Kobiety urodzone w 1953 roku wygrały sprawę przed Trybunałem Konstytucyjnym. Ten stwierdził, że ustawowe zmiany w sposobie naliczania ich emerytur są niekonstytucyjne. W efekcie uznał, że ZUS musi ponownie przeliczyć wysokość ich emerytur. ZUS twierdzi inaczej i uważa, że wcale nie musi.
Cała sytuacja, chociaż dotyczy dość wąskiej grupy obywateli, idealnie obrazuje stan państwa anno domini 2019. Chodzi o 140 tysięcy Polek urodzonych w 1953 roku, które w 2008 roku przeszły na wcześniejszą emeryturę w wieku 55 lat po przepracowaniu 30 lat. Jednocześnie większość z nich w dalszym ciągu pracowała, a co za tym idzie, odprowadzała dalsze składki ZUS. Liczyły, że w momencie przejścia na właściwą emeryturę w wieku 60 lat ZUS uwzględni odprowadzone dodatkowe składki i podwyższy wysokość ich świadczenia. Niestety w międzyczasie zadziało się to, co nikogo już nie dziwi, a więc kolejna nowelizacja prawa. Nowe regulacje wprowadziły zasadę, że emerytura powszechna będzie pomniejszona o wypłacone wcześniejsze emerytury. Efekt? Zamiast spodziewanych podwyżek, emerytkom wręcz obniżono wysokość wypłacanych świadczeń.
ZUS nie chce stosować się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego
Słusznie zbulwersowane takim obrotem sprawy kobiety doprowadziły ostatecznie do korzystnego dla siebie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Ten w wyroku na początku marca stwierdził, że ta nowelizacja naruszała nabyte prawa emerytek. Te przechodząc na wcześniejszą emeryturę miały słusznie uważać, że państwo nie zmieni reguł w czasie gry. Stało się jednak inaczej, a kobiety pozostały w sytuacji wręcz bez wyjścia. Dlatego Trybunał Konstytucyjny uznał, że kobiety mają prawo domagać się ponownego przeliczenia wypłacanego świadczenia oraz zwrotu potrąconych różnic. Szacowano, że problem dotyczy 143 tysięcy kobiet, a koszt tej operacji miał wynieść około 4 miliardów złotych w ciągu 20 lat.
ZUS jednak studzi emocje emerytów i uważa, że wcale nie musi przeliczać ponownie żadnych emerytur. To znaczy może i by chciał, ale tak naprawdę to nie za wiele może. ZUS uważa bowiem, że nie może uchylać decyzji po upływie 5 lat od jej wydania. Wskazuje na to art. 145a KPA.
Art. 146. § 1. Uchylenie decyzji z przyczyn określonych w art. 145 § 1 pkt 1 i 2 nie może nastąpić, jeżeli od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji upłynęło dziesięć lat, zaś z przyczyn określonych w art. 145 § 1 pkt 3-8 oraz w art. 145a, jeżeli od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji upłynęło pięć lat.
Trybunał Konstytucyjny nakazuje ZUS ponownie przeliczyć emerytury
Gazeta Wyborcza dotarła do stanowiska ZUS, który wciąż czeka na uzasadnienie wyroku. Od treści tego uzasadnienia uzależnia swoje dalsze kroki.
Musimy pamiętać, że przy rozpatrywaniu skargi o wznowienie postępowania na podstawie art. 145a k.p.a., Zakład Ubezpieczeń Społecznych zobowiązany jest stosować również art. 146 k.p.a., który wyłącza możliwość uchylenia decyzji po upływie 5 lat od dnia jej doręczenia. Uchylenie decyzji w trybie art. 145a k.p.a. nie będzie więc możliwe w przypadku tych kobiet z rocznika 1953, u których od doręczenia decyzji przyznającej emeryturę upłynęło już 5 lat.
Wszystko to układa się w dość zabawną, a dla głównych zainteresowanych niestety dość tragiczną sytuację. Oto grupa obywateli doprowadza do uchylenia niekorzystnych dla nich rozwiązań prawnych. Trybunał Konstytucyjny uchyla niekorzystne dla emerytów przepisy i nakazuje ZUS ponowne przeliczenie emerytur. Tymczasem ZUS twierdzi, że wcale nie musi tego robić i ma związane ręce. Najsmutniejsze jest to, że stanowisko ZUS wcale nie wynika z jakiegoś widzimisię, tylko ma swoje podstawy prawne. Otwartą kwestią pozostaje to, kto w tej sprawie zawinił. Czy to TK, który wydał „niepełny” wyrok, a może ZUS, który ignoruje wyroki Trybunału? Niekwestionowana jest za to wina ustawodawcy, który nie potrafi stworzyć przejrzystego prawa.
Niestety o tym wiemy nie od dziś.