Wyższa akcyza na piwo być może pojawi się całkiem niedługo. Ma to być kolejny krok w procesie poszukiwania dodatkowych, „brakujących” pieniędzy do budżetu państwa. Czy jest to możliwe w kraju, w którym alkohol — w szczególności piwo, jak niegdyś wódka — ma szczególne znaczenie?
Wyższa akcyza na piwo
Jak donosi „Money.pl”, być może czeka nas wyższa akcyza na piwo. Taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny, a ideę popiera zarówno minister zdrowia Adam Niedzielski, jak i poseł PiS Henryk Kowalczyk, który pełni funkcję przewodniczącego sejmowej komisji finansów publicznych.
Wyższa akcyza na piwo w mojej ocenie nie byłaby niczym złym, wszak to właśnie wobec tego rodzaju dóbr ograniczanie dostępności wskutek wpływania na ceny wydaje się jedyną skuteczną metodą na redukcję nadmiarowego spożycia. Ponadto jest to podatkowo opłacalne, bo przewidywane wpływy do budżetu miałyby wynosić od 4 do 5 miliardów złotych rocznie
Źródłowy portal przywołuje także dyskusję, która miała miejsce na jednym z paneli Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Chodzi o problematykę naliczania akcyzy za napoje alkoholowe, bo w wypadku wyrobów spirytusowych akcyza wiąże się z zawartością alkoholu, zaś w wypadku piwa — zależna jest od zawartości ekstraktu, tj. stopnia Plato. Powoduje to nierówności, które mogły wygenerować na przestrzeni dziesięciolecia nawet miliardowe straty.
Co ciekawe, alkohol uznawany za wysokoprocentowy — który stanowi 38% spożycia — przekłada się na 69% wpływów z akcyzy, zaś piwo, którego spożycie wynosi 55%, jedynie 28% wpływów. Tak też branża spirytusowa postuluje, by wszyscy producenci napojów alkoholowych — zarówno tych spirytusowych, jak i piwa — płacili akcyzę w odniesieniu do zawartości alkoholu.
Ponadto miałoby to nie uderzyć w rzemieślnicze browary, a w „dużych” producentów, którzy zajmują się wytwarzaniem piw niskiej jakości, ale z dużą zawartością alkoholu.
To nie podwyżka, a ujednolicenie?
Powyższe to oczywiście rozmowy w ramach Forum Ekonomicznego, ale sama idea podwyżki akcyzy ma być tematem realnych — choć kuluarowych — rozmów w obrębie władzy. Ministerstwo Zdrowia, na czele z ministrem Adamem Niedzielskim, wyraża gotowość na zmiany.
Jak wcześniej wskazałem, poparcie dla tego rodzaju posunięcia (tj. ujednolicenia naliczania akcyzy na napoje alkoholowe) wyraził także Henryk Kowalczyk. Nazwał nawet taki pomysł „rzeczą konieczną”. Jest to ciekawe, bo w przeszłości pomysł podwyżki akcyzy na piwo był szybko dementowany.
Czy powyższe ma szansę się faktycznie ziścić? Wszystko wskazuje na to, że — przynajmniej ze strony rządzących — podwyżka akcyzy na piwo jest bardzo prawdopodobna. Zastanawiam się jednak, czy, oprócz argumentów prozdrowotnych i fiskalnych, rządzący zastanowią się nad efektem politycznym.
Piwo, spożywane w nadmiarze i w coraz większej ilości, stanowi jednak element pewnej codzienności. Podwyżka cen alkoholu może więc u pewnej części potencjalnych wyborców wywołać jakiegoś rodzaju niechęć do rządzących, a sama idea — poniekąd słuszna — nie musi spotkać się ze zrozumieniem.