Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś przyznał, że Minister Wójcik pracuje „nad zakazem związanym z działaniami promocyjnymi, propagandowymi środowisk LGBT”. Czyżby chodziło o zakaz promocji homoseksualizmu podpatrzony na Węgrzech? Pikanterii sprawie dodaje fakt, że rząd Viktora Orbana inspirował się wyraźnie przepisami obowiązującymi w Rosji.
Najwyraźniej przedstawiciele naszego rządu chcą wprowadzić w Polsce zakaz promocji homoseksualizmu
W trakcie piątkowego wywiadu dla TVN24 ze strony wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia padły bardzo interesujące słowa. Tematem akurat był przyjęty niedawno na Węgrzech zakaz promocji homoseksualizmu lub zmiany płci, uchwalony przy okazji zaostrzenia kar za pedofilię. Woś został zapytany przez prowadzącego rozmowę Piotra Marciniaka o to, czy Polska powinna przyjąć podobne rozwiązania. Ten potwierdził, że rząd pracuje nad… zakazem zmiany płci.
Po dopytaniu przez dziennikarza okazało się, że doszło do małego przejęzyczenia. W rzeczywistości zaś wiceminister Michał Wójcik ma pracować nad „nad zakazem związanym z działaniami promocyjnymi, propagandowymi środowisk LGBT, ale tu o szczegóły rzeczywiście trzeba pytać ministra Wójcika”. Trzeba przyznać, że brzmi to co najmniej niepokojąco.
Tak naprawdę nie wiemy zbyt wiele. Być może to kolejna ultrakonserwatywna wolta Solidarnej Polski podejmowana bez konsultacji z Prawem i Sprawiedliwością. Faktem jednak jest, że ktoś z rządu naszego kraju chce najwyraźniej wprowadzić zakaz promocji homoseksualizmu na wzór rosyjski. To w końcu Rosja rządzona przez Władimira Putina jest europejskim pierwowzorem walki z „ideologią LGBT„.
Zakaz promocji homoseksualizmu to wynalazek nie Viktora Orbana, lecz Władimira Putina
W 2013 r. uchwalono w Rosji nowelizację ustawy „o ochronie dzieci przed treściami szkodliwymi dla ich zdrowia i rozwoju oraz niektórych aktów prawnych Federacji Rosyjskiej w celu obrony dzieci przed informacjami, które negują wartości tradycyjnej rodziny”.
Rosyjski zakaz promocji homoseksualizmu opiera się na zakazie propagowania „alternatywnych stylów życia seksualnego, m.in. homoseksualizmu”. Obejmuje również przekazywanie nieletnim informacji, które mogłyby sprzyjać formowaniu u nich nietradycyjnej orientacji seksualnej. Ewentualnie przekonywać ich o socjalnej równorzędności nietradycyjnych związków.
Za złamanie zakazu przewidziano oczywiście kary. Rosjanie mogą liczyć na grzywnę w wysokości 4-5 tysięcy rubli. Jeżeli sprawca szerzyłby „homoseksualną propagandę” w mediach, to kara wzrosłaby nawet dwudziestokrotnie. Obcokrajowcy z kolei za złamanie przepisów ustawy mogą trafić na 15 lat do więzienia i otrzymać dożywotni zakaz wjazdu do Rosji.
Co ciekawe, obowiązywanie zakazu zawieszono na czas olimpiady zimowej w Soczi w 2014 r. Wszystko z powodu protestów społeczności międzynarodowej i groźby zbojkotowania igrzysk przez zachodnich sportowców.
Równocześnie władze w Moskwie tolerują aktywne prześladowania osób nieheteroseksualnych w Czeczenii, będącej swego rodzaju „państwem w państwie” rządzonym przez Ramzana Kadyrowa. Przez „prześladowania” należy tutaj rozumieć porwania, tortury i morderstwa.
