Wraca dyskusja na temat związków partnerskich. Pięć kluczowych obszarów negocjacji
Jak wynika z informacji dziennikarzy money.pl, rozmowy, prowadzone głównie na linii Lewica-PSL, koncentrują się na pięciu głównych obszarach.
Pierwszym i najważniejszym z nich jest możliwość wspólnego rozliczania podatków, która zrównałaby w tym zakresie partnerów z małżeństwami. Kolejne kwestie to prawo do przyjęcia podwójnego nazwiska, pełne prawo do dziedziczenia na zasadach ogólnych oraz prawo do dziedziczenia lokali komunalnych. Ostatnim, proceduralnym elementem, jest możliwość zawierania i bezspornego rozwiązywania związków u notariusza, co miałoby odciążyć sądy i uprościć formalności.
Co ciekawe, największe spory mają nie dotyczyć wymienionych wyżej (a przecież bardzo istotnych) kwestii, ale... nazewnictwa. Jak przyznają politycy zaangażowani w negocjacje, jednym z najtrudniejszych punktów jest sama nazwa nowej instytucji. Lewica obstaje przy terminie „związki partnerskie”, podczas gdy PSL, obawiając się negatywnej reakcji swojego elektoratu i prezydenta, skłania się ku bardziej neutralnej formule „statusu osoby najbliższej”.
Sprawdź polecane oferty
Nawet 1200 zł w tym 300 zł na Mikołajki
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 19,91%
Jak podkreśla jeden z przedstawicieli ludowców,
Pytanie o nazwę jest naprawdę ważne. "Związki partnerskie" zostały już mocno zohydzone. Dla mnie to powinna być "osoba najbliższa", Nawrocki też tak o tym mówi, wcześniej Duda takiej nazwy używał
W samym PSL widać zresztą wewnętrzne podziały. Część polityków jest otwarta na kompromis, inni jednak kwestionują sens polityczny firmowania agendy Lewicy w sytuacji, gdy ich własne notowania są niskie. Koalicja Obywatelska, choć deklaruje chęć uregulowania kwestii związków partnerskich, na razie przyjęła postawę wyczekującą, dając przestrzeń do negocjacji mniejszym koalicjantom.
Bariera finansowa. Czy budżet państwa udźwignie nową reformę?
Niezależnie od ustaleń politycznych, największą barierą dla wdrożenia pełnego pakietu praw może okazać się stan finansów publicznych. Największe koszty generuje oczywiście postulat wspólnego rozliczania podatków. Z okolic Ministerstwa Finansów płyną nieoficjalne sygnały, że w pierwszym etapie wdrożenie tego rozwiązania może być niemożliwe.
Skala potencjalnych obciążeń dla budżetu jest znacząca. W 2023 r. z możliwości łącznego opodatkowania dochodów skorzystało 8,6 mln małżonków. Zgodnie z szacunkami autorów projektu ustawy, w ciągu 10 lat liczba związków partnerskich w Polsce może przekroczyć 300 tysięcy, a roczny koszt dla budżetu w dziesiątym roku działania ustawy może sięgnąć ponad 430 mln zł. Te wyliczenia, w połączeniu z napiętą sytuacją budżetową, sprawiają, że najbardziej kosztowne elementy reformy mogą zostać odłożone na później.
Wszystko wskazuje na to, że ostateczny kształt ustawy będzie wynikiem trudnego kompromisu. Jak przyznaje jeden z polityków Lewicy, jeśli nie uda się osiągnąć pełnego porozumienia do końca roku, jego formacja jest gotowa złożyć własny, być może bardziej okrojony projekt wprowadzenia związków partnerskich, który byłby traktowany jako baza do dalszej rozbudowy w kolejnych latach.