Podobno „kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera”. Porzekadło może i jest słuszne, ale najwidoczniej nie dotyczy Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który najpierw przyznał zasiłek macierzyński, a potem go odebrał. Zasiłek macierzyński a spółka z o.o.
Wysokie zasiłki macierzyński dla kobiet trudniących się działalnością gospodarczą to temat, który wielokrotnie gościł na Bezprawniku. Nadużycie prawa do zasiłku było stosunkowo łatwe, z uwagi na konstrukcję przepisów określających sposób wyliczania wysokości świadczenia:
(…) podstawą do wyliczeń jest zadeklarowana kwota, od której odprowadzane są składki na ubezpieczenie (bez względu na rzeczywiste przychody). Oznacza to, że wysoki zasiłek macierzyński przy działalności gospodarczej jest możliwy: „wystarczy” zadeklarowanie wysokich, spodziewanych przychodów i odprowadzać przez kilka miesięcy równie wysokie składki
Proste? Pewnie, że proste, dlatego zakładanie działalności gospodarczej w celu uzyskania wysokiego świadczenia od ZUS stało się, nazwijmy to, popularne. Szybko też taki proceder stał się przedmiotem żywego zainteresowania ze strony państwa. Niektórzy starali się jednak uzyskać wysoki zasiłek macierzyński w inny sposób.
Zasiłek macierzyński a spółka z o.o. – czy prezes podlega ubezpieczeniom społecznym?
Pani Anna założyła spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Jako jedyny wspólnik i prezes jednoosobowego zarządu postanowiła… sama siebie zatrudnić w spółce. Jako prezesa, oczywiście, z wynagrodzeniem w wysokości 21 tysięcy złotych brutto. Co ciekawe, choć ZUS bardzo zainteresowała ta sytuacja, a nawet przeprowadzono stosowną kontrolę, to zasiłek macierzyński za czas niezdolności do pracy w czasie ciąży został przyznany, wypłacony i – zapewne – skonsumowany.
Gdy jednak na horyzoncie pojawiła się kwestia wypłaty zasiłku macierzyńskiego na kolejne, drugie dziecko – ZUS zmienił zdanie uznając, że pani Anna w ogóle nie podlega ubezpieczeniom społecznym, a zatem zasiłek się jej nie należy. Co więcej, nakazał jej zwrot wypłaconego wcześniej zasiłku wraz z odsetkami. Sprawa trafiła do sądu, który najpierw stanął po stronie matki, a następnie – rozpoznając apelację od wyroku – sąd okręgowy potwierdził, że to ZUS ma rację.
Potwierdził to następnie i ostatecznie Sąd Najwyższy, który orzekł, że w takiej sytuacji brakuje podstawowej cechy stosunku pracy, jakim jest podporządkowanie pracownika pracodawcy. Nie sposób przecież mówić o byciu podporządkowanym samemu sobie. Zasiłek macierzyński w takiej sytuacji się zatem nie należy. Bez znaczenia jest przy tym to, że wcześniejsza decyzja ZUS o przyznaniu zasiłku była prawomocna.
W konsekwencji, pani Anna musi zwrócić wypłacony przez ZUS zasiłek wraz z odsetkami, co – z uwagi na upływ 5 lat od jego wypłaty – z pewnością mocno uderzy po kieszeni matkę dwójki dzieci. Matkę, która dosyć swobodnie podeszła do kwestii interpretacji przepisów kodeksu pracy. Z drugiej strony nie sposób nie zapytać się o to, czy obywatel powinien ufać organom państwa, które tak swobodnie mogą zmienić swoje zdanie?