Egzaminy na prawo jazdy mogą zostać wstrzymane, bo samochody są za dobre. Tak twierdzą egzaminatorzy

Gorące tematy Moto Dołącz do dyskusji (802)
Egzaminy na prawo jazdy mogą zostać wstrzymane, bo samochody są za dobre. Tak twierdzą egzaminatorzy

W najbliższym czasie może nastąpić wstrzymanie egzaminów na prawo jazdy. Wszystko przez fakt, że samochody używane do egzaminowania są zbyt zaawansowane technicznie. Czyżby potrzebny był powrót do Polonezów i Maluchów?

Wstrzymanie egzaminów na prawo jazdy

Instruktorzy i egzaminatorzy przewidują, że w najbliższym czasie nastąpić może paraliż egzaminów na prawo jazdy — donosi Rzeczpospolita. Problem może wydać się wyjątkowo kontrowersyjny. Chodzi o samochody i ich stan techniczny. Co najdziwniejsze, nie chodzi o to, że pojazdy są złe. Są za dobre.

Kamery cofania, czujniki parkowania, a także inne systemy, stały się normą w nowych pojazdach. Niestety wytyczne płynące z przepisów, które regulują przebieg egzaminu na prawo jazdy, mogą takie ułatwienia uznawać za wręcz uniemożliwiające legalne prowadzenie egzaminów.

Jak donosi źródłowy serwis, Rada Główna Krajowego Stowarzyszenia Egzaminatorów w 2017 roku zwróciła się do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Celem była prośba o wyłożenie przepisów, które dotyczą korzystania z urządzeń mogących pomóc podczas egzaminu. Resort odpowiedział, że w wypadku korzystania z takich urządzeń, wynik egzaminu musi być negatywny.

Oznacza to, że niektóre pojazdy, wyposażone w powszechnie używane systemy, zostają niedopuszczone do wykorzystywania ich w celach egzaminacyjnych.

Pojazdy egzaminacyjny

Jeżeli korzystanie z takich „pomocy”, jak kamera cofania lub czujniki parkowania, okazuje się niezgodne z wytycznymi, to przecież wystarczy, żeby ośrodki egzaminacyjne kupowały samochody bez takich udogodnień, czyż nie?

Niestety, w wypadku egzaminacyjnych modeli zakup wersji bez owych udogodnień jest najczęściej niemożliwy. Jeżeli jest taka możliwość, to najczęściej wymaga dokonania ekstraordynaryjnych zmian w konstrukcji, które — jak wiadomo — dosyć dużo kosztują.

Cała sytuacja jest wyjątkowo przykra. Zdrowy rozsądek wymaga, aby WORD/PORD/MORD-y prowadziły egzaminy w takich warunkach (również technicznych), jakie występują powszechnie. Niestety, jak widać, rzeczywistość jest nieco inna.

Oczywiście z drugiej strony znajdzie się szereg osób, które stwierdzą, że od przyszłych kierowców należy wymagać umiejętności jazdy, a nie korzystania z systemów. Jednak czy w takim wypadku egzaminów nie należałoby prowadzić w wielogodzinnej formule na zaawansowanych torach, z użyciem — rzecz jasna — pojazdów bez ABS, ESR i wspomagania kierownicy?