Była już mowa o druku 3D w życiu codziennym, było o druku 3D w medycynie i nauce, było też trochę o druku 3D w sztuce, chociażby filmowej. Teraz można by wejść poziom wyżej. Dosłownie. Przedstawiamy druk 3D w kosmosie.
Posiadając w domu którąś z drukarek marki Zortrax, można drukować klamki, protezy, figurki superbohaterów i wiele innych rzeczy. Na Ziemi. W naszych, ziemskich warunkach drukować w 3D swobodnie i bez większych problemów może każdy posiadacz odpowiedniego sprzętu. W kosmosie drukuje się na poruszającej się po ziemskiej orbicie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i rzecz wygląda nieco inaczej.
Po co druk 3D w kosmosie?
Od tego pewnie należałoby zacząć. Jaki był cel umieszczenia na ISS drukarki 3D? Gagarin, kiedy w 1961 roku spędzał pierwsze w dziejach ludzkości 108 minut w kosmosie, pewnie nie podejrzewał, że za parędziesiąt lat, na orbicie, drukarki będą mogły drukować potrzebne kosmonautom narzędzia. Nie, żebym wiedziała, o czym myślał Gagarin podczas pierwszego lotu w kosmos, ale intuicja podpowiada mi, że nie o tym.
No właśnie. Drukowanie narzędzi. Pierwsza drukarka 3D trafiła na ISS w 2014 roku. W 2016 roku firma Made in Space dostarczyła Międzynarodowej Stacji Kosmicznej kolejną, ulepszoną maszynę (nie był to Zortrax, ale podobno też daje radę). Jednym z pierwszych wydrukowanych w kosmosie przedmiotów był klucz grzechotkowy. Brzmi na tyle egzotycznie, że musiałam sprawdzić, co to za wynalazek, ale to w gruncie rzeczy zwyczajny klucz. Jak wynika ze strony sklepu internetowego, ma być przydatny zarówno w pracy profesjonalisty, jak i początkującego majsterkowicza. Ten konkretny klucz, po wydrukowaniu w kosmosie, wrócił na Ziemię, żeby dać się poddać licznym analizom i testom. Również inne przedmioty wydrukowane w kosmosie szczegółowo porównywano z ich ziemskimi odpowiednikami.
Ludziom pracującym nad rozwijaniem technologii druku 3D w kosmosie zależy przede wszystkim na tym, żeby astronauci mogli na bieżąco drukować potrzebne im narzędzia. Byłaby to duża oszczędność miejsca. Części, części zapasowe i zapasowe części zapasowe oraz całe miejsce, które one zajmują, można by zredukować do potrzebnego do ich produkcji materiału, który nie zajmuje aż tyle miejsca oraz plików cyfrowych, które fizycznie miejsca nie zajmują wcale. Tak więc możliwość dodrukowania potrzebnych przedmiotów i części przekładałaby się na mniejszą ilość rzeczy zabranych z Ziemi. Zaoszczędzić można by również dużo czasu.
Nie całkiem praktyczne zastosowania druku 3D w kosmosie
Druk 3D w kosmosie to jednak nie tylko narzędzia i praktyczne zastosowanie. Na początku wspomniałam o sztuce. Akurat filmowej, ale mamy do wyboru jeszcze wiele innych możliwości. W końcu eviva l’arte więc można wybierać, chociażby ze sztuk plastycznych, muzyki, tańca, opery, literatury czy rzeźby. Jeżeli chodzi o kosmiczny wymiar sztuki i nie mówię tutaj o metafizycznych doznaniach odbiorców, a znaczeniu dosłownym, to w przestrzeni kosmicznej znalazła się twórczość, chociażby Andy’ego Warhola czy Johna Chamberlaina. Jak to się ma do druku 3D? Otóż w wyniku projektu „#Laugh” na ISS wydrukowano rzeźbę będącą trójwymiarowym odzwierciedleniem fal akustycznych reprezentujących ludzki śmiech.
Z innych ciekawostek, mających, na razie, mniej praktyczne znaczenie można powiedzieć o trójwymiarowym drukowaniu z materiałów pochodzenia kosmicznego. Na Ziemi udało się już wydrukować pierwszy obiekt w całości stworzony z materiału asteroidalnego. Jest to niewielki projekt części statku kosmicznego. Materiał wykorzystany do druku, pozyskany został w Argentynie i składał się głównie z żelaza, niklu i kobaltu. Został on odpowiednio przygotowany, poprzez szereg czynności takich jak sproszkowanie, topienie w próżni czy atomizowanie.
Jeżeli chodzi o ciekawostki jeszcze bardziej futurystyczne, mówi się o drukowaniu z materiału stworzonego wyłącznie z marsjańskiego pyłu. Wynika to chyba głównie z kolonizatorskich zapędów, jakie od wieków przejawia rasa ludzka. Kiedy uda się nam już skolonizować Marsa, będziemy musieli zadbać o odpowiednie zaplecze techniczne. Nie chodzi przecież o to, żeby wszystko zwozić sobie z Ziemi, a jednak stać się samowystarczalnymi. Biorąc pod uwagę ograniczone zasoby, ludzie, którzy podejmą się trudnego zadania kolonizacji, zmuszeni będą radzić sobie z tym, co jest. Dlatego mogłyby przydać się im drukarki 3D.
Kosmiczna przyszłość druku 3D
Niezależnie od przyszłych, potencjalnych zastosowań druku 3D w kosmosie, faktem jest, że ta technologia jest już w jakimś stopniu obecna poza naszymi ziemskimi realiami. NASA śmiało korzysta z możliwości, jakie daje druk 3D, a badania w kierunku rozwijania tej techniki i zwiększania jej potencjału są prowadzone cały czas. Już teraz przynoszą całkiem niezłe rezultaty i miejmy nadzieję, że w przyszłości będzie jeszcze lepiej.