2 500 zł alimentów na córkę? Teoretycznie jest to możliwe, ale wysokość alimentów nie może być ustalona zupełnie dowolnie

Rodzina Dołącz do dyskusji (504)
2 500 zł alimentów na córkę? Teoretycznie jest to możliwe, ale wysokość alimentów nie może być ustalona zupełnie dowolnie

Wysokość alimentów nie może zostać przez sąd ustalona zupełnie dowolnie. Trzeba jednak przyznać, że prawo w tym przypadku operuje na dwóch bardzo nieostrych pojęciach. Takie rozwiązanie jakoś w praktyce, zdawałoby się, działa – jednak od czasu do czasu prowadzi do rozmaitych nadużyć. Są na szczęście przepisy pozwalające ich unikać.

Nie tylko na własne dziecko – sąd może zasadzić alimenty także na rodziców, rodzeństwo, wnuki, dziadków, byłą żonę, czy potomstwo małżonka

Posiadanie rodziny, w świetle prawa, to przede wszystkim dużo rozmaitych obowiązków. Jednym z nich jest konieczność zapewnienia bytu jej członkom. Nie każdy wie, że obowiązek alimentacyjny może dotyczyć nie tylko potomstwa, czy byłego partnera, ale także rodziców czy rodzeństwa. Kodeks rodzinny i opiekuńczy dopuszcza także sytuację, gdy dziecko alimentów domaga się od niespokrewnionego małżonka swojego rodzica.

Ustawodawca na wszelkie możliwe sposoby starał się zabezpieczyć interesy strony, która otrzymuje alimenty. Nie powinno to dziwić, biorąc pod uwagę oczywiste założenie, że to strona słabsza, potrzebująca pomocy, nieradząca sobie w życiu. Chociażby alimenty na byłą żonę zasądzane przez sąd często pokazują, że rzeczywistość wcale nie jest taka jednoznaczna.

Także w przypadku dzieci ze zgodnością tej instytucji z zasadami współżycia społecznego, czy elementarną sprawiedliwością bywa różnie. Przykładem mogą być chociażby ostatnie doniesienia medialne o córce wiceministra Grzegorza Tobiszewskiego. Pisaliśmy już na Bezprawniku, że same alimenty na dorosłe dziecko nie są w zasadzie niczym niezwykłym. W przeciwieństwie do oszacowania przez mającą 22 lat studentkę swoich miesięcznych kosztów utrzymania na 5 tysięcy złotych i oczekiwania od ojca połowy tej kwoty. Trzeba przyznać, że sam minister zachował się elegancko. Przedstawił dowody, że bierze udział w utrzymaniu swojego dziecka i stwierdził, że płaci i będzie płacił nadal.

W kodeksie rodzinnym i opiekuńczym istnieją przepisy zabezpieczające potencjalnych zobowiązanych przed najbardziej drastycznymi nadużyciami

Mamy bardzo szeroki zakres osób, które mogą domagać się od nas pieniędzy. Na szczęście, ustawodawca w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym zawarł kilka przepisów zabezpieczających także potencjalnego zobowiązanego. Chociażby przed żądaniami nadmiernymi, czy w ogóle niezasadnymi. Zgodnie z Art. 133 § 2, uprawniony do świadczeń alimentacyjnych jest tylko ten, kto znajduje się w niedostatku. Wyjątek stanowią właśnie małoletnie dzieci. Jednak §3 tego przepisu pozwala uchylić się od płacenia alimentów na pełnoletnie dziecko, jeśli wiązałoby się to dla rodzica z nadmiernym obciążeniem, bądź jeśli takie dziecko nawet nie próbuje się usamodzielnić. Ministra Tobiszewskiego, teoretycznie, ten przepis może uratować przed koniecznością spełnienia nadmiernych żądań swojej córki

Kolejnym „wentylem bezpieczeństwa” jest art. 144′. Zobowiązany może uchylić się od płacenia alimentów, jeżeli żądanie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzięki niemu, na przykład, dziecko porzucone przez rodzica, albo będące ofiarą przemocy domowej, nie będzie musiało ponosić kosztów utrzymania wyrodnej matki czy ojca na starość.

