Często zdarza się, że rozumienie potoczne niektórych pojęć bywa odmienne od prawnego. Przykładem takiej sytuacji może być chociażby zgwałcenie jako przestępstwo. Rozbieżności pomiędzy branym „na chłopski rozum” znaczeniem słowa „gwałt” a przepisami kodeksu karnego bywają znaczące.
Kłamał, że jest prawiczkiem a tak naprawdę nim nie był – czy to już zgwałcenie?
Na forumprawne.org pojawiło się zapytanie o to, czy można pociągnąć do odpowiedzialności karnej kogoś, kto przed stosunkiem twierdzi, że jest prawiczkiem a potem okazuje się być zwyczajnym kłamcą. Przy założeniu, oczywiście, że gdyby nie kłamstwo, to osoba zadająca to pytanie przenigdy by się z delikwentem nie przespała. Żyjemy w czasach, w których niektóre pojęcia obecne w języku potocznym nabierają nowych znaczeń, ewoluują. Nie omija to także rozumienia zjawisk związanych z przestępczością seksualną. Niekiedy, trzeba przyznać, to zjawisko zmierza w dość nieoczekiwanym kierunku. Ostatecznie jednak rosnąca świadomość społeczna dotycząca tego rodzaju przestępstw jest czymś, z czego należy się cieszyć.
Prawo jednak działa w ten sposób, że każdy wyraz w poszczególnym przepisie potrafi mieć bardzo istotne znaczenie dla jego interpretacji. W przeciwieństwie do potocznego sposobu rozumowania, musi być ono tworzone w sposób jak najbardziej konkretny. Nie bez powodu obowiązujące zasady techniki prawodawczej wskazują na potrzebę unikania pojęć nieostrych, czyli takich, którym można przypisać kilka różnych znaczeń. Zdarza się również, że pojęcia, którymi operuje prawo, miewają odmienne znaczenie od języka potocznego. Najbardziej znanym przykładem może być chociażby prawo unijne i jego klasyfikacja ślimaka jako „ryby śródlądowej”. W przypadku przestępstwa zgwałcenia również nie wszystko jest takie, jakim by się na pierwszy rzut oka wydawało.
Zgwałcenie jest zagrożone karą więzienia do lat dwunastu, w przypadku gwałtu zbiorowego, lub czynu kazirodczego albo pedofilskiego: nawet piętnastu.
Nie ulega wątpliwości, że zgwałcenie jest ciężkim przestępstwem. Zgodnie z art. 197 § 1 kodeksu karnego, za doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, lub podstępem, grozi kara od dwóch do pięciu lat pozbawienia wolności. Pierwszym kluczowym pojęciem, nad którym należy się zastanowić jest samo obcowanie płciowe. Wymaga ono doprowadzenia do odbycia stosunku dopochwowego, oralnego lub analnego. Wystarczy przy tym, by doszło do zaangażowania narządów płciowych przynajmniej jednej osoby. Wykorzystanie, dajmy na to, metalowego pręta – jak w przypadku linczu na libijskim dyktatorze Muammarze Kaddafim – zostałoby w świetle polskiego prawa uznane za zgwałcenie. Nie znaczy to bynajmniej, że ustawodawca nie przewidział kar za doprowadzanie innych osób do innych czynności seksualnych. Zgodnie z § 2 omawianego przepisu, za taki czym przewidziana jest nieco niższa kara: od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
W następnej kolejności warto się pochylić nad przemocą, groźbą karalną i podstępem. Pierwsze z tych pojęć wydaje się być dość oczywiste: chodzi o użycie siły, by doprowadzić kogoś do stosunku. Nie ma w tym przypadku znaczenia, jak dużej siły sprawca użył – wystarczy, że przełamał w ten sposób opór ofiary. Co więcej, opór nie musi mieć postaci fizycznej walki z napastnikiem. Wystarczy wyrażenie sprzeciwu.
Przestępstwo zgwałcenia to nie tylko przemoc fizyczna, ale także szantaż, groźba, czy podstęp
Groźba bezprawna to pojęcie zauważalnie szersze. Dotyczy nie tylko samej groźby zastosowania wobec ofiary przemocy, czy jakiegokolwiek innego przestępstwa na jej szkodę. Mamy z nią do czynienia również wówczas, gdy sprawca grozi ofierze, na przykład, spowodowaniem przeciwko niej postępowania karnego czy rozgłoszenie kompromitujących ofiarę informacji. Ważne w tym przypadku jest przełamanie jej oporu za pomocą presji psychicznej, swoistego szantażu.
„Podstęp” jest pojęciem kluczowym dla rozwiązania wspomnianego na początku niniejszego artykułu dylematu. Jako, że nie jest to pojęcie przesadnie ostre, nadanie mu właściwego znaczenia przypadło orzecznictwu sądowemu oraz pracy uczonych zajmujących się naukami prawnymi. Najbardziej oczywistymi przejawami podstępu jest podanie ofierze środka powodującego jej oszołomienie lub obezwładnienie. Przykładem takiego działania mogą być przypadki gwałtu z wykorzystaniem tabletki gwałtu.
Żeby zgodnie z prawem można było mówić o podstępie, nie wystarczą obietnice małżeństwa, czy zapewnienia co do dziewictwa partnera
Podstęp wykazuje także spore podobieństwa do przestępstwa oszustwa. Także w tym przypadku chodzi o wprowadzenie drugiej osoby w błąd, bądź wyzyskania błędu przez nią popełnionego. Różnicą jest jednak cel – zgwałcenie przy pomocy podstępu, siłą rzeczy, nie prowadzi do niekorzystnego rozporządzania mieniem przez ofiarę. Mowa jednak jedynie o istotnych przesłankach, które faktycznie mogą być decydujące dla podjęcia decyzji przez ofiarę, czy odbyć stosunek ze sprawcą. Przykładem może być chociażby skuteczne podszycie się pod małżonka ofiary, bądź przekonywanie jej, że dana czynność o charakterze seksualnym to integralna część normalnego badania lekarskiego.
Osobną kwestią są przesłanki zauważalnie mniej istotne, takie nieograniczające znacząco zdolności ofiary do racjonalnego podejmowania decyzji o współżyciu. Nie będzie więc zgwałceniem, na przykład, obiecywanie ofierze przez sprawcę awansu w pracy, zrobienia kariery w show biznesie, czy złożenie oszukańczej obietnicy małżeństwa. Tak samo zapewnienia o dozgonnej miłości nie wypełnia znamion wykorzystania podstępu przez sprawcę. Jak więc należałoby zakwalifikować kwestię deklarowania się przez partnera jako prawiczek? Dokładnie tak samo, jak w przypadku zapewnień o bycia doświadczonym i znakomitym kochankiem: nawet, jeśli to paskudne kłamstwo, to nie będziemy mieć do czynienia z przestępstwem.
Art. 197 kodeksu karnego to nie jedyny przepis, na podstawie którego można ścigać sprawców niechcianych zachowań o charakterze seksualnym
Zgwałceniem z wykorzystaniem podstępu nie będzie również wykorzystanie osoby śpiącej, czy nieprzytomnej z powodów niespowodowanych przez sprawcę. Nie oznacza to bynajmniej, że są to zachowania zgodne z prawem. Czyny te są zagrożone karą od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności na podstawie art. 198 kodeksu karnego. Dotyczy on również sytuacji, w których sprawca doprowadza do czynności seksualnych osobę, która z powodu upośledzenia nie jest w stanie wyrazić zgody na współżycie.
Warto także zauważyć, że zgoda na jednego rodzaju zachowania nie oznacza automatycznej zgody na wszystkie inne. Jeżeli w trakcie dobrowolnego stosunku jeden z partnerów zignoruje sprzeciw drugiego wobec jego kontynuowania i wykorzysta w tym właśnie celu przemoc, groźbę bezprawną bądź podstęp, to wciąż będziemy mieli do czynienia z przestępstwem zgwałcenia.