Zadośćuczynienie za zdarzenia medyczne uzyskane pozasądowo mają wynosić więcej niż 500 zł proponowane przez szpitale. Już niedługo w Polsce obowiązywać ma całkowicie nowa ustawa, która zrewolucjonizuje system rekompensat szkód dochodzony na drodze pozasądowej. Nieefektywne komisje wojewódzkie odejdą do lamusa, a zastąpi je zarządzany przez Rzecznika Praw Pacjenta Fundusz Kompensacyjny Zdarzeń Medycznych. Zapowiadane zmiany to na pewno śmiały krok, ale czy odpowie na problemy pacjentów?
Obecny system rekompensat za zdarzenia medyczne nadaje się jedynie do kosza
Funkcjonujący od 10 lat pozasądowy system rekompensat odsyła pacjentów do działającej w każdym województwie komisji do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych. Założenie było takie, że dzięki nim sądy w Polsce zostaną odciążone od rozpatrywania spraw medycznych. Z kolei pacjenci mieli zyskać szybką i skuteczną metodę na uzyskanie odpowiedniego zadośćuczynienia. Najkrócej rzecz ujmując – to miała być dobra alternatywa dla długiego i kosztownego procesu.
Problem w tym, że na zapowiedziach się skończyło. W rzeczywistości od samego początku wojewódzkie komisje nie stanęły na wysokości zadania. Już w 2018 roku Najwyższa Izba Kontrola w swoim szerokim raporcie na temat funkcjonowania systemu rekompensat za zdarzenia medyczne wytknęła szereg nieprawidłowości. Te od lat kładą się cieniem na sens jego istnienia w dotychczasowym kształcie. NIK twierdzi bowiem, że w rzeczywistości postępowanie przed komisją nie jest ani szybkie ani efektywne.
W praktyce okazuje się bowiem, że członkowie komisji potrafili rozstrzygać jedną sprawę nawet dwa lata. Ponadto największym mankamentem jest fakt, iż opinia wydawana przez komisję zazwyczaj nie stanowi dla pacjenta żadnego większego pożytku. Z jej treści wynika bowiem jedynie, czy do zdarzenia medycznego faktycznie doszło. Kwestia wysokości wypłacanego świadczenia finalnie i tak pozostaje do rozstrzygnięcia przez konkretny szpital. Tam z kolei padają propozycje, które są dalekie od oczekiwań pacjentów.
Mało kto mając potwierdzenie popełnionego błędu decyduje się na przyjęcie oferty w granicach 500, a w niektórych przypadkach nawet 100 złotych. Na końcu i tak zatem sprawa trafia do sądu, gdzie wszystko rozpoczyna się od początku. Teraz ma się to zmienić.
Nowa ustawa, nowy system i realna ochrona pacjentów
Tak w skrócie można streścić założenia przyświecające Ministrowi Zdrowia, który w tym tygodniu przedłożył rządowi projekt ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. Zmian ma być naprawdę sporo. W propozycjach znalazły się chociażby wprowadzenie autoryzacji podmiotów leczniczych, czy wewnętrzny system do zarządzania bezpieczeństwem oraz jakością. Z punktu widzenia pacjentów najważniejszą sprawą jest jednak stworzenie specjalnego Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych.
W planach jest całkowita likwidacja obecnych komisji wojewódzkich do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych. Zamiast tego decyzję w sprawie wydawać będzie Rzecznik Praw Pacjenta na podstawie opinii współpracujących z nim specjalistów. Co ważne, od razu określana ma być kwota świadczenia wypłacanego pacjentom. Dla osób nieusatysfakcjonowanych z rozstrzygnięcia przewidziana będzie możliwość odwołania do specjalnej komisji. Później pozostanie jeszcze ewentualna kontrola administracyjna w wojewódzkim sądzie administracyjnym.
Przy ustalaniu wysokości świadczenia ważny będzie charakter następstw zdrowotnych zdarzenia medycznego, uciążliwość leczenia, czy pogorszenie jakości życia. Rząd chwali się, że dzięki temu pacjenci szybko, łatwo i bez zbędnych procedur będą mogli uzyskać nawet 200 tysięcy złotych.
Zadośćuczynienie za zdarzenia medyczne wypłacane ze specjalnego funduszu – czy to ma szansę się sprawdzić?
Czy są tu jakieś wady? Oczywiście, że tak. Pierwszą z nich jest brak określenia minimalnych stawek przysługujących pacjentom za zdarzenia medyczne. Tymczasem jest to jeden z głównych zarzutów NIK do obecnego systemu. Faktycznie trudno się spodziewać, by Rzecznik Praw Pacjenta, co do zasady stojący na straży ich interesów, wydawał decyzję o wypłacie pieniędzy równie śmiesznych jak te, które obecnie proponują szpitale. Pomimo tego trzeba wskazać, że problem stawek nadal istnieje.
Ponadto pomimo planowanej likwidacji wojewódzkich komisji do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych, nowa ustawa ma wprowadzić niemal analogiczny organ. Chodzi tu o komisję odwoławczą rozpatrującą odwołania od decyzji wydawanych przez Rzecznika Praw Pacjenta. W jej skład mają wchodzić przedstawiciele różnych instytucji, organizacji pacjentów i samorządów zawodowych. Zapewne będą więc to ci sami ludzie, którzy teraz zasiadają w organie tworzonym przez wojewodę. Oczywiście ich rola będzie nieco odmienna, ale czy wpłynie to na sposób i czas działania?
Ostatnią kwestią wartą poruszenia jest sposób finansowania nowego funduszu. Minister Zdrowia proponuje, by głównym źródłem był odpis ze składki zdrowotnej. A więc tej, która w ostatnim czasie wzbudza sporo emocje ze względu na fakt, iż rząd nie będzie jak dotychczas wpłacał jej do NFZ za żołnierzy, uczniów, studentów czy doktorantów. To już pozbawi system opieki zdrowotnej ok. 1 miliarda złotych, co oznacza, że pieniędzy zabraknie w innych obszarach. Teraz okazuje się, że dostępność środków ze składki zdrowotnej ma być jeszcze bardziej ograniczona. Na obecnym etapie nie można niczego przesądzać, ale w głowie rodzi się pytanie, czy pieniądze wypłacane za zdarzenia medyczne nie będą pochodziły z tego samego źródła, które miało finansować tę opiekę.
Koniec końców trzeba przyznać, że bilans plusów i minusów wychodzi dodatni. Zadośćuczynienie za zdarzenia medyczne, które są wypłacane obecnie w postępowaniach pozasądowych to kpina z pacjentów. Tym samym skazują one cały system na wyrzucenie do kosza. Dobrze, że rząd nie próbuje pudrować trupa, tylko chce ułożyć wszystkie klocki od nowa. Przykłady innych krajów pokazują, że droga administracyjna to dobry pomysł. I choć na wysokość świadczeń takich jak te wypłacane w USA nie mamy co liczyć, to istnieje duża szansa, że pieniądze wypłacane za zdarzenia medyczne w Polsce będą większe.