Specjaliści obawiają się, że dopiero teraz będziemy mogli przekonać się, jakie faktycznie są skutki epidemii koronawirusa w sensie gospodarczym. W lipcu znaczna część firm nie skorzysta już z żadnej formy pomocy. Część może jeszcze liczyć na dotację na kapitał obrotowy lub pożyczkę płynnościową, jednak środków z pewnością nie starczy dla wszystkich. Czy są możliwe kolejne formy pomocy dla przedsiębiorców? Na co rządzący mogliby postawić tym razem?
Nie ma wątpliwości, że części firm – zwłaszcza tych mniejszych – pomoc finansowa w trakcie epidemii pozwoliła im na „utrzymanie się na powierzchni”. Teraz jednak może przyjść prawdziwy kryzys – rządowa kroplówka praktycznie się wyczerpała, a wiele firm wciąż nie ma przychodów umożliwiających dalszą działalność bez dokładania do interesu ze środków własnych przedsiębiorcy. W niektórych przypadkach to kwestia kontrahentów, którzy wstrzymali część inwestycji, w innych – ostrożne podejście klientów do wydawania pieniędzy. Wiele osób – chociaż zachowanie na ulicach na to nie wskazuje – prawdopodobnie zdaje sobie sprawę z tego, że może nastąpić druga fala epidemii. A z nią kolejne zwolnienia czy obniżki wynagrodzeń.
Nowe ułatwienia dla małych firm – zmniejszenie składek ZUS, obniżka VAT. Czy to możliwe?
Czy w takim razie jest szansa na nowe formy pomocy dla firm, skoro wiele wskazuje na to, że najgorsze dopiero przed nami? Na ten moment wydaje się to mało prawdopodobne, zwłaszcza, że rządzący zapowiadali koniec tarcz antykryzysowych. Z drugiej strony jeśli sytuacja znacząco się pogorszy, rządzący być może podejmą jednak jakieś kroki w celu ratowania zarówno miejsc pracy jak i firm jako takich.
Jeśli tak się stanie, na pewno nie można oczekiwać takiej samej skali pomocy jak dotąd – zwolnienie ze składek ZUS jest nierealistyczne, podobnie jak kolejne świadczenia postojowe czy pożyczki dla mikroprzedsiębiorców. O czym w takim razie mogliby pomyśleć rządzący?
Jak twierdzi Jacek Cieplak, zastępca Rzecznika MŚP w rozmowie z prawo.pl, jedną z nowych pomocy mogłoby być np. zmniejszenie składek ZUS. Z jednej strony nie byłoby to tak kosztowne rozwiązanie jak całkowite zwolnienie, z drugiej – zmniejszenie składek ZUS, nawet w minimalnym stopniu, mogłoby pomóc wielu przedsiębiorcom. Zastępca rzecznika MŚP twierdzi, że dobrym pomysłem mogłoby być również obniżenie VAT na drażliwe usługi. Pomysłem, który rządzących nie kosztowałby nic (może poza utratą poparcia części elektoratu) byłaby rezygnacja z drastycznego zwiększania płacy minimalnej w kolejnych latach.
Pomoc nie zawsze musi mieć wymiar finansowy
Warto też pamiętać o tym, że nowe formy pomocy, zwłaszcza dla małych firm, nie musiałyby mieć wymiaru finansowego. Dla wielu przedsiębiorców równie istotne byłoby zwolnienie z pewnych obowiązków, których dopełnienie wymaga od nich sporego nakładu czasu i pracy (zwłaszcza, jeśli nie zatrudniają księgowej). Palącym problemem na ten moment jest uchylenie przepisów zawieszających bieg terminów procesowych, administracyjnych i materialnych. Część przedsiębiorców może jednak nawet nie wiedzieć, że zostało im bardzo mało czasu np. na uzupełnienie wniosku czy złożenie skargi. Zabrakło kampanii informacyjnej i jasnych komunikatów ze strony rządzących.
Czy rządzący – już po wyborach – podejmą dodatkowe działania, by ułatwić życie przedsiębiorcom? Tego nie wiadomo. Jedno jest natomiast pewne – jeśli nie zrobią kompletnie nic, to wcześniejsza pomoc w dużej mierze przedłużyła jedynie agonię części firm.