Opadł już kurz po decyzji NFOŚiGW o zatrzymaniu naboru wniosków w kluczowym programie modernizacyjnym dla gospodarstw domowych. Ministerstwo Środowiska wyjaśniło, skąd tak drastyczna decyzja. Chodzi o dość bezczelne nadużycia ze strony niektórych wnioskodawców. Rozumiem te pobudki. Nie zmienia to jednak tego, że wstrzymanie Czystego Powietrza do 31 marca teraz to potworny błąd uderzający w uczciwych Polaków.
Prawie cztery miesiące w dzisiejszych realiach to naprawdę dużo, gdy mowa o termomodernizacji i wymianie źródeł ciepła
Wstrzymanie Czystego Powietrza przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wzbudziło zrozumiałe oburzenie opinii publicznej. Przypomnijmy: ze względu na skalę nadużyć ze strony części wnioskodawców postanowiono zatrzymać nabór nowych wniosków do 31 marca przyszłego roku. Czas ten ma posłużyć przygotowaniu reformy, która pozwoli na załatanie programu. Problem w tym, że transformacja energetyczna polskich gospodarstw domowych jest na skalę ogólnokrajową niemożliwe bez państwowego wsparcia. Na praktycznie czteromiesięcznej zwłoce ucierpią więc przede wszystkim uczciwi Polacy.
Teraz kurz po tej decyzji nieco opadł. Możemy się nawet zapoznać z pobudkami, jakimi kierowali się decydenci. NFOŚiGW opublikował w rządowym serwisie gov.pl wyjaśnienie całej sytuacji. Przede wszystkim zapewniono, że obsługa już złożonych wniosków na termomodernizację i wymianę kopciuchów prowadzona jest nieprzerwanie. Równocześnie mogliśmy się dowiedzieć, że wstrzymanie Czystego Powietrza służy w istocie… ochronie Polaków.
Zatrzymaliśmy przyjmowanie nowych wniosków, bo kontynuacja programu Czyste Powietrze oznaczałaby:
- jeszcze więcej oszukanych osób – obowiązkiem NFOŚiGW, jako instytucji państwowej jest ochrona Polek i Polaków przez nieuczciwymi wykonawcami,
- jeszcze więcej wyłudzonych pieniędzy przez nieuczciwych beneficjentów
- mniej pieniędzy dla najbardziej potrzebujących i najbiedniejszych obywateli.
NFOŚiGW poinformował też, że rekordzista otrzymał 100 proc. dofinansowania, czyli poziom przeznaczony dla najuboższych, na kilka domów, których był właścicielem. Tymczasem nieuczciwi wykonawcy zawyżali rachunki za usługi i materiały. Dzięki temu jedne drzwi mogły kosztować nawet 40 tys. zł. Różnego rodzaju pośrednicy i podwykonawcy byli w stanie wyciągać pieniądze z programu i zwijać działalność. Zwrot dotacji spadał oczywiście na wnioskodawcę. Zdarzały się także przypadki deklarowania pełnej termomodernizacji i wymieniania raptem dwóch okien w całym domu.
Dość interesujące jest jednak to, że NFOŚiGW nie podał choćby przybliżonej całkowitej kwoty wyłudzeń. Można więc odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z bulwersującymi, ale jednak odosobnionymi przypadkami. Równocześnie nie sposób nie zauważyć, że wymiana źródła ogrzewania oraz termomodernizacja budynków stały się w dzisiejszych czasach naprawdę palącą potrzebą. Na horyzoncie majaczy zbyt wiele problemów związanych z kosztami utrzymania źródeł ciepła, by móc sobie pozwolić na kilkumiesięczne przestoje.
Wstrzymanie Czystego Powietrza było niepotrzebne, restrykcyjne przepisy przejściowe sprawdziłyby się lepiej
Nie da się ukryć, że w działaniach NFOŚiGW kryje się sens. Pula środków przeznaczonych na program Czyste Powietrze nie jest nieskończona. Im więcej z niego wyłudzą różnego rodzaju cwaniacy i oszuści, tym rzeczywiście mniej zostanie dla naprawdę potrzebujących obywateli. Czy jednak aby na pewno wstrzymanie Czystego Powietrza na tak długi czas rzeczywiście było konieczne? Nie jestem co do tego przekonany.
Jak już wspomniałem wyżej, w wyjaśnieniach NFOŚiGW brakuje kluczowej informacji. Dopiero porównanie całkowitej sumy wyłudzeń z budżetem programu mogłoby nam dać jakiś rzeczywisty wgląd w sytuację. Załóżmy jednak, że rzeczywiście jest naprawdę źle. Wstrzymanie Czystego Powietrza oznacza, że z dofinansowania nie skorzystają na razie nie tylko wyłudzacze. Ich przypadki to tak naprawdę sprawa dla organów ścigania.
Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska przyznała, że już złożono ponad 100 zawiadomień do prokuratury. Równocześnie nawet 6 tys. wniosków może zawierać nieprawidłowości na niekorzyść osób, które je złożyły. Dla porównania: w 2023 r. złożono 182 490 wniosków w ramach tego programu, z czego 94 proc. rozpatrzono pozytywnie. Trzeba przy tym przyznać, że NFOŚiGW nie zamierza zostawić uczciwych obywateli tak zupełnie na lodzie. W wyjaśnieniu możemy przeczytać:
Dla osób, które są w trakcie inwestycji lub ją zakończyli przygotowujemy specjalne rozwiązanie, które uwzględni dłuższy okres kwalifikowalności kosztów oraz dopuszczalne źródła ciepła.
Po wznowieniu programu okres kwalifikowalności kosztów będzie obowiązywał od 28.05.2024 r. Takie działanie ma umożliwić składanie wniosków osobom, które nie zrobiły tego przed 28.11.2024 r., a zrealizowały inwestycję. Dodatkowo osoby, które rozpoczną prace nad inwestycjami w najbliższym czasie będą objęte tym okresem kwalifikowalności.
Moje wątpliwości wzbudza także to, że ze wznowieniem Czystego Powietrza mamy czekać na wielką reformę. Trudno nie być podejrzliwym, biorąc pod uwagę to, jak długo czekamy na pozostałe obiecane nam przez ten rząd tego typu reformy.
Zamiast tego lepszym rozwiązaniem byłoby błyskawiczne wdrożenie przepisów przejściowych, które drastycznie zaostrzyłyby możliwości kontroli wniosków, odcięły pośredników od pieniędzy za niewykonane lub źle przeprowadzone remonty oraz umożliwiły negatywne rozpatrzenie wniosków w sytuacji, gdy urzędnicy dostrzegają jakiś przekręt. W takich warunkach można by przygotowywać reformę bez wstrzymywania całego programu.