W ciągu ostatnich dni Polacy tłumnie ruszyli do aptek dopytywać się o Viregyt–K. Wszystko za sprawą publikacji jednego z lekarzy z Przemyśla, zamieszczonej na stronie internetowej niepublicznej przychodni. Medyk powinien dostać Nobla? A może to sposób na zwiększenie przychodów przychodni?
Lek Viregyt–K w aptekach poszukiwany
Jak możemy przeczytać na stronie mgr.farm, zainteresowanie społeczeństwa Viregyt-K znacznie wzrosło. Ludzie dopytują o dostępność leku. Preparat zawiera amantadynę. Wskazany jest do stosowania w terapii choroby Parkinsona i zakażenia wirusem grypy A. To, że jest duże zainteresowanie potwierdza portal GdziePoLek.pl, który jest między innymi wykorzystywany do sprawdzania dostępności leków w aptekach. Wpis z 29 października:
„Z powodu rozpowszechnienia doniesień zw. z amantadyną zainteresowanie pacjentów wzrosło lawinowo. Wczoraj GdziePolek notował prawie tyle samo wejść dla tej substancji co na 4 szczepionki na grypę łącznie. Po kilku dniach widać to też w zejściach ze stanów i spadku dostępności”
Skąd tak nagłe zainteresowanie lekiem
Kilka dni temu na stronie internetowej jednej z przemyskich niepublicznych placówek opieki zdrowotnej pojawiła się publikacja Włodzimierza Bodnara. To lekarz pracujący w tej przychodni. Pediatra i pulmonolog z 30-letnim stażem. Publikacja zniknęła wczoraj ze strony przychodni. Jeszcze przedwczoraj ją czytałam. Nic jednak w internecie nie ginie. Wiele wypowiedzi lekarza zostało uwiecznionych na portalach mgr.farm oraz zyciekalisza.pl.
– W okresie luty – październik mam udokumentowane ponad 100 przypadków wyleczeń i codziennie przybywa ich lawinowo po kilkanaście. Znaczna część ich była o dość ostrym przebiegu. Część chorych miała choroby współistniejące, tak obciążające przy zachorowaniu – pisze Włodzimierz Bodnar (za: zyciekalisza.pl).
Podał dokładne dawkowanie leku – w jakich dniach jakie dawki należy stosować i ile razy dziennie, by leczenie przyniosło efekt.
– Obecnie sam jestem w okresie rekonwalescencji i na kwarantannie po przeżyciu ciężkiego ataku COVID-19 (potwierdzony testem RT-PCR). Mam 59 lat i ze względów kardiologicznych należałem do wysokiej grupy ryzyka. Stosując moją metodę leczenia, objawy zaczęły się cofać po 48 godzinach od rozpoczęcia leczenia – pisze lekarz (za: mgr.farm).
– Twierdzę, że przy tym sposobie leczenia w ciągu 48 godzin można ustabilizować co najmniej 99% ciężkich przypadków w Polsce przebywających obecnie w leczeniu szpitalnym, a po tym okresie następuje okres kilkudniowego zdrowienia – dalej czytamy wypowiedz lekarza.
Krótko o leku Viregyt–K
Viregyt–K jest lekiem stosowanym od dawna. Sprzedawany jest wyłącznie na receptę. Głównym składnikiem produktu jest amantadyna. To lek przeciwparkinsonowy. Stosowany jest również w leczeniu grypy typu A. Jak czytamy w ulotce, amantadyna w małych stężeniach swoiście hamuje replikację wirusów grypy A.
„Hamuje wczesne stadium replikacji wirusa blokując pompę protonową wirusowego białka M2. Ma to dwa działania; zatrzymuje usuwanie otoczki wirusa i unieczynnia nowo syntetyzowaną wirusową hemaglutyninę. Wpływ na późne etapy replikacji stwierdzono dla reprezentatywnych wirusów ptasiej grypy. Dane z badań reprezentatywnych szczepów wirusa grypy A wskazują, że amantadyna przypuszczalnie działa na uprzednio nieznane szczepy i mogłaby być stosowana we wczesnych stadiach epidemii, przed ogólną dostępnością szczepionki przeciw szczepowi wywołującemu epidemię” – czytamy w ulotce.
Prof. Tomasz Dzieciątkowski z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej WUM w rozmowie z „Zetką” stwierdził, że nie ma wskazań do stosowania leku nawet w przypadku grypy typu B.
– Koronawirusy SARS-CoV-2, mają zupełnie inny mechanizm wnikania wirusa do komórki niż wirusy grypy, a w związku z tym amantadyna jako taka nie będzie na nie działała – przekonuje Dzieciątkowski.
Lek ma wiele działań ubocznych. Do efektów ubocznych stosowania amantadyny zalicza się przede wszystkim: pobudzenie psychomotoryczne, bezsenność, omamy i halucynacje, drgawki, obrzęki, utrudnienia koncentracji. Mogą pojawić się bóle głowy, niewyraźne mówienie, zaburzenia widzenia, kołatania a nawet niewydolność serca. A także suchość w ustach, jadłowstręt, nudności, wymioty. Ponadto skutkiem ubocznym może być zatrzymanie lub nietrzymanie moczu. A nawet istniały przypadki prób samobójczych przy użyciu amantadyny.
Lekarz próbował zainteresować swoją metodą leczenia kogo się dało. Bez efektu
Obecnie możemy odtworzyć kogo, Włodzimierz Bodnar próbował przekonać do stosowanej przez siebie metody leczenia pacjentów dzięki portalowi zyciekalisza.pl:
„Marzec 2020 do Ministerstwa Zdrowia – bez odpowiedzi
Marzec 2020 Pani Profesor Katherine Kędzierski, przewodniczący australijskich naukowców (The Peter Doherty Institute for Infection and Immunity) – bez odpowiedzi
Kwiecień 2020 Profesor Krzysztof Simon, Klinika Chorób Zakaźnych Wrocław – bez odpowiedzi
W międzyczasie wielokrotne próby dotarcia do rządu przez posłów – bezskuteczne
Lipiec 2020 opublikowałem opis swoich przypadków z leczenia pacjentów, który został przesłany do wszystkich lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego w całej Polsce – niestety bez większego odzewu.
Lipiec 2020 także w lipcu otrzymałem jedyną odpowiedź – pozytywna odpowiedź przyszła ze Szczecina od Pana Profesora Cezarego Pakulskiego, Klinika Anestezjologii Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej, który w pełni poparł moje spostrzeżenia. Przywróciło mi to wiarę i siłę, aby dalej leczyć i pisać
Październik 2020 Przed samym zachorowaniem opublikowałem artykuł o sposobie leczenia COVID-19 w lokalnej prasie – bez większej reakcji, jeszcze przed chorobą i ostatnimi korektami leczenia.”
Prof. Tomasz Dzieciątkowski odpowiedział, ale nie bezpośrednio lekarzowi a za pośrednictwem mediów
48-godzinna terapia leczenia KORONAWIRUSA jest niebezpieczna! – to zdanie czołowego polskiego wirusologa i mikrobiologa. Na portalu faceebook Crazy nauka możemy przeczytać również:
– Dziwne dla mnie jest to, że niepubliczny ZOZ prowadzi pacjentów z COVID-19, bowiem zajmują się tym raczej szpitale jednoimienne.
I bardzo dziwne jest, że ktoś (kto?) dał im zgodę na wykorzystywanie amantadyny niezgodnie z rejestracją w Charakterystyce Produktu Leczniczego – mówi Dzieciątkowski.
Z kolei w „Zetce” dodał, że nie ma żadnych rekomendacji do stosowania tego typu leku w przypadkach zakażeń COVID-19. Natomiast jeśli jakiś lekarz czy zespół badawczy chcieliby przebadać terapeutyczne właściwości amantadyny w zakażeniach SARS-CoV-2, to musieliby oni poprosić o zgodę stosownej komisji bioetycznej na wykorzystanie tego leku – jak to się określa – „off-label”, czyli poza wskazaniami umieszczonymi w charakterystyce produktu leczniczego. Nie wolno tego robić tego na własną rękę. Nie należy też zapominać, że amantadyna ma szereg działań ubocznych.
– Jednocześnie prowadząc tego typu badania kliniczne, nie wolno zapominać o jednoczesnym prowadzeniu grupy kontrolnej, gdzie podawane byłyby inne zarejestrowane do COVID-19 leki oraz potencjalnie obojętne placebo. Bez tego trudno wyciągnąć jednoznaczne wnioski na temat skuteczności zastosowanej terapii eksperymentalnej. Jeszcze raz należy podkreślić, że amantadyna nie znalazła się w żadnym międzynarodowym badaniu klinicznym, poświęconym rozmaitym terapiom skierowanym przeciwko COVID-19. Ani badania SOLIDARITY, ani badanie RECOVERY nie rozważały nawet jej użycia – zaznaczył prof. Dzieciątkowski.
Portal facebookowy Crazy nauka też ma wątpliwości
„Sporo osób pyta o tę „rewelację”, która rozchodzi się po internecie. Celowo nie linkujemy do strony (proszę tego nie robić), ale w skrócie – lekarz (prawdziwy) obiecuje tam wyleczenie z COVID-19 w 48 godzin. To, delikatnie mówiąc, bardzo podejrzane.
Przede wszystkim lekarz, który zamieszcza ten wpis proponuje stosowanie niesprawdzonej, niepotwierdzonej badaniami terapii. Obiecuje rewelacyjne wyniki nie popierając swoich twierdzeń niczym. Zero badań, zero dowodów.
W nauce, szczególnie medycynie, obowiązują ściśle określone procedury. Podobna terapia powinna być starannie zbadana, sprawdzona jej skuteczność i bezpieczeństwo. Takie kwestie potwierdzane są recenzowanymi badaniami i podlegają ścisłym zasadom.
Tymczasem tu najwyraźniej ktoś postanowił zrobić coś na skróty wbrew wszelkim zasadom. To zwyczajnie niebezpieczne” – czytamy w poście.
Włodzimierz Bodnar nie może leczyć Viregyt–K
Ze strony przemyskiej niepublicznej przychodni zniknęła publikacja Włodzimierza Bodnara na temat innowacyjnej metody leczenia. W zamian pojawiła się aktualizacja z 30 października o treści:
„W związku z odgórnymi naciskami, proszę o przyjęcie informacji, że nie będę mógł dalej kontynuować leczenia pacjentów z COVID-19 amantadyną, ponieważ amantadyna nie jest wpisana w schematy leczenia COVID-19.
Staram się leczyć zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą, umiejętnościami i przekonaniem. Leczyłem z przeświadczeniem, że zastosuję lek, który mimo że nie jest wpisany w schemat leczenia – to ratuje pacjentowi zdrowie i życie.
W związku z powyższym schemat leczenia amantadyną został usunięty ze strony.
Bardzo dziękuję Państwu za dotychczasowe wsparcie.
Z poważaniem,
Lekarz Włodzimierz Bodnar, specjalista chorób płuc, pediatra w NZOZ “Optima” w Przemyślu”
Komu wierzyć?
Nie mnie oceniać, kto ma rację. Czy resort zdrowia, uznani specjaliści, czy pulmonolog z Przemyśla. Prywatnie mam wątpliwości co do stosowanej przez Włodzimierza Bodnara terapii. Nie można jednak pominąć wielu głosów internautów, którzy pod postami zamieszczonymi na stronie przychodni się wypowiadali. Były to wypowiedzi osób, którym leczenie Bodnara podobno przyniosło ulgę. Portal zyciekalisza.pl również dość jednostronnie się wypowiada. Możemy bowiem przeczytać:
„Skoro polskie władze tak bardzo szukają sposobu na pokonanie Covid-19, to czemu nie są zainteresowane odkryciem lekarza z Przemyśla, Włodzimierza Bodnara?
Przypadkowa głupota jakiegoś systemu władz, czy ukryty cel? Szczepionki nie zadziałają, gdyż jak zauważyli naukowcy wirus SARS-CoV-2 zbyt szybko mutuje.
I jeszcze jedno: proponowany przez Włodzimierza Bodnara Viregyt-K kosztuje około 20 zł.”.
A mnie nasuwa się jedno pytanie: Ile kosztuje wizyta u pana doktora? Być może moja ocena jest krzywdząca. Natomiast mimo wielu zastrzeżeń do rządzących, iż nie radzą sobie z pandemią, bardziej jednak im ufam. Choćby z tego względu, że proponowanym innowacyjnym sposobem leczenia nie są zainteresowani sceptyczni do postawy rządu wybitni eksperci z zakresu wirusologii. Nie wierzę, że panuje taka zmowa.