Unijna dyrektywa EPBD może wywrócić rynek mieszkaniowy w Polsce (i innych krajach UE) do góry nogami. Wielka Fala Renowacji może rozpocząć się już w najbliższych latach. Będzie to ogromne wyzwanie nie tylko dla państw, ale też – dla zarządców budynków i ich właścicieli. Ponadto osoby, które zamierzają wybudować dom, sprzedać go lub kupić powinny się pospieszyć, ponieważ nowa unijna dyrektywa może im to wkrótce utrudnić.
Wielka Fala Renowacji coraz bliżej. Właściciele domów mają się czego obawiać
O dyrektywie EPBD pisaliśmy już wcześniej na łamach Bezprawnika; głównym celem dyrektywy jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do roku 2030 oraz całkowita zeroemisyjność do roku 2050.
Znany jest też harmonogram wdrażania zmian. W pierwszej kolejności trzeba będzie ujednolicić systemy klas energetycznych budynków (przy czym w Polsce taki system będzie musiał być wdrożony od zera). Klasa A będzie oznaczać budynek zeroemisyjny, natomiast klasa G – budynek o najgorszej charakterystyce energetycznej. Prawdopodobnie podział budynków według klas energetycznych zostanie dokonany już w przyszłym roku.
Od 2026 r. wszystkie nowe budynki zajmowane, eksploatowane, lub będące własnością władz publicznych powinny być zeroemisyjne. Ten sam warunek będzie dotyczyć nowych budynków prywatnych już od 2028 r.; to oznacza, że każdy budynek wybudowany po tym terminie powinien mieć fotowoltaikę, rekuperację i pompę ciepła (w wersji minimum). Tym samym osoby, które planują rozpocząć budowę domu dopiero za kilka lat, powinny mieć to na uwadze.
Czy to jednak oznacza, że jeśli ktoś wybuduje dom przed 2028 r., będzie zwolniony z konieczności doprowadzenia budynku do najwyższej klasy energetycznej? Nie – ale będzie mieć na to zdecydowanie więcej czasu. Dyrektywa zakłada bowiem, że od roku 2030 budynki mieszkalne będą musiały osiągnąć co najmniej klasę energetyczną E; od 2033 – klasę D. Jednocześnie od 2032 r. zeroemisyjne powinny stać się budynki mieszkalne poddane gruntownej renowacji. Można jednak założyć, że chodzi o budynki, które wcześniej miały najgorszą klasę energetyczną. Tym samym prawdopodobnie właściciele budynków wybudowanych przed 2028 r. zyskaliby co najmniej kolejne kilka lat na osiągnięcie zeroemisyjności budynku.
Sprzedaż budynków będzie utrudniona. Podobnie jak ich wynajem
Dostosowanie budynków do unijnych wymagań to tylko jeden z problemów (zwłaszcza, że na razie nie wiadomo, jak szeroka będzie skala dofinansowania renowacji; prawdopodobnie z dotacji będą mogli skorzystać jedynie najubożsi). Prawdopodobnie utrudniona będzie również sprzedaż lub wynajem domów, które nie będą spełniały norm obowiązujących na dany moment. Dla właścicieli budynków to zatem kolejne zagrożenie.
Nie wiadomo jednak na razie, czy tempo wdrażania zmian, które założyła UE, jest w ogóle realne; dodatkowo można już teraz założyć, że większość osób nie będzie stać na modernizację budynków (zwłaszcza jeśli wsparcie finansowe trafi tylko do najuboższych). Pozostaje też kwestia modernizacji bloków mieszkalnych czy kamienic. Wiadomo natomiast już teraz, że wielka fala renowacji wywróci rynek mieszkaniowy do góry nogami – a najbliższe lata mogą okazać się szczególnie ciężkie dla właścicieli i zarządców budynków.