Alimenty na rodzica to temat, który wręcz elektryzuje. I nic dziwnego. Coraz częściej rodzice, którzy wcześniej porzucili swoje dzieci lub znęcali się nad nimi, na starość żądają alimentów. Czy mają do tego prawo? Czy możliwe jest uniknięcie płacenia alimentów na rzecz rodziców, którzy praktycznie nie sprawowali opieki nad dziećmi?
Obowiązek alimentacyjny: kiedy występuje?
Obowiązek alimentacyjny normuje Kodeks rodzinny i opiekuńczy z 1964 r. Odpowiednie przepisy znajdziemy w dziale III. Art. 128 jasno wskazuje, kogo obciąża obowiązek alimentacyjny.
Art. 128. Obowiązek dostarczania środków utrzymania, a w miarę potrzeby także środków wychowania (obowiązek alimentacyjny) obciąża krewnych w linii prostej oraz rodzeństwo.
Krewni w linii prostej to osoby, z których jedna pochodzi od drugiej (art. 617, par. 1). Czyli krewnymi w linii prostej są rodzice, dzieci, dziadkowie, ale np. nie rodzeństwo czy kuzynostwo.
Z art. 128 nie wynika wcale, że obowiązek alimentacyjny ma zastosowanie tylko w jedną stronę (czyli w przypadku, gdy rodzic łoży na utrzymanie dziecka). Tym samym równie dobrze może okazać się, że to dzieci będą musiały płacić alimenty na rodziców, ba – może dojść do sytuacji, w której wnukowie będą zobowiązani do płacenia alimentów na rzecz dziadków. Tak się jednak dzieje dopiero wówczas, gdy nie ma osoby zobowiązanej w bliższej kolejności lub gdy osoba ta nie jest w stanie sprostać obowiązkowi, ewentualnie uzyskanie od niej środków na utrzymanie jest niemożliwe lub połączone z nadmiernymi trudnościami (na podstawie art. 132 k.r.o.).
Alimenty na rodzica. Kiedy dzieci płacą na rodziców?
Co do zasady to rodzice obowiązani są do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka (art. 133, par.1). W paragrafie drugim sprecyzowane jest jednak, że – nie licząc sytuacji wymienionej w paragrafie pierwszym – uprawniony do świadczeń alimentacyjnych jest tylko ten, kto znajduje się w niedostatku. Czyli rodzic, który chce się ubiegać o alimenty na siebie od swojego dziecka, musi znajdować się w niedostatku.
Pojęcie niedostatku nie zostało określone w ustawie. Z kolei w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 7 września 2000 r. sygn. akt I CKN 1187/99 wskazuje, że
W niedostatku znajduje się ten, kto nie może własnymi siłami zaspokoić swoich usprawiedliwionych potrzeb w całości lub w części; a usprawiedliwione potrzeby to takie, których zaspokojenie zapewni uprawnionemu normalne warunki bytowania, odpowiednie do jego stanu zdrowia i wieku.
Istotny jest w tym wypadku fragment „w części”. To oznacza bowiem, że dana osoba wcale nie musi żyć w skrajnej nędzy. Wystarczy np. że sąd uzna, że osoba, która złożyła pozew o alimenty żyje w warunkach, które utrudniają jej normalne funkcjonowanie (np. w rozpadającym się, starym domu, którego ściany są pokryte pleśnią, bieżąca woda jest dobrem luksusowym, a po każdym deszczu wszystko jest zalane). Albo np. jeśli nie ma pieniędzy na lekarstwa, a jest uznana za osobę chorą (tak rozstrzyga SN w wyroku z dnia 19 maja 1975 r., III CRN 55/75, OSNC 1976, nr 6, poz. 133).
Uwaga: na stan niedostatku w pozwie o alimenty nie może powoływać się osoba, która nie chce podjąć pracy (i zapewnić sobie tym samym potrzebnych środków), mimo, że nie ma żadnych przeszkód by mogła sama na siebie zarabiać. Alimenty to nie prezenty.
No dobrze, a co jeśli rodzic, mówiąc delikatnie, nie był najlepszym rodzicem?
Należy pamiętać o jednym – rodzic może wnieść pozew o alimenty i dziecko nie może temu w żaden sposób zapobiec. To sąd rozstrzyga czy oddalić powództwo. Aby obowiązek alimentacyjny mógł zostać nałożony na dziecko, konieczne jest jednak zaistnienie trzech przesłanek. Oprócz wymienionego stanu niedostatku osoby pozywającej, pozwany musi być pełnoletni i mieć odpowiednie możliwości zarobkowe. Co jednak w sytuacji, gdy wymienione warunki są spełnione, ale pozwany pochodzi z rodziny patologicznej? A o alimenty na rodzica występują alkoholicy, którzy katowali swoje dziecko? Jeśli przyznanie alimentów byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, to pozwany może uchylić się od wykonania obowiązku alimentacyjnego względem uprawnionego (art. 144 k.r.o.). Najlepiej, gdy pozwane dziecko może udowodnić, że w przeszłości pozywający nie sprawował należycie władzy rodzicielskiej. Pomóc mogą np. zeznania świadków. Wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że sąd oddali powództwo.