Zakaz sprzedaży napojów energetycznych dzieciom
Posłowie powołali się na informacje serwisu Monday News odnośnie do analizy przeprowadzonej przez firmę Hiper-Com Poland. Z owej wynika, że w 2019 roku sieci handlowe zwiększyły o 40% promocję napojów energetycznych.
Z raportu również wynika, że największy wzrost miał miejsce w sklepach typu convenience (sklepy w stylu Żabki, czy Małpki). W tym sektorze wzrost promocji napojów energetycznych osiągnął aż 80%. Ponadto posłowie wskazują, że według danych z Centrum Monitorowania Rynku, napoje energetyczne są jednymi z najczęściej kupowanych produktów spożywczych w placówkach handlowych mających do 300 m2 powierzchni
Posłowie ponadto zaznaczają, że różne media - w oparciu o opinie ekspertów — od dawna proponują wprowadzenie regulacji, pozwalających na ograniczenie lub zakaz sprzedaży napojów energetycznych dzieciom. Posłowie sformułowali w interpelacji dwa pytania
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
- Czy Ministerstwo Zdrowia rozważa wprowadzenie zmian w przepisach prawa powszechnie obowiązującego, dotyczących ograniczenia sprzedaży napojów energetycznych dla dzieci i młodzieży?
- Jakie działania na rzecz popularyzacji zdrowego odżywiania wśród dzieci i młodzieży podejmuje obecnie ministerstwo?
Minister jeszcze nie odniósł się do powyższych pytań.
Napoje energetyczne powszechnie uznawane są za produkt niezbyt korzystny dla ludzkiego organizmu. Pomijając jednak infantylne, a wręcz idiotyczne powszechne stwierdzenia, jak „sama chemia”, warto zastanowić się, dlaczego napoje energetyczne uznaje się za szkodliwe, a także czy podobne produkty — w innej formie — i tak nie są i nie będą dostępne na rynku. Szereg badań, a także WHO podkreśla, że napoje energetyczne pełne są środków pobudzających, mogących nawet powodować uzależnienie. Chodzi tutaj o kofeinę, witaminy, ale też inne aktywne składniki, np. żeń-szeń, guaranę czy taurynę. Przykładowo Red Bull, najpopularniejszy napój energetyczny na rynku, zawiera 80 mg kofeiny w 250 ml puszce napoju. Jako ciekawostkę dodam, że Coca-Cola, uznawana za powszechnie „niezdrową” chyba jedynie przez zawartość cukru, w puszce napoju ma aż 24 mg kofeiny. Czyli de facto relatywnie niewiele mniej.
Szkodliwość napojów energetycznych zawiera się jednak w nieco innej sferze. Problemem jest, oprócz cukru i kofeiny, duża ilość witamin z grupy B. Spożywanie ich w nadmiarze, a w puszce napoju energetycznego znajduje się co najmniej wystarczająca dzienna dawka owych, może prowadzić do hiperwitaminozy. A co za tym idzie — do różnych powikłań, które się z tymże stanem wiążą. Oczywiście powyższe nie oznacza, że napoje energetyczne są trucizną. Zawierają one jednak skondensowane spektrum różnych substancji, które nie powinny być przez człowieka spożywane w nadmiarze.
Czy wprowadzenie takiej konstrukcji, jak zakaz sprzedaży napojów energetycznych dzieciom jest rozsądnym pomysłem? Moim zdaniem nie. Większy nacisk powinno się kłaść na powszechną edukację w zakresie żywienia i to zarówno najmłodszych, jak i nas, dorosłych. Nawet jeżeli dziecko w szkole nauczy się zasad zdrowego żywienia, a w domu dostanie na obiad ociekającego tłuszczem schabowego z frytkami, a do picia syntetyczny napój, składający się głównie z cukru, to za dużo się w kwestii zdrowia (i świadomości) nie zmieni.