Zbyt głośny wydech samochodu albo motocykla na pustej nocnej drodze staje się koszmarem dla tych, którzy próbują zasnąć
Wydawać by się mogło, że kierowcy woleliby jeździć w miarę cichymi samochodami. Mniejszy hałas to mniejsze rozdrażnienie w dłuższej trasie, lepsza koncentracja i łatwiejsza komunikacja z pasażerami. Tym samym jazda staje się po prostu zdrowsza. Na pewno producenci muszą dostosowywać się do obowiązujących norm hałasu. Niektórzy też starają się, by prowadzenie ich aut było możliwie komfortowe.
Cóż jednak z tego, skoro cały czas trafiają się osobnicy, którzy wychodzą z założenia, że to już nie to samo, a im głośniejszy jest ich samochód albo motocykl, tym lepiej? Celowo przerabiają swoje pojazdy, żeby bardziej hałasowały. Najlepiej, jeśli słychać ich w promieniu wielu kilometrów. Całe miasto i położone dookoła wsie wiedzą, że nasz kierowca jedzie swoją piekielną machiną, na którego zakup i dopieszczenie wydał mnóstwo pieniędzy.
Ktoś dostatecznie złośliwy mógłby stwierdzić, że szacunek wszystkich dzielnic, westchnienia kobiet i zazdrość mężczyzn istnieją tylko w głowach takich kierowcach. Tak naprawdę poprzez możliwie głośny pojazd kompensują sobie jakiś deficyt uwagi i inne kompleksy. Nie da się ukryć, że mam w sobie naprawdę duże pokłady złośliwości względem właśnie tego typu kierowców. Dlaczego? Ano dlatego, że od miesięcy w moim rodzinnym mieście takie gagatki kręcą sobie po nocach bączki na parkingu przed pobliskim centrum handlowym i pędzą na złamanie karku pustymi ulicami. Słowem: spać się przez nich nie da.
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Każdej nocy przychodzą mi bardzo niechrześcijańskie myśli o tym, co by można było im zrobić, gdyby tylko udało się złapać i czasowo zawiesić stosowanie kodeksu karnego czy konwencji genewskich. W tym momencie warto jednak zastanowić się nad czymś dużo poważniejszym: co grozi za zbyt głośny wydech samochodu albo motocykla, jeśli kierowcę złapie funkcjonariusz policji? Nikogo chyba nie zdziwi stwierdzenie z mojej strony, że zagrożenie karą jest stanowczo zbyt małe.
Nie możemy zastosować do samochodów przepisów prawa ochrony środowiska o przekroczeniu norm hałasu
Zacznijmy od zdefiniowania, czym właściwie jest "zbyt głośny wydech". Tak się składa, że w Polsce obowiązują określone normy dopuszczalnej głośności poruszających się po drogach pojazdów. Uzależnione są od jednostki napędowej i wyrażonej w decybelach.
- Auta osobowe z silnikiem benzynowym - 93 dB.;
- Auta osobowe z silnikiem wysokoprężnym - 96 dB.;
- Samochody dostawcze o masie do 3,5 t. z silnikiem benzynowym mogą osiągać 93 dB.;
- Samochody dostawcze o masie do 3,5 t. z silnikiem wysokoprężnym - 102 dB.;
- Inne samochody z silnikiem benzynowym - 98 dB.;
- Inne samochody z silnikiem wysokoprężnym - 108 dB.;
- Motocykle z silnikiem o pojemności skokowej do 125 m³ - 94 dB.;
- Motocykle z silnikiem o pojemności skokowej powyżej 125 m³ - 96 dB.;
Jeżeli nasz kierowca zostanie złapany za dnia, to grozi mu mandat 300 zł. Jeśli sprawa trafi do sądu – na przykład w wyniku nieprzyjęcia mandatu przez sprawcę – to pojawia się ryzyko wymierzenia do 3000 zł grzywny. Policjant może także zabrać kierowcy dowód rejestracyjny. Kierowca odzyska go, gdy tylko dostosuje swój pojazd do obowiązujących norm emisji hałasu.
Niedawno pojawiła się nowa możliwość ukarania kierowców zbyt głośnych pojazdów. Chodzi o specjalny tryb wynikający z przepisów prawa ochrony środowiska. Przekroczenie dopuszczalnego poziomu hałasu skutkuje nałożenie kary pieniężnej za każdy decybel odstępstwa od norm. W taryfikatorze ze stosownego rozporządzenia wykonawczego znajdziemy nawet wyższe stawki za dopuszczenie się naruszeń w nocy. Pytanie jednak brzmi: czy naprawdę można zastosować te przepisy wobec kierowców? Byłbym sceptyczny.
Przede wszystkim nakładaniem kar w tym trybie zajmują się organy ochrony środowiska, a nie policjanci. Siłą rzeczy musielibyśmy także zmierzyć poziom hałasu konkretnego samochodu. To przysparza problemów natury logistycznej. Warto także zwrócić uwagę na art. 115a ust. 2 przywołanej ustawy:
Jeżeli hałas powstaje w związku z eksploatacją dróg, linii kolejowych, linii tramwajowych, kolei linowych, portów oraz lotnisk lub z działalnością osoby fizycznej niebędącej przedsiębiorcą, decyzji, o której mowa w ust. 1, nie wydaje się.
Wygląda więc na to, że zostajemy przy dość symbolicznym mandacie za nielegalne modyfikacje pojazdu i przesadne hałasowanie nim w trakcie jazdy. Mnie zaś pozostaje zamykanie okien na noc oraz czekanie na przygotowywane przez Ministerstwo Sprawiedliwości przepisy penalizujące nocne drifty na sklepowym parkingu..