Wszystko wskazuje na to, że przedsiębiorcy prowadzący mikrofirmy będą mieć chociaż chwilowe powody do radości. Zwolnienie ze składek ZUS ma dotyczyć wszystkich mikrofirm zatrudniających od 1 do 9 pracowników – niezależnie od poziomu spadku przychodów. Pracodawcy mają być zwolnieni z płacenia składek za swoich pracowników. Prawdopodobnie zwolnienie będzie dotyczyć też samozatrudnionych.
Zwolnienie ze składek ZUS dla mikrofirm bez względu na spadek przychodów? To bardzo prawdopodobne
Początkowo rządzący uznali, że dla przedsiębiorców „wystarczające” będzie czasowe zawieszenie składek ZUS. Oczywiście jak łatwo się domyślić, dla wielu firm odroczenie składek (zamiast ich umorzenia) nie jest żadnym rozwiązaniem – nawet, jeśli należność za trzy miesiące można byłoby później rozłożyć na raty.
Głośny sprzeciw przedsiębiorców wywołał reakcję rządzących (na czele z Andrzejem Dudą), którzy postanowili, że czasowe zwolnienie ze składek ZUS jednak będzie możliwe – przynajmniej w przypadku niektórych firm. Z tej możliwości miały móc skorzystać przedsiębiorstwa, które byłyby w stanie udokumentować spadek przychodów w stosunku do lutego 2020 przynajmniej o 50 proc.
Dla wielu firm mogłoby to być jednak bardzo trudne – także ze względów formalnych. Ponadto firmy, które zaliczyłyby spadek np. o 45 proc., zostałyby pomocy pozbawione, co od początku wydawało się niesprawiedliwe.
Wiele jednak wskazuje na to, że mikroprzedsiębiorcy będą mogli chociaż częściowo odetchnąć z ulgą. W godzinach wieczornych Łukasz Schreiber, Przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów, opublikował twetta, z którego wynika, że zwolnienie ze składek ZUS będzie dotyczyć wszystkich mikrofirm zatrudniających od 1 do 9 pracowników:
Z Minister @JEmilewicz i finalizujemy prace nad #TarczaAntykryzoswa, a całość koordynuje Premier @MorawieckiM. Po analizie: WSZYSTKIE MIKROFIRMY ( 1-9 pracowników) przez 3 mce nie zapłacą ZUS-u za swoich pracowników. Zwolnienie niezależne od poziomu przychodów firmy! pic.twitter.com/4wr2TwgnCr
— Łukasz Schreiber (@LukaszSchreiber) March 24, 2020
Jak można dowiedzieć się z lektury komentarzy pod tym tweetem, powód decyzji ma być – wbrew pozorom – dość prozaiczny. Z komentarza minister Jadwigi Emilewicz wynika, że selekcja firm byłaby po prostu… bardziej kosztowna.
Natychmiast pojawiły się również pytania o samozatrudnionych. Z odpowiedzi minister Emilewicz wynika, że nowa regulacja obejmie także i takie osoby – one również nie będą musiały udowadniać spadku przychodów. W tym przypadku pojawia się jednak inne zastrzeżenie.
– Samozatrudnieni – też bez spadku! Ale dla tych, których przychody nie przekraczają 15 600 zł – komentuje minister.
Jest jeszcze wiele niewiadomych
Nie wiadomo jednak, czy przedsiębiorcy zatrudniający pracowników musieliby zapłacić ZUS za samych siebie. Dodatkowo w przypadku wprowadzenia takich przepisów istnieje spore ryzyko, że część pracodawców zdecyduje się na zwolnienie kilku pracowników (tak, by mieścić się w limicie). Ponadto większe firmy nie mogą prawdopodobnie liczyć na podobną pomoc.
Niestety, kolejne propozycje – chociaż zmierzające w jak najbardziej słusznym kierunku – pogłębiają tylko chaos. Wszystko wskazuje na to, że przedsiębiorcy powinni wstrzymać się z częścią podejmowanych działań do momentu ostatecznego wejścia w życie gotowej specustawy.