Zamknięcie nosiciela choroby zakaźnej. Nowy York pracuje nad projektem ustawy zwalczającym zagrożenie dla zdrowia publicznego

Prawo Prywatność i bezpieczeństwo Zagranica Dołącz do dyskusji (419)
Zamknięcie nosiciela choroby zakaźnej. Nowy York pracuje nad projektem ustawy zwalczającym zagrożenie dla zdrowia publicznego

Prawodawcy Nowego Yorku pracują nad projektem ustawy, która zezwalałaby na zatrzymanie i zamknięcie w szpitalu lub innej placówce medycznej nosiciela zakaźnej choroby lub każdego, kto jest o to podejrzany. W ten sposób władza chce zwalczać znaczące zagrożenia dla zdrowia publicznego.

Zamknięcie nosiciela choroby zakaźnej

Na czele zespołu opracowującego projekt ustawy A 416 stoi radny z Partii Demokratycznej Nick Perry. Zgodnie z planowym rozporządzeniem nowojorski ratusz mógłby nakazać zatrzymanie i zamknięcie każdego nosiciela choroby zakaźnej, osoby, która jest podejrzana o zakażenie wirusem lub grupy takich osób w odpowiedniej placówce medycznej, wyznaczonej przez nowojorskiego gubernatora lub jego przedstawiciela.

Każdy nosiciel zostałby zwolniony dopiero po wyleczeniu, a wszyscy, którzy byli podejrzani o przenoszenie wirusa, wróciliby do domów w przypadku, gdyby testy wykazały negatywy wynik. Testom zostałyby poddane również wszystkie osoby, które mogły mieć kontakt z faktycznymi i domniemanymi nosicielami. W razie pozytywnego wyniku każdy z nich również zostałby odizolowany od reszty społeczeństwa.

Wszystko w rękach władz

W przypadku, gdy proponowana przed demokratów ustawa wejdzie w życie, gubernator Andrew Cumo stałby się pierwszym przywódcą stanu dysponującym władzą zamykania w szpitalach czy innych placówkach medycznych wszystkich jedynie podejrzanych o rozprzestrzenianie wirusa. A jak zauważył nowojorski dziennikarz portalu reason.com Billy Binion, dosyć niejasny język proponowanego rozporządzania w definiowaniu wskaźników związanych z typem choroby, pozostawia rządzącym dużą swobodę w analizie i ostatecznej ocenie ryzyka epidemiologicznego. W rzeczywistości ograniczenie wolności zakażonego w dużej mierze zależałoby od woli gubernatora lub wyznaczonych przez niego osób decyzyjnych w sprawach zwalczania zagrożenia dla zdrowia publicznego.

Podobną ustawę władze Nowego Jorku chciały wprowadzić na przełomie lat 2015-2016 w celu zwalczania wirusa Eboli. Wówczas rozporządzenie nie zostało jednak przegłosowane w stanowym parlamencie, a Ebolę udało pokonać się dzięki szczepionce, informował na swoim Twitterze Nick Perry. Zaznaczył jednak, że wielu naukowców przewiduje realne prawdopodobieństwo w przyszłości równie groźnej epidemii. W takim razie procedowana ustawa nie stanowiłaby odpowiedzi na obecny stan epidemiczny COVID-19 w Nowym Jorku, ale jej wprowadzenie byłoby nastawione  na ewentualne przyszłe działania, które uchroniłby resztę społeczeństwa przed nosicielami kolejnych groźnych wirusów.

Chociaż nowojorscy ustawodawcy przedstawiają proponowane rozporządzenie jako ostateczny środek walki z pandemią, trudno nie mieć obaw o autorytatywne ograniczanie wolności mieszkańców stanu. Niejasności w definiowaniu stanu zdrowia osoby zakażonej, daje lokalnej władzy dużą swobodę w ograniczaniu wolności człowieka, który może być nosicielem jakiegoś wirusa, a także innych osób, które mogły się z nim kontaktować. Niewątpliwie w razie potrzeby i wejścia ustawy w życie władze znajdą jej zastosowanie również w czasie Covidu. I to wzbudza właśnie największe wątpliwości. Bo czy na podstawie szerokich definicji zagrożenia epidemiologicznego i w obawie przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa nowojorski gubernator wyrazi zgodę na zamknięcie nosiciela choroby zakaźnej, na przykład anginy, w izolatce?