Należy pamiętać, że „zasady współżycia społecznego” nie są pojęciem ostrym. Same w sobie stanowią bardziej zabezpieczenie przed rozstrzygnięciami niby zgodnymi z innymi przepisami, ale rażąco niesprawiedliwymi. Wysokość alimentów ustalana jest w oparciu o dwa kolejne takie pojęcia. Zgodnie z art. 135. § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, sąd bierze pod uwagę usprawiedliwione potrzeby uprawnionego oraz od zarobkowe i majątkowe możliwości zobowiązanego.

Co właściwie jest usprawiedliwioną potrzebą? To zależy – często od tego, kto ma za to płacić

Nie sposób nie wspomnieć znowu o sprawie wiceministra energii w kontekście usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego. Sąd nie bierze pod uwagę wyłącznie tego, czy dana potrzeba faktycznie u beneficjenta obowiązku alimentacyjnego występuje, ale również, czy istnieje dla nich obiektywne uzasadnienie. Haczyk? Nie istnieją w prawie żadne obiektywne kryteria rozróżniające potrzeby usprawiedliwione od nieusprawiedliwionych. Co gorsza, praktyka przyjmuje założenie, że każde dziecko ma inne potrzeby. Jednemu wystarczy mieć gdzie spać i co jeść, drugie może już potrzebować opłacania drogich kursów językowych, czy kosztów utrzymania samochodu.

Trzeba jednak przyznać, że można wskazać pewne elementarne minimum, które trudno byłoby zakwestionować. Mowa o zaspokojeniu biologicznych potrzeb, zakupu ubrania, zapewnieniu sobie dachu nad głową, wydatkach na zdrowie. W przypadku dzieci do tego dochodzą koszty związane z nauką, wypoczynkiem oraz realizacją podstawowej potrzeby samorealizacji.

Warto pamiętać także, że art. 135. § 2 przewiduje szczególną formę wykonania obowiązku alimentacyjnego nad małoletnim bądź osobą niepełnosprawną. Już samo poświęcenie się opiece nad taką osobą oznacza w świetle tego przepisu wykonanie obowiązku. To z kolei oznacza, że wysokość alimentów zasądzonych od innych zobowiązanych będzie w tym przypadku wyższa.

Wysokość alimentów teoretycznie może być dowolna, wysokość kary grzywny podlega ustawowym ograniczeniom

Odnośnie oceniania uzasadnienia dla potrzeb zgłaszanych przez uprawnionego, ważnym czynnikiem są możliwości zarobkowe i majątkowe zobowiązanego. Wydaje się, że to właśnie podstawowy czynnik wpływający w praktyce na wysokość alimentów. Sprowadza się do tego, że osoba majętna ma większe możliwości łożenia na członka rodziny, niż ta biedniejsza. Warto podkreślić, że prawo operuje pojęciem „możliwości zarobkowych i majątkowych”, nie zaś samym majątkiem czy zarobkami. Różnica jest o tyle istotna, że osoba mogąca obiektywnie zarabiać dużo pieniędzy a celowo uchylająca się od takiej możliwości, albo ukrywająca swoje prawdziwe dochody, nie może liczyć dzięki temu na obniżenie obowiązku alimentacyjnego.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami tak naprawdę każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. W teorii jest to zaleta. W praktyce sądy decydują o wieloletnim, i zwykle niemałym, obciążeniu finansowym w oparciu o kryteria mogące podlegać bardzo swobodnej interpretacji. Obowiązek alimentacyjny nie jest co prawda karą za cokolwiek. Jest jedynie wyegzekwowaniem przez państwa obowiązku względem swojej, czasem już byłej, rodziny. W praktyce jednak, to prawo karne dysponuje ustawowym ograniczeniem wysokości grzywny. Prawo rodzinne wysokość alimentów pozwala kształtować w dużej mierze bardzo swobodnie.

Trzeba także pamiętać, że osoby, wobec których zasądzono obowiązek alimentacyjny, i które się z niego wywiązują, nie robią niczego złego. To ci, którzy uporczywie nie płacą zasługują na społeczne potępienie.