach powinny zostać przekazane albo na zapewnienie potrzeb materialnych innych, znajdujących się w potrzebie, ocalałych z Holocaustu – albo na edukację. Ta miałaby dotyczyć zarówno przebiegu, jak i przyczyn oraz konsekwencji Zagłady. Ustawa nr 447 stosuje wprost zapisy deklaracji w tym zakresie. Jako, że jest to przepis prawa Stanów Zjednoczonych, ustawa wymusza również na sekretarzu stanu przekazanie Kongresowi informacji o tym, jak sytuacja w poszczególnych państwach ma się do obywateli amerykańskich oraz ich ewentualnych roszczeń.

Warto w tym momencie podkreślić, że ustawa nr 447 została przyjęta w Izbie Reprezentantów przez aklamację. Wcześniej, w grudniu zeszłego roku, akt o takim samym brzmieniu przyjął również amerykański Senat. Autorką senackiego projektu była senator Tammy Baldwin z Partii Demokratycznej. W tym momencie dokument czeka na podpis prezydenta Donalda Trumpa. Wydaje się jednak wysoce nieprawdopodobnym, żeby ten miał odmówić jego podpisania.

Polska dyplomacja nareszcie wyciąga wnioski z poprzednich spięć w stosunkach polsko-żydowskich.

Nie powinno dziwić, że przyjęcie tej ustawy przez Kongres nie spotkało się ze szczególnie ciepłym odbiorem w Polsce. W środowiskach prawicowych znaleźć można liczne przykłady strachu, przed próbą wymuszania na naszym kraju realizacji roszczeń żydowskich. Na przykład Rafał Ziemkiewicz zamieścił na twitterze zdjęcie, na którym wykonuje tzw. gest Kozakiewicza opatrzone hashtagiem #ustawa447. Stworzona została także petycja skierowana do prezydenta Trumpa będąca apelem o niepodpisywanie „JUST”. Także środowiska polonijne przestrzegają przed potencjalnie niebezpiecznymi konsekwencjami jej przyjęcia dla Polski. Ile takie roszczenia mogą wynosić? Według Najwyższego Czasu, może być mowa nawet o kilkuset miliardach złotych.

W tym momencie należy pochwalić co najmniej wstrzemięźliwe podejście polskiej dyplomacji. Minister spraw zagranicznych, Jacek Czaputowicz, stwierdził na przykład, że Polska nie jest wymieniona w ustawie jako konkretne państwo oraz, żeby nie przywiązywać do tego dokumentu zbyt wielkiej wagi. Wtórował mu wicepremier Jarosław Gowin, skądinąd przebywający akurat z wizytą w USA, który uważa, że ustawa 447 nie stanowi dla Polski zagrożenia. O ile nie mogę się zgodzić, że „JUST” ma znaczenie wyłącznie symboliczne – w końcu zobowiązuje sekretarza stanu do konkretnych działań, o tyle widać, że polska dyplomacja wyciągnęła wnioski z niedawnej awantury z Izraelem o zmianę ustawy o IPN. W tym przypadku powściągliwość wydaje się być adekwatną reakcją do sytuacji, nawet jeżeli niektórzy oczekiwaliby co najmniej stanowczych protestów. Należy założyć, że takowe zostałyby bardzo szybko wykorzystane przeciwko Polsce. Chociażby w myśl zasady „uderz w stół a nożyce się odezwą.”

Czy faktycznie ustawa nr 447 stanowi zagrożenie dla Polski? Ciekawe spostrzeżenie na ten temat przekazał na twitterze były premier, Leszek Miller. Przypomniał on, że w 1960 r. PRL zawarł ze Stanami Zjednoczonymi umowę. Zgodnie z jej zapisami,w zamian za zapłatę ówczesnych 40 milionów dolarów, USA wzięło na siebie wszelkie roszczenia majątkowe obywateli tego państwa związane właśnie z tym, co można określić zgodnie z „JUST” jako „mienie niesłusznie przejęte”.

Nie można mieć pretensji do środowisk żydowskich, że walczą o swoje. Zwłaszcza wówczas, kiedy próbujemy robić dokładnie to samo.

II wojna światowa oraz jej następstwa to niewątpliwie trudny temat. Straty poniesione przez Polskę w trakcie samego konfliktu oraz w następstwie układów między mocarstwami alianckimi stanowią wciąż niezabliźnioną ranę na naszej historii. Tak samo oczywistym jest, że Zagłada zawsze już będzie taką raną dla historii Żydów – zarówno tych mieszkających Izraelu, jak i poza nim. Nasze narody pod względem doświadczeń tamtego potwornego okresu bardzo wiele łączy – ale i wiele dzieli. Nie powinno dziwić to, że Polacy reagują alergicznie na próby ingerowania z zagranicy w to, w jaki sposób mamy się rozliczać z własną historią. Tak było w przypadku reakcji na nowelizację ustawy o IPN, tak jest i teraz.

Nie ulega również wątpliwości, że Polska ma do przepracowania trudne elementy swojej historii. Czy tego chcemy, czy nie, Rzeczpospolita Polska jest prawnym następcą Polski Ludowej. Zgodnie z regułami prawa międzynarodowego, nasze państwo odpowiada za wszelkie długi PRL. Nie ma co się łudzić, że istniała jakakolwiek alternatywa. Gdybyśmy próbowali udawać, że PRL nigdy nie istniało, to państwa, którym Polska Ludowa była winna pieniądze w ten czy inny sposób zmusiłyby nas do spłaty. Nie należy się spodziewać, żeby społeczność żydowska zamierzała odpuścić kwestię mienia po ocalałych z Holocaustu. Nie powinniśmy się dziwić – my też byśmy nie odpuścili. Czy przypadkiem nie domagamy się obecnie reparacji wojennych od Niemiec?