Żubry i bobry powinny być jadalne – z taką propozycją wyszedł minister rolnictwa na jednej z branżowych konferencji. Rzecznik rządu jednak stwierdził, że zakaz jedzenia bobrów zostanie utrzymany. – Dajemy bobrom spokój – powiedział. Kwestia żubrów pozostaje jednak nierozstrzygnięta.
Czy powinniśmy jeść bobry? Zdaniem ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego – jak najbardziej. Po pierwsze, czasem takie zwierzęta trzeba odstrzelić. I nie bardzo jest co potem z takim bobrem zrobić. Więc można, jego zdaniem, po prostu bobra zjeść. Drugi argument ministra był jeszcze ciekawszy. Stwierdził, że płetwy bobrów to… świetne afrodyzjaki.
Zakaz jedzenia bobrów zostaje
Propozycja ministra szybko stała się hitem internetu. Zareagować musiał więc nawet sam premier. Ustami swojego nowego rzecznika postawił sprawę jasno – zakaz jedzenia bobrów pozostaje.
– Premier podjął dzisiaj decyzję, że żadnych zmian nie będziemy wprowadzać, więc temat jest zamknięty w tym zakresie – stwierdził w Polsat News rzecznik rządu Piotr Mueller. – Dajemy bobrom spokój – dodał.
Rzecznik jednocześnie nie mógł odpowiedzieć, czy płetwy bobrów mają takie właściwości, o jakich mówił minister Ardanowski. Jak bowiem przyznał, bobra nigdy w życiu nie jadł.
Rzecznik dawał przy okazji znać, że sprawę traktuje dość humorystycznie. Warto przypomnieć, że Mueller jest rzecznikiem rządu zaledwie od kilku dni. Powiedział jednak w wywiadzie, że „temat bobrów zapamięta solidnie”. Szkoda tylko, że nie powiedział nic o żubrach – ale możemy chyba uznać, że i w tym przypadku minister Ardanowski nie będzie mógł tutaj wprowadzić swojego planu w życie.
Zakaz jedzenia bobrów. Nie będzie kolejnej wojny rząd kontra ekolodzy
Tymczasem bobry będą mogły odetchnąć – podobnie jak ich miłośnicy. Deklaracja rządu oznacza też, że nie będzie kolejnej batalii ekologów z rządem PiS. A spory na tej linii były wyjątkowo ostre. Najostrzej środowiska ekologiczne zareagowały oczywiście na wycinkę Puszczy Białowieskiej. Symbol tamtej wycinki, minister środowiska Jan Szyszko, opuścił jednak rząd na początku 2018 r.
Teraz wrogiem numer jeden dla ekologów w rządzie jest właśnie Jan Krzysztof Ardanowski. Środowisko ekologów często uważa, że jest on reprezentantem lobby myśliwych, bo jest zwolennikiem m.in. odstrzału dzików.
Cóż, miłośnicy przyrody z ochroną dzików nie mieli ostatnio zbyt dużo szczęścia. Ale mogą się pocieszyć tym, że na razie bobry nie wylądują na naszych talerzach. I żubry chyba też nie.