Dziambor i Sośnierz nie mogli już znieść głupot wypisywanych w internecie przez Korwina, więc założyli nową partię – Wolnościowcy.
Oczywiście Korwin wypisuje głupoty, na dodatek to są szkodliwe głupoty legitymizujące rosyjskie kłamstwa, propagandę czy zbrodnie na ludności Ukrainy. Czasem mam wrażenie, że gdyby Janusz Korwin-Mikke żył w świecie reżyserowanym przez Janusza Korwin-Mikke, to zostałby już dawno przykładnie rozstrzelany przez władze za to, co wyprawia od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Ale paradoksalnie jest beneficjentem świata wyreżyserowanego mu w dużej mierze przez („tfu”) lewactwo.
O tym co wyprawiają Korwin i Braun pisałem już na początku inwazji. Od tego czasu jest tylko… gorzej. Korwin-Mikke kwestionuje między innymi prawdziwość rosyjskiego ludobójstwa dokonanego na ukraińskiej ludności cywilnej w Buczy, ale cały jego twitterowy dorobek to obecnie ściek – trudno znaleźć inne słowo – „pytań”, „wątpliwości”, które zdają się prowadzić do refleksji, że winni są wszyscy, tylko nie Putin i Rosja.
Przerażające jest to, jak wielu polityków którzy jeszcze niedawno – wydawało się – mieli przed sobą przyszłość w polityce, trwa przy Korwinie, nie odcinając się dostatecznie mocno od tego potoku bredni lub nie reagując, usuwając go ze struktur partii.
Dziambor, Sośnierz i ich mniej medialny kolega mieli odwagę powiedzieć „dość, my już tego pitolenia nie będziemy firmować”. No więc z jednej strony szacunek za odwagę, której zabrakło na przykład Sławomirowi Mentzenowi, przed którym jeszcze do niedawna jawiła się szansa na wielką karierę w polityce, a dziś co najwyżej ciągnie się zgniły odór tweetów Korwina. Ale z drugiej – wyjście z partii Korwin na rzecz Wolnościowców, przy jednoczesnym pozostaniu w Konfederacji to żart.
Dziambor i Sośnierz dalej grają na Korwina
Wolnościowcy z dumą komunikują, że pozostają jednym ze skrzydeł Konfederacji. To z kolei oznacza, że przy obecnej ordynacji wyborczej głosy oddawane na Wolnościowców, będą wędrowały na listach wyborczych również na Brauna i Korwina-Mikke. Oczywiście może się zdarzyć też tak, że Wolnościowcy wyhodują własną super-gwiazdę i te głosy popłyną w inną stronę. Nic jednak na to nie wskazuje.
Wszystko co teraz zrobią Wolnościowcy, cały ich polityczny wysiłek, każdy ich sukces, każda ich udana inicjatywa – o ile takowe się w ogóle pojawią – to większa szansa na to, że ruskie onuce znowu pojawią się w polskim parlamencie, by następnie wykorzystywać rangę posła do wybielania postaci zbrodniarza wojennego Władimira Putina.
W tym kontekście trudno Wolnościowców w ogóle traktować poważnie. „Nie ma zgody na rosyjską propagandę w Konfederacji, ale tak na 30 proc., bo jednak boimy się, że na własną rękę nie mamy szans w polityce”. Pewnie nie macie, ale dajcie spokój z takimi żartami i tym cyrkiem wokół niezależnych inicjatyw politycznych. Polacy nie zapomną Konfederacji tego, jak zareagowała w przestrzeni medialnej na napaść na Ukrainę. I zapewniam, że będę pilnował, by nie zapomnieli.
I tak się żyje kolejny rok w tej pułapce korwinizmu, bez żadnej poważnej liberalnej gospodarczo partii w Polsce.