Węgierskie przepisy stały się przedmiotem ożywionej krytyki ze strony przywódców państw Unii Europejskiej
Węgierski zakaz promocji homoseksualizmu uchwalono w połowie czerwca. Stosowna ustawa z jednej strony zaostrza kary za przestępstwa pedofilskie, z drugiej zakazuje przekazywania dzieciom określonych informacji. I tak na przykład dzieci w szkole nie dowiedzą się na lekcjach o osobach homoseksualnych czy transpłciowych. Nauczyciele stali się wprost zobowiązani do prowadzenia zajęć w oparciu o konstytucyjną definicję małżeństwa. Organizacje pozarządowe chcące organizować zajęcia wychowania seksualnego będą musiały uzyskać zgodę ministerstwa oświaty.
Nowe przepisy obejmują również media. Węgierski ustawodawca za przewidział kary dla nadawców za „promocję homoseksualizmu” na antenie. Przepisy skonstruowano przy tym w tak szeroki ogólny sposób, że największy węgierski nadawca – RTL Klub – obawia się konieczności uznania za programy tylko dla dorosłych wszystkich filmów i seriali, w których choćby przez moment pojawiły się wątki osób homoseksualnych czy transseksualnych.
W ustawie zapisano również, że państwo chroni prawo dziecka do zachowania tożsamości odpowiadającej płci w chwili urodzenia. Warto przy tym pamiętać, że na Węgrzech wprowadzono już przepisy uniemożliwiające uznawanie zabiegów zmiany płci przez organy tamtejszego państwa.
Węgierski zakaz promocji homoseksualizmu był przedmiotem ostrego spięcia pomiędzy Viktorem Orbanem a premierem Holandii Markiem Rutte. Ten drugi wprost powiedział swojemu koledze, że nikt Węgier na siłę w Unii Europejskiej nie trzyma. Węgierskie prawo skrytykował również premier Luksemburga Xavier Bettel, sam prywatnie będący gejem.
Zakaz promocji homoseksualizmu w Polsce byłby zarówno zbrodnią, jak i koszmarnym błędem
Ryzyko tworzenia przez Polskę rozwiązań prawnych podobnych do tych węgierskich i rosyjskich to bardzo zła wiadomość. Pod względem czysto moralnym antygejowska nagonka uskuteczniana od lat przez Zjednoczoną Prawicę w ramach „walki z ideologią LGBT” zasługuje na potępienie. To nic innego, jak próba mobilizowania własnego elektoratu poprzez szczucie go na „wroga wewnętrznego”, pod płaszczykiem zmyślonych problemów.
Rządzący nie tylko tolerują, ale także aktywnie wspierają środowiska wprost próbujące utożsamiać osoby homoseksualne z pedofilią. Czyli jednym z najohydniejszych przestępstw we współczesnej polskiej kulturze. Tolerują także własnych samorządowców ustanawiających tzw. strefy wolne od ideologii LGBT. Oficjalnie twierdzą, że te wcale nie istnieją. W rzeczywistości chodzi o tzw. „samorządowe karty praw rodzin”, stanowiące właściwie preludium do uchwalania zakazu promocji homoseksualizmu na szczeblu centralnym.
Od strony czysto pragmatycznej cała sprawa wygląda jeszcze gorzej. Warto zauważyć, że właśnie – znowu – skonfliktowaliśmy się z Izraelem o reprywatyzację. Nowelizacja kodeksu postępowania administracyjnego niechybnie przyniesie paskudne formy nacisku, także ze strony umiłowanego sojusznika w postaci Stanów Zjednoczonych. W Unii Europejskiej Polska nie ma obecnie najlepszej prasy.
Zakaz promocji homoseksualizmu w jakiejkolwiek formie pod względem dyplomatycznym, co tu dużo gadać, zrobi z Polski drugie Naddniestrze. Nie tylko narazi nas na śmieszność, ale również powszechną pogardę w praktycznie całym świecie zachodnim. Alternatywy nasz rząd nie ma – Rosjanie też go nie lubią.