Kolejny dzień wrzenia internetu ws. tubek z alkoholem. Firma odpowiedzialna za ich wprowadzenie ogłosiła już wycofanie produktów z półek sklepowych. Premier zapowiedział kontrole ze strony Ministerstwa Rolnictwa, i jak to już często bywa w emocjonujących społeczeństwo sprawach, zmianę obowiązującego prawa. To jednak nie wszystko – kozłem ofiarnym stał się ktoś, kto nie zrobił nic złego.
Afera „alkotubkowa”
Nowe produkty firmy Voodoo Monkey pojawiły się w sklepach zaledwie kilka dni temu, ale od razu wywołały wielkie kontrowersje. Kolorowe opakowanie, przypominające mus owocowy – obok tego nie można było przejść obojętnie. Masowa krytyka, zapowiedzi bojkotu konsumenckiego, ale także groźby w stronę firmy – taki był w znakomitej części odzew w przestrzeni internetowej. Były również głosy usprawiedliwiające działania firmy, ale nie były aż tak widoczne w gąszczu wpisów sugerujących rozmaite rozwiązania wobec firmy – ze złamaniem zasady „prawo nie działa wstecz” włącznie.
Głos zabierali czołowi politycy – obszerny post udostępnił m.in. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia:
Szanowna firmo od wódy w saszetkach, to co robicie to zło w czystej postaci. Skoro chcecie już rozpijać nasze dzieci, zacznijcie im jeszcze może sprzedawać broń. Mam szczerą nadzieję, że karma do Was wróci i Wasza chciwość ukarze się sama. Że zaprotestują odpowiedzialni producenci dziecięcych przekąsek. I że bojkot konsumencki pokaże Wam, że z rodzicami nie warto zadzierać. A ja w tej sprawie nie odpuszczę też jako poseł.
Doskonałym podsumowaniem skali oburzenia społeczeństwa był film Premiera Donalda Tuska, w którym także wyraził sprzeciw wobec „alkotubek”:
Skupimy się na tym, aby znaleźć skuteczną metodę, aby zablokować ten proceder związany z alkoholowymi saszetkami. Dzisiaj będziemy mieli pewność, jakie konsekwencje personalne będą wobec osób, które nie wykazały się odpowiednią czujnością w ostatnich dniach.
Zapowiedział także znalezienie rozwiązanie ws. „alkotubek” przez resort rolnictwa oraz przygotowanie nowych rozwiązań prawnych blokujących takie inicjatywy w przyszłości.
Lecą pierwsze głowy
Nie oczekujmy sensownych działań w sprawach, gdzie mamy do czynienia z emocjami, a nie racjonalną analizą sytuacji. Tak samo jest i w tym przypadku. Owszem, „alkotubki” są w pewien sposób kontrowersyjne, ale to nie oznacza, że należy robić cokolwiek, co stworzy pozory realnego, sensownego działania.
W środę dowiedzieliśmy się o dymisji. Nie, nie o dymisji osób w firmie odpowiedzialnych za wprowadzenie „alkotubek”. Zapnijcie pasy – przez szefową resortu zdrowia odwołany został Piotr Jabłoński, dyrektor Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom.
Jak informuje Patryk Słowik, Jabłoński w sierpniu stwierdził, że alkohol zgodnie z prawem może być sprzedawany w dowolnym opakowaniu. Nic więcej – zwykły komunikat, wydany na podstawie obowiązującego w Polsce porządku prawnego. Słowa odnosiły się do sprzedaży wódki w opakowaniach przypominających te od jogurtów.
Uwaga, to jest hit.
Urzędnik z Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom Piotr Jabłoński, odwołany w ramach "afery alkotubkowej", 5 sierpnia zwracał uwagę, że alkohol zgodnie z prawem może być sprzedawany w dowolnym opakowaniu.
Odwołali jedynego, który coś zrobił.— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) October 2, 2024
To już nie pierwszy raz, kiedy obecny rząd kieruje się emocjami, a nie faktami. Znów zamiast realnych, racjonalnych działań mamy do czynienia z poświęceniem osoby, która nie zrobiła nic złego. Aż przypomina się odwołanie jednego z wiceministrów za nieobecność w głosowaniu, które było spowodowane służbowym spotkaniem w NASA.