Choć wszystko drożeje nie od wczoraj, to mam wrażenie, że ostatnio drożyzna przypuściła szalony atak na nasze portfele. Jeszcze niedawno standardem było, że gdy sprzedający podawał cenę, kupujący próbował, zwykle z sukcesem, coś z niej urwać. Wczoraj stolarz, zapytany przeze mnie o rabat na kuchnię, odpowiedział, że jak się do jutra zdecyduję, to nie podniesie ceny o 10 procent. Podobno o tyle zdrożały blaty i fronty. Nie minęła godzina, a człowiek od poręczy i balustrad pyta w mailu czy wyślę zaliczkę, bo będzie nowy cennik. Rabat? Jaki rabat, szkło od grudnia zdrożało o 30 procent. Egzekucję dokończyła fryzjerka. Mamy astronomiczny wzrost cen.
Astronomiczny wzrost cen
Nowe dane z gospodarki nie pozostawiają złudzeń. Nie tylko producenci mebli i fryzjerzy podnoszą ceny. Drożeje żywność, artykuły przemysłowe, usługi, surowce, kredyty. A inflacja?
„Bum! Inflacja w marcu wzrosła z 8,5 proc. do 10,9 proc. Grubo powyżej konsensusu prognoz. Łącznie poprawnie wytypowaliśmy bohaterów wzrostu cen (błędy się zniosły): żywność (+2,2 proc. m/m), energia (+4,4 proc.), paliwa (+28 proc. m/m). W kwietniu będzie jeszcze wyżej” napisali na Twitterze ekonomiści mBanku.
Analitycy banku Pekao przyznają, że tempo wzrostu inflacji przekroczyło i tak, już wygórowaną prognozę. „W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny konsumpcyjne wzrosły o astronomiczne 3,2 proc. ” napisali. Co się stało? Tyle kosztuje nas wojna w Ukrainie. Ona napędziła wzrost cen paliw, a one resztę. Węgiel i gaz też tu nie są bez winy. Firmy muszą sobie rekompensować wzrost cen energii i kosztów pracy, więc podnoszą ceny. Gdzie jest szczyt inflacji? Nie wiadomo. Analitycy Pekao uważają, że pewne jest tylko to, że jest on jeszcze przed nami.
Ciekawe, jaką decyzję po takim odczycie inflacji podejmie 6 kwietnia Rada Polityki Pieniężnej. Czy stopy pójdą w górę o 50 pb? Czy bardziej?
Drogo, drożej
Do listy towarów i usług, które ostatnio zdrożały wkrótce mogą jeszcze dołączyć opłaty za odbiór śmieci. To przez to, że rosną nasze dochody. Przynajmniej w teorii. GUS podał, że przeciętny rozporządzalny dochód na osobę w 2021 roku wyniósł 2061,93 zł. W 2020 roku było to 1919 zł. To otwiera gminom możliwość podniesienia opłat za odbiór odpadów. Tam, gdzie płaci się za wywóz śmieci od osoby maksymalna stawka może wynieść ponad 41 zł „od łebka”. W 2021 roku było to ponad 38 zł. Wzrost stawek jest możliwy także w tych gminach, gdzie opłatę za wywóz śmieci uzależnia się od zużycia wody czy powierzchni lokalu. Napisałam, że wzrost stawek jest możliwy? Raczej chyba jest pewny. GUS policzył, że w ciągu trzech lat ceny za odbiór śmieci wzrosły o 135,4 proc. A że samorządy wręcz desperacko szukają teraz pieniędzy, to z pewnością nie przepuszczą okazji, by zwiększyć dochody.
Niestety nie mam czym zrównoważyć tych pesymistycznych dla naszych portfeli informacji. Oby nie było gorzej. Pani ze stoiska z warzywami mówi, że będzie. Niech tylko w miejsce importowanych pomidorów i innych warzyw pojawią się polskie. Wtedy dopiero zobaczymy wzrost cen 2022.