Oszustwo na akcje – nowa twarz starego przekrętu
Oszustwo inwestycyjne to dziś jeden z najpopularniejszych sposobów wyłudzania pieniędzy. Scenariusz zawsze jest podobny: atrakcyjna reklama, obietnica szybkiego zysku, a potem kontakt ze „specjalistą”, który krok po kroku wciąga ofiarę w iluzję inwestowania. Zamiast akcji kupujesz… plik złudzeń.
W ostatnich miesiącach głośne stały się przypadki fałszywych inwestycji rzekomo w akcje ORLEN-u. Cyberprzestępcy wykorzystują znaną markę i wiarygodność spółki, by uśpić czujność. W sieci pojawiają się setki stron, które udają oficjalne witryny ORLEN-u, ale wystarczy przyjrzeć się uważnie — domena jest podejrzana, treść pełna błędów, a kontakt prowadzi do fikcyjnych call center.
ORLEN regularnie ostrzega przed takimi próbami wyłudzeń. Na stronie spółki znajdziesz specjalny dział „Ostrzegamy”, gdzie publikowane są przykłady fałszywych kampanii. Warto również pamiętać, że ORLEN nie prowadzi marketingu telefonicznego w zakresie sprzedaży akcji. Do inwestowania w akcje polskiego giganta paliwowego nie zachęcają również politycy ani celebryci. Dlaczego? Bo pewne inwestycje nie wymagają reklamy!
Sprawdź polecane oferty
RRSO 19,91%
Jak rozpoznać, że coś jest nie tak?
Przede wszystkim naszą czujność powinna wzbudzić rzekoma Gwarancja zysku. Jeśli ktoś obiecuje „pewny dochód” – to już wystarczy, by się wycofać. Na giełdzie nic nie jest gwarantowane. Dlaczego? Ponieważ to nie równanie matematyczne, gdzie wszystko można przewidzieć. Wartość akcji zależy od tylu zmiennych, że nikt uczciwie nie jest w stanie niczego obiecać. Oczywiście, są firmy takie jak ORLEN, których akcje od lat rosną, a inwestycja w nie jest opłacalna. Tutaj jednak bazuje się na wykresach i analizach, które pozwalają przewidywać wzrost cen akcji, nie dają one jednak gwarancji, że tak się stanie.
Drugi aspekt, który powinien wzbudzić naszą czujność to Presja czasu. „Tylko dziś”, „ostatnie miejsca”, „promocyjny pakiet” — to nie język finansów, tylko psychologiczna manipulacja. Owszem czasem, aby zrobić dobry interes, trzeba decydować się szybko. Jeżeli jednak ktoś chce na nas wymóc szybkie działanie – jego intencje zwykle pozostawiają wiele do życzenia.
Sygnałem ostrzegawczym jest również nieznany pośrednik. Prawdziwe akcje kupisz wyłącznie przez licencjonowany Dom Maklerski, a nie przez formularz na stronie, której adres brzmi jak „orlen-investment.pro. Tak, weryfikowanie adresu strony (a także danych kontaktowych) to podstawa w przypadku transakcji finansowych. Przestępcy potrafią się podszyć pod stronę banku, instytucji publicznej, a także spółki akcyjnej.
Strona chce od ciebie dane? Tutaj również powinny nam się "rozdzwonić w głowie" wszystkie sygnały alarmowe. Szczególnie problematyczna jest prośba o zdalny dostęp. Jeśli ktoś mówi, że „pomoże ci zainstalować aplikację” — uciekaj. To klasyczny sposób na przejęcie konta bankowego.
Jak kupić akcje ORLEN-u naprawdę, a nie w wersji „na niby”?
Jeżeli faktycznie chcesz zainwestować (zwłaszcza w akcje ORLEN, które od lat zyskują na wartości) — to dobrze! Ale rób to tak, jak trzeba! Przede wszystkim załóż rachunek maklerski w banku lub biurze maklerskim, które ma licencję Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Następnie Zaloguj się do oficjalnego systemu, np. przez bankowość elektroniczną i kup akcje notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych.
Akcje ORLEN-u mają symbol PKN i są notowane publicznie — nie trzeba żadnych „specjalnych ofert” ani pośredników. Nie trzeba również korzystać z „super okazji”, aby na takich akcjach zyskać — Akcje ORLEN-u od lat cieszą się dużym zainteresowaniem inwestorów indywidualnych – to jedna z najbardziej rozpoznawalnych spółek notowanych na GPW.
Regularne wypłaty dywidend, stabilna pozycja rynkowa oraz szeroka działalność – od energetyki po nowoczesne paliwa alternatywne – sprawiają, że wielu inwestorów postrzega je jako solidny element portfela. Nie są oczywiście wolne od rynkowych wahań, ale dla osób myślących długoterminowo stanowią przykład inwestycji w realną gospodarkę, a nie w obietnice z banera reklamowego.
Internet nie wybacza łatwowierności
Wirtualne oszustwa są dziś wyjątkowo dopracowane. Cyberprzestępcy wykorzystują sztuczną inteligencję, deepfake i reklamy w mediach społecznościowych. Potrafią podrobić głos znanej osoby albo stworzyć wideo z „prezesem ORLEN-u” zapraszającym do inwestycji. Warto dodać, że o tych materiałach sam prezes dowiaduje się dopiero z… materiałów w sprawie, zgromadzonych przez policję i prokuraturę.
To smutna rzeczywistość, jednak trzeba się w niej odnaleźć. Pamiętajmy – obietnice złotych gór to zwykle zapowiedź problemów. Chcąc inwestować nawet w takiego „pewniaka”, jak ORLEN, trzeba robić to z rozsądkiem. Zanim klikniesz w link, zachęcający do inwestowania, zrób trzy proste rzeczy!
Po pierwsze – sprawdź domenę. Oficjalne strony ORLEN-u kończą się na „orlen.pl”. Każde inne rozszerzenie to oszustwo. Po drugie, jeżeli akcje rzekomo sprzedaje nowa firma inwestycyjna — Wpisz nazwę firmy w rejestrze KNF. Jeżeli jej tam nie znajdziesz – masz styczność z oszustwem. Po trzecie – nie spiesz się. Zanim zarejestrujesz się na stronie internetowej, podasz dane do swojego konta, czy zainstalujesz nieznaną aplikację – weź 3 głębokie wdechy. Idź napić się herbaty. Zadzwoń do kogoś, żeby skonsultować temat. Pośpiech w obrocie finansami nie jest wskazany.
Inwestowanie to nie hazard
Wbrew temu, co sugerują reklamy, kupowanie akcji to nie gra na emocjach. To decyzja finansowa wymagająca wiedzy, cierpliwości i świadomości ryzyka. ORLEN — jako jedna z największych polskich spółek giełdowych — jest faktycznie przykładem stabilnego emitenta, ale nawet w tym przypadku nikt nie może ci zagwarantować zysków — oficjalna narracja bazuje na statystykach i stabilnej pozycji, nie na obietnicach szybkich zysków. Warto inwestować, ale z głową i w zgodzie z faktami.
Internet kusi prostotą, ale kliknięcie w nieodpowiedni link może kosztować cię znacznie więcej niż pieniądze — także spokój i zaufanie. Dlatego, zanim kupisz jakiekolwiek akcje, zwłaszcza te „okazje życia”, zatrzymaj się na chwilę i pomyśl: Czy na pewno inwestuję… czy może właśnie daję się oszukać?
Artykuł powstał we współpracy z Orlen S.A.