REKLAMA
  1. Home -
  2. Finanse -
  3. Bitchat - nowy komunikator twórcy Twittera działa bez internetu
Bitchat - nowy komunikator twórcy Twittera działa bez internetu

Wyobraź sobie, że możesz wysłać wiadomość do kogoś obok – bez Wi-Fi, bez danych mobilnych i bez logowania się gdziekolwiek. Brzmi jak powrót do ery pagerów? Niekoniecznie. Oto Bitchat – nowy eksperymentalny komunikator stworzony przez Jacka Dorseya, współzałożyciela Twittera i zwolennika zdecentralizowanego internetu.

Igor Czabaj10.07.2025 6:55
Finanse

To, co wyróżnia Bitchat, to fakt, że działa bez internetu. Aplikacja opiera się na Bluetooth mesh – każdy telefon z włączoną aplikacją staje się przekaźnikiem sygnału, tworząc lokalną sieć, w której wiadomości mogą "skakać" z jednego urządzenia na drugie. Nie ma tu serwerów, loginów, numerów telefonów. Jest za to pełne szyfrowanie, tymczasowe przechowywanie wiadomości i duży nacisk na prywatność.

Czym właściwie jest Bitchat?

Bitchat to komunikator mobilny, który łączy ludzi lokalnie – w promieniu do 300 metrów – bez żadnego dostępu do internetu. Aplikacja wykorzystuje technologię Bluetooth Low Energy, znaną z m.in. opasek fitness czy słuchawek. Dzięki temu możliwe jest stworzenie tzw. sieci mesh, w której każde urządzenie przekazuje dalej wiadomości innych. Gdy do rozmowy dołącza więcej osób – zwiększa się też zasięg.

REKLAMA

Co ważne, Bitchat nie potrzebuje rejestracji ani numeru telefonu. Każdy użytkownik to po prostu pseudonim w sieci. Czaty przypominają stare kanały IRC – z hasztagami i opcjonalnymi hasłami. To narzędzie minimalistyczne, ale przemyślane. I w pełni anonimowe.

Po co to wszystko?

Jack Dorsey podkreśla, że Bitchat to jego „weekendowy eksperyment” i sposób na testowanie technologii bez udziału dużych firm. Nie chodzi o konkurowanie z WhatsAppem czy Messengerem – Bitchat to raczej filozoficzna odpowiedź na cyfrową inwigilację. Komunikator działa bez infrastruktury, której nie da się kontrolować – żadna władza, korporacja czy dostawca internetu nie może go wyłączyć, podsłuchać ani ocenzurować.

REKLAMA

To też kontynuacja znanych przekonań Dorseya – promował już wcześniej zdecentralizowane protokoły, takie jak Bluesky i Nostr, a także aktywnie wspierał Bitcoina jako walutę wolności.

Dla kogo może być przydatny?

Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać niszowy, Bitchat ma realne zastosowania:

REKLAMA
  • dla protestujących i aktywistów – tam, gdzie internet jest blokowany lub kontrolowany,
  • w sytuacjach awaryjnych – np. po klęskach żywiołowych, gdy zawodzi sieć,
  • na koncertach, festiwalach i dużych wydarzeniach, gdzie sieć bywa przeciążona,
  • dla podróżników i dziennikarzy działających w miejscach o ograniczonym dostępie do sieci,
  • dla osób ceniących prywatność i chcących unikać masowego śledzenia.

Podobne aplikacje jak FireChat czy Bridgefy były wykorzystywane np. w Hongkongu podczas protestów czy w Meksyku po trzęsieniu ziemi. Bitchat kontynuuje ten trend – ale z jeszcze większym naciskiem na prywatność.

Co więcej, Bitchat nie ogranicza się jedynie do przesyłania wiadomości. Projekt w przyszłości ma wspierać również mikropłatności – w szczególności przesyłanie kryptowalut (np. Bitcoinów) poprzez sieć Bluetooth. Choć obecnie to funkcjonalność eksperymentalna, wpisuje się w filozofię całego projektu: brak pośredników, brak internetu, pełna niezależność. W warunkach odcięcia od sieci lub tam, gdzie tradycyjna bankowość zawodzi, taka funkcja mogłaby realnie zmienić sposób, w jaki przekazujemy środki.

Ale nie wszystko jest różowe

Bitchat, jak każda technologia, ma też swoje ograniczenia. Po pierwsze – zasięg. Bluetooth działa na kilkadziesiąt metrów, więc do efektywnej sieci potrzeba wielu użytkowników. Po drugie – ograniczona przepustowość. Wiadomości muszą być krótkie, większe pliki są dzielone na setki małych pakietów.

REKLAMA

Po trzecie – brak wersji na Androida (na razie dostępna tylko beta na iOS), a także mała skala – projekt jest testowany przez maksymalnie 10 tys. użytkowników. Do tego nie wiadomo, czy Dorsey zamierza go rozwijać dalej – czy raczej zostawi jako otwarty eksperyment.

Mimo tych wad, w określonych sytuacjach Bitchat może działać jak cyfrowe CB-radio – łączyć ludzi, gdy inne kanały zawiodą.

Bitchat jako manifest

Ten komunikator to coś więcej niż tylko aplikacja. To także ideologiczny gest – przekonanie, że technologia może służyć ludziom, a nie wielkim firmom. Brak kont, brak danych, brak serwerów – to dziś rzadkość. A możliwość działania bez internetu? Prawie science fiction.

Czy Bitchat ma szansę stać się nowym trendem? Trudno powiedzieć. Może zniknie tak cicho, jak się pojawił. A może – jeśli dołączy więcej użytkowników – stanie się narzędziem, które zmieni sposób, w jaki myślimy o komunikacji.

Na razie to ciekawostka z wielkim potencjałem. I sygnał, że nie wszystko, co cyfrowe, musi być zbudowane na chmurze i reklamach. Czasem wystarczy Bluetooth. I trochę dobrych chęci.

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi