Szef jednego z sanepidów sugeruje, że zmiana PKD siłowni może spowodować, że obostrzenia nie będą obowiązywać. Czy faktycznie wystarczy zastosować jeden prosty trik, by legalnie ominąć wielotysięczne kary administracyjne i – przede wszystkim – móc działać?
Zmiana PKD siłowni a obostrzenia
Dyrektor ostrowskiego sanepidu – Tadeusz Biliński – wyjaśnił „Polskiej Agencji Prasowej”, że nie ma podstaw do zamknięcia niektórych kontrolowanych siłowni. Tłumaczył:
Na razie skontrolowaliśmy trzy z nich i okazało się, że mogą funkcjonować. Po prostu dostosowali się, być może zmienili swoje PKD teraz, ale w ten sposób uniknęli zarzutu, że działają niezgodnie z prawem
Serwis „Money.pl” z kolei – powołując się na „Rzeczpospolitą” – donosi, że od poniedziałku otwarto co najmniej 1700 klubów fitness. Jak dotychczas żaden z nich nie dostał kary. Polska Federacja Fitnessu – która zainicjowała akcję – mówi, że otworzyć się zamierza nawet ponad połowa wszystkich tego rodzaju obiektów.
Czy powyższe może być związane z argumentacją Tadeusza Bilińskiego? Najpierw należy zwrócić uwagę na podstawę prawną obostrzeń.
Według rządu obostrzenia wynikają z rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 21 grudnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (rozporządzenie covidowe), które to wydano na podstawie ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (ustawa zakaźna).
Czemu siłownie nie mogą działać?
Zgodnie z art. 46b ustawy ustawy zakaźnej, w rozporządzeniu covidowym można ustanowić
czasowe ograniczenie określonych zakresów działalności przedsiębiorców;
Tak też §10 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia covidowego określa zakaz (w tym miejscu widać, że przekroczono delegację ustawową) wykonywania przez przedsiębiorców działalności polegającej na prowadzeniu
basenów, aquaparków, siłowni, klubów i centrów fitness,
choć z wyłączeniem obiektów działających w ramach podmiotów leczniczych, bądź istniejących dla profesjonalnych sportowców. Zakazuje się także prowadzenia obiektów z PKD 96.04.Z, tj.
działalność usługowa związana z poprawą kondycji fizycznej
Jest to – wydaje się – dosyć szerokie ujęcie i wyjątkowo nieprecyzyjne.
O co chodzi szefowi sanepidu?
Szef sanepidu wskazał, że przedsiębiorcy prowadzący siłownie rejestrują (bądź zmieniają) profil działalności jako PKD 85.51.Z, który oznacza
pozaszkolne formy edukacji sportowej oraz zajęć sportowych i rekreacyjnych
Z tego powodu wyłączona ma być możliwość nakazania zamknięcia obiektu.
Jak jednak widać z wskazanego w poprzednim akapicie przepisu rozporządzenia covidowego, zakaz prowadzenia siłowni nie został określony poprzez katalog PKD, a przez określenia „siłownie, kluby i centra fitness”. Jest to wyjątkowo nieprecyzyjne stwierdzenie. Nie istnieje definicja legalna siłowni. Słownik języka polskiego podaje, że jest to
miejsce ćwiczeń siłowych, sala z odpowiednimi przyrządami dla takich ćwiczeń
Kontrolerzy z sanepidu mogą próbować odwoływać się do katalogu PKD i prawdopodobnie robią to dlatego, by odpowiednio – pod względem formalnym – uzasadnić decyzję o zamknięciu obiektu. Stad zapewne tego rodzaju rozumowanie, chociaż – w mojej opinii – nie jest ono prawidłowe.
Warto też – tytułem ciekawostki – zwrócić uwagę na to, że skoro fakt bycia podmiotem, wobec którego istnieje zakaz prowadzenia działalności, wynikać ma z bazy PKD, to… nie ma tam słowa o siłowniach. Klasyfikacja PKD zawiera kod 93.13.Z, ale ten odnosi się do centrów i klubów fitness. W rozporządzeniu osobno wymienia się siłownie – czym one są? Nie wiadomo.
No i nie należy z tego, że zmiana PKD nie pozwala na zamknięcie obiektu wywodzić także, iż zarazem wyłącza możliwość nałożenia administracyjnej kary pieniężnej.