Lek Viregyt–K w aptekach poszukiwany
Jak możemy przeczytać na stronie mgr.farm, zainteresowanie społeczeństwa Viregyt-K znacznie wzrosło. Ludzie dopytują o dostępność leku. Preparat zawiera amantadynę. Wskazany jest do stosowania w terapii choroby Parkinsona i zakażenia wirusem grypy A. To, że jest duże zainteresowanie potwierdza portal GdziePoLek.pl, który jest między innymi wykorzystywany do sprawdzania dostępności leków w aptekach. Wpis z 29 października:
Skąd tak nagłe zainteresowanie lekiem
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Kilka dni temu na stronie internetowej jednej z przemyskich niepublicznych placówek opieki zdrowotnej pojawiła się publikacja Włodzimierza Bodnara. To lekarz pracujący w tej przychodni. Pediatra i pulmonolog z 30-letnim stażem. Publikacja zniknęła wczoraj ze strony przychodni. Jeszcze przedwczoraj ją czytałam. Nic jednak w internecie nie ginie. Wiele wypowiedzi lekarza zostało uwiecznionych na portalach mgr.farm oraz zyciekalisza.pl.
Podał dokładne dawkowanie leku – w jakich dniach jakie dawki należy stosować i ile razy dziennie, by leczenie przyniosło efekt.
Krótko o leku Viregyt–K
Viregyt–K jest lekiem stosowanym od dawna. Sprzedawany jest wyłącznie na receptę. Głównym składnikiem produktu jest amantadyna. To lek przeciwparkinsonowy. Stosowany jest również w leczeniu grypy typu A. Jak czytamy w ulotce, amantadyna w małych stężeniach swoiście hamuje replikację wirusów grypy A.
Prof. Tomasz Dzieciątkowski z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej WUM w rozmowie z „Zetką” stwierdził, że nie ma wskazań do stosowania leku nawet w przypadku grypy typu B.
- Koronawirusy SARS-CoV-2, mają zupełnie inny mechanizm wnikania wirusa do komórki niż wirusy grypy, a w związku z tym amantadyna jako taka nie będzie na nie działała – przekonuje Dzieciątkowski.
Lek ma wiele działań ubocznych. Do efektów ubocznych stosowania amantadyny zalicza się przede wszystkim: pobudzenie psychomotoryczne, bezsenność, omamy i halucynacje, drgawki, obrzęki, utrudnienia koncentracji. Mogą pojawić się bóle głowy, niewyraźne mówienie, zaburzenia widzenia, kołatania a nawet niewydolność serca. A także suchość w ustach, jadłowstręt, nudności, wymioty. Ponadto skutkiem ubocznym może być zatrzymanie lub nietrzymanie moczu. A nawet istniały przypadki prób samobójczych przy użyciu amantadyny.
Lekarz próbował zainteresować swoją metodą leczenia kogo się dało. Bez efektu
Obecnie możemy odtworzyć kogo, Włodzimierz Bodnar próbował przekonać do stosowanej przez siebie metody leczenia pacjentów dzięki portalowi zyciekalisza.pl:
Prof. Tomasz Dzieciątkowski odpowiedział, ale nie bezpośrednio lekarzowi a za pośrednictwem mediów
48-godzinna terapia leczenia KORONAWIRUSA jest niebezpieczna! – to zdanie czołowego polskiego wirusologa i mikrobiologa. Na portalu faceebook Crazy nauka możemy przeczytać również:
- Dziwne dla mnie jest to, że niepubliczny ZOZ prowadzi pacjentów z COVID-19, bowiem zajmują się tym raczej szpitale jednoimienne.
I bardzo dziwne jest, że ktoś (kto?) dał im zgodę na wykorzystywanie amantadyny niezgodnie z rejestracją w Charakterystyce Produktu Leczniczego – mówi Dzieciątkowski.
Z kolei w „Zetce” dodał, że nie ma żadnych rekomendacji do stosowania tego typu leku w przypadkach zakażeń COVID-19. Natomiast jeśli jakiś lekarz czy zespół badawczy chcieliby przebadać terapeutyczne właściwości amantadyny w zakażeniach SARS-CoV-2, to musieliby oni poprosić o zgodę stosownej komisji bioetycznej na wykorzystanie tego leku – jak to się określa – „off-label”, czyli poza wskazaniami umieszczonymi w charakterystyce produktu leczniczego. Nie wolno tego robić tego na własną rękę. Nie należy też zapominać, że amantadyna ma szereg działań ubocznych.
- Jednocześnie prowadząc tego typu badania kliniczne, nie wolno zapominać o jednoczesnym prowadzeniu grupy kontrolnej, gdzie podawane byłyby inne zarejestrowane do COVID-19 leki oraz potencjalnie obojętne placebo. Bez tego trudno wyciągnąć jednoznaczne wnioski na temat skuteczności zastosowanej terapii eksperymentalnej. Jeszcze raz należy podkreślić, że amantadyna nie znalazła się w żadnym międzynarodowym badaniu klinicznym, poświęconym rozmaitym terapiom skierowanym przeciwko COVID-19. Ani badania SOLIDARITY, ani badanie RECOVERY nie rozważały nawet jej użycia – zaznaczył prof. Dzieciątkowski.
Portal facebookowy Crazy nauka też ma wątpliwości
Włodzimierz Bodnar nie może leczyć Viregyt–K
Ze strony przemyskiej niepublicznej przychodni zniknęła publikacja Włodzimierza Bodnara na temat innowacyjnej metody leczenia. W zamian pojawiła się aktualizacja z 30 października o treści:
Komu wierzyć?
Nie mnie oceniać, kto ma rację. Czy resort zdrowia, uznani specjaliści, czy pulmonolog z Przemyśla. Prywatnie mam wątpliwości co do stosowanej przez Włodzimierza Bodnara terapii. Nie można jednak pominąć wielu głosów internautów, którzy pod postami zamieszczonymi na stronie przychodni się wypowiadali. Były to wypowiedzi osób, którym leczenie Bodnara podobno przyniosło ulgę. Portal zyciekalisza.pl również dość jednostronnie się wypowiada. Możemy bowiem przeczytać:
„Skoro polskie władze tak bardzo szukają sposobu na pokonanie Covid-19, to czemu nie są zainteresowane odkryciem lekarza z Przemyśla, Włodzimierza Bodnara?
Przypadkowa głupota jakiegoś systemu władz, czy ukryty cel? Szczepionki nie zadziałają, gdyż jak zauważyli naukowcy wirus SARS-CoV-2 zbyt szybko mutuje.
I jeszcze jedno: proponowany przez Włodzimierza Bodnara Viregyt-K kosztuje około 20 zł.”.
A mnie nasuwa się jedno pytanie: Ile kosztuje wizyta u pana doktora? Być może moja ocena jest krzywdząca. Natomiast mimo wielu zastrzeżeń do rządzących, iż nie radzą sobie z pandemią, bardziej jednak im ufam. Choćby z tego względu, że proponowanym innowacyjnym sposobem leczenia nie są zainteresowani sceptyczni do postawy rządu wybitni eksperci z zakresu wirusologii. Nie wierzę, że panuje taka zmowa.