Polacy nie mają pojęcia o finansach, dlatego bank Millennium bierze sprawy w swoje ręce

Gorące tematy Finanse Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (308)
Polacy nie mają pojęcia o finansach, dlatego bank Millennium bierze sprawy w swoje ręce

W rankingu dotyczącym świadomości finansowej Polacy zajęli ostatnie miejsce spośród 30 krajów. Mamy niską wiedzę z zakresu finansów i nie umiemy oszczędzać. W związku z tym Bank Millennium uczy oszczędzania już dzieci w wieku przedszkolnym. Warsztaty dla przedszkolaków odbywają się w ramach programu Finansowy Elementarz.

Polacy najgorsi w Europie

Jak wynika z rankingu przeprowadzonego przez OECD, poziom świadomości finansowej Polaków jest najgorszy spośród 30 krajów z całego świata, które wzięły udział w badaniu. 51 tys. ankietowanych dowiodło, że nie interesujemy się ostrzeżeniami KNF i łatwo padamy ofiarą przestępców finansowych. Polacy nie myślą o pieniądzach perspektywicznie, a ponad 63 proc. społeczeństwa nie ma potrzeby planować wydatków na okres przekraczający miesiąc. Jak mówi Adam Wolski:

„Cały czas bardzo duże problemy mamy z obliczeniem prostych działań dotyczących chociażby kapitalizacji odsetek od depozytów czy procenta składanego. Trudno również odróżnić nam instytucje finansowe wątpliwego pochodzenia od tych nadzorowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego.”

Bank Millennium uczy oszczędzania

W związku z alarmującymi danymi, zachodzi potrzeba edukowania Polaków już od najmłodszych lat. Bank Millennium uczy oszczędzania już dzieci w wieku przedszkolnym. To do nich bowiem skierowany jest program Finansowy Elementarz. Bank wprowadził swój autorski program już w roku 2016 i jak dotąd przeprowadził 1300 warsztatów w 400 przedszkolach na terenie kraju. W warsztatach uczestniczyło dotychczas 33 tys. dzieci. Realizowane są one przez pracowników banku dzięki współpracy z organizacją pozarządową.

Czym jest Finansowy Elementarz?

Zajęcia w ramach programu Finansowy Elementarz mają na celu wyjaśnienie przedszkolakom podstawowych zagadnień z zakresu finansów. Bank Millennium uczy oszczędzania, ale jednocześnie wyjaśnia również, że – wbrew potocznej wiedzy maluchów – pieniądze nie biorą się z bankomatów. Program realizowany jest przy pomocy materiałów edukacyjnych dostosowanych do odbiorców. Są to książeczki do kolorowania i naklejki. Materiały te dostępne są dla dzieci także w placówkach banku – dzieci znajda je w specjalnie dla nich przygotowanych kącikach.

Z czego dzieci nie zdają sobie sprawy?

Dzieci nie zdają sobie sprawy przede wszystkim z tego, że w życiu codziennym wszystko ma określoną wartość. Warto pokazywać im rachunki za wodę czy prąd, by miały świadomość, że zarówno marnotrawienie wody, jak i pozostawianie w gniazdkach ładowarek – ciągnie za sobą określone wartości w złotówkach. Z zaoszczędzonych pieniędzy można zakupić rodzinną grę lub pójść na lody. Podobne odniesienia działają korzystnie na wyobraźnię małych dzieci, ponieważ dają realne przełożenie oszczędzania na korzyści.

Polacy za skąpi na kieszonkowe

Mimo, że bank Millennium uczy oszczędzania, rodzice rzadko nauczają pociechy gospodarności. Największą wartość naukową mają bowiem eksperymenty, a co za tym idzie – własne kieszonkowe. Okazuje się jednak, że Polacy niechętnie dają swoim dzieciom regularne kieszonkowe. Tymczasem jest to zarówno lekcja mądrego wydawania jak i nauka o „wartości pieniądza”.

Edukacja finansowa warta mniej niż 500 plus

Edukacja finansowa powinna stanowić przedmiot nauczania w szkole tak jak edukacja seksualna. Mądrzejsze dziecko to także bardziej świadomy obywatel. Tymczasem rząd, zamiast inwestować w edukację i kształcenie świadomości finansowej młodego pokolenia, woli rozdawać „za darmo” środki z budżetu państwa. Jest to nie tylko zaprzeczenie podstawowej zasady w ekonomii, głoszącej, że nic nie jest za darmo, ale również dowód na to, że na pieniądze wcale nie trzeba pracować.

W obliczu mizernej świadomości finansowej Polaków, inicjatywa banku Millennium cieszy. Aby wyjść ze wstydliwego końca statystyk należało by jednak problem potraktować kompleksowo. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że na to środków w budżecie jednak zabraknie.