Popularna polska marka sklepów ma już za kilka tygodni zacząć działać w Rumunii. Szkoda tylko, że na tym rynku Żabka wcale nie będzie Żabką.
Jak powiem podaje serwis DlaHandlu, rumuńskie sklepy Żabki mają działać pod nazwą Froo. Zamiast Żabki Cafe będzie działać natomiast prawdopodobnie Froo Bistro.
Szczegółowe plany Żabki odnośnie perspektywicznego rynku rumuńskiego są na razie w dużej mierze tajemnicą. Lokalne media podawały natomiast, że ekspansja ma być ekspresowa i jeszcze w tym roku może powstać tam 200 sklepów Żabki – to znaczy Froo. Według tych nieoficjalnych informacji z rumuńską Żabką ma być jak z polską – na początku sklepy będą powstawać przede wszystkim w dużych ośrodkach miejskich.
Żabka w Rumunii ma smutną nazwę
Jeśli myślimy o polskich markach, które mają szanse dla szerszą karierę za granicą, to Żabka jest jedną z pierwszych, która przychodzi do głowy. To sensowna firma, nieźle zarządzana, a przy tym coraz mniej w mniej typowej sieci sklepów, a coraz więcej firmy technologicznej. Bo rozwiązania Żabki są całkiem imponujące i innowacyjne. Firma ostatnio wzięła się nawet za… naprawy telefonów.
Jakiś czas temu pisaliśmy więc, że Żabka może być takim polskim Mercedesem – nawet jeśli jest de facto częścią międzynarodowego funduszu.
Czy ciągle można w to wierzyć? Pewnie tak, choć Froo nie będzie pewnie postrzegane w Rumunii jak polska marka. A Żabka mogłaby być trochę wizytówką polskiego biznesu. I to całkiem niezłą wizytówką. No bo weźmy McDonalds’a. Gdyby firma działała u nas jako McKowalsky, a w Niemczech jako McSchmidt, to raczej nie stałaby się symbolem stylu życia „made in USA”.
Decyzja Żabki o debiucie w Rumunii jako Froo jest więc trochę smutna. Mamy świetne firmy, robiące karierę za granicą, jak chociażby Reserved i inne marki LPP. Ale czy ktoś, kto widzi sklep tego brandu w Londynie czy Tel Awiwie naprawdę kojarzy go z Polską? No niestety raczej nie. Wygląda więc na to, że jeszcze musimy trochę poczekać na Merdecesa „made in Poland